Rozdział 11

3.1K 105 15
                                    

Nie powiem, zestresowałam się, ale nie dałam tego po sobie poznać. Gdzieś z tyłu głowy już obmyślałam plan na idealne morderstwo mojej siostry, bo to pewnie jej sprawka. Wykorzystała fakt, że spałam i wygadała mu wszystko, co chciał wiedzieć. Emily była świadoma, że ukrywam chorobę, bo już kilka razy jej to tłumaczyłam, ale najwidoczniej za mało.

- Musisz jaśniej - odparłam upijając kolejny łyk wody, żeby ukryć zmieszanie.

- Sprawdziłem w necie objawy alergii - zaczął, a ja prawie się zakrztusiłam. Zakryłam usta wierzchem dłoni, żeby się nie opluć. Nie dało się jednak ukryć mojego szoku, który wywołał na jego twarzy nikły uśmiech.

ŻE CO ON ZROBIŁ?

Emily, co prawda przeżyje, ale ja za to umrę. Zapadnę się pod ziemię i już nigdy stamtąd nie wyjdę. Po co on to w ogóle sprawdzał? Nie mógł po prostu przyjąć tego do świadomości i odpuścić temat?

- Tak coś czułem, że mnie okłamałaś. Nie spuchła Ci twarz, nie widać czerwonych plam, ani nie wymiotowałaś... A przynajmniej nie po zażyciu aspiryny.

I tak tego nie żałuję.

- Według wujka Google, krew z nosa to objaw raka, ale dla niego wszystko się do tego sprowadza. - Wzruszył ramieniem. - Powiesz mi w końcu, co Ci jest, czy mam zadzwonić na onkologię? - Wygiął brew, bacznie obserwując moją reakcję.

- Alergie mają różne postacie... - zaczęłam, próbując mimo wszystko z tego wybrnąć.

- Nie pierdol mi tu o alergii, bo oboje dobrze wiemy, że to gówno prawda - podniósł głos.

- W takim razie nic nie powiem. - Odwróciłam wzrok na okno. Marzyło mi się, żeby wyjść tam teraz i odciąć się od wszystkiego.

- Nigdy, kurwa, nie spotkałem bardziej wkurwiającej, irytującej i upartej dziewczyny... - Padł na łóżko, zasłaniając twarz rękoma. Chyba odpuścił temat.

- Miło mi - odpowiedziałam sarkastycznie. Zerknęłam na niego kątem oka, ale on już mi się przyglądał. Szybko wróciłam spojrzeniem za okno, a policzek lekko przygryzłam. Pieprzony dupek.

- Zastanawiam się, co musiało się stać, że taka jesteś. Nie znałem Cię wcześniej, ale nie sądzę, żebyś była taka od zawsze. Ja rozumiem, że każdy ma tajemnice, ale kiedy chodzi o zdrowie, nie powinno się tego ukrywać. - Podniósł się na łokciu i skierował spojrzenie w moją stronę. Obróciłam głowę, krzyżując je. - Wyobraź sobie, że masz alergię, o której nikt poza Tobą nie wie. Idziesz do restauracji i nieświadomie zamawiasz coś, na co jesteś uczulona. Dusisz się i nie możesz powiedzieć, dlaczego. Nikt nie wie, co się dzieje i jaka jest przyczyna, więc umierasz. Nie uważasz, że o czymś takim warto kogoś poinformować?

- Nie - ucięłam krótko, ale po chwili namysłu dodałam. - Alergik wie, na co musi uważać, tak samo jak każdy inny, bez względu na rodzaj choroby. Nikt świadomie nie naraża się na niebezpieczeństwo... - Ściągnęłam brwi ku sobie, zwieszając wzrok.

Pożałowałam tych słów, bo przecież sama już to zrobiłam. Ale byłam młoda i głupia. Nie znałam konsekwencji tak dobrze, jak dzisiaj. Wtedy wydało mi się to świetnym pomysłem. Drugi raz bym tego nie zrobiła specjalnie.

- Mylisz się. Dla niektórych choroba to dobry powód, żeby popełnić samobójstwo. Wiesz, co Ci szkodzi i kiedy masz już dość, wystarczy, że tego użyjesz.

My heart belongs to you. Dylogia belong #1 (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz