= Rozdział 2 =

435 22 70
                                    

✧Nie, napewno nie.✧

PoV-Terry.

Obudziłem się wcześnie rano spojrzałem na zegarek. 5:10 no cudownie po prostu. Poczułem że już nie dam rady dalej spać więc przetarłem oczy i usiadłem na łóżku. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę co ja wczoraj zrobiłem... Prawie pocałowałem Di Rigo. Czemu? Nie wiem? Jakoś tak ostatnio czułem że nie mam ochoty już dalej się z nim kłócić wręcz przeciwnie chcę go poznać bliżej... Jakoś tak no... Ale widać że Ricardo nie jest chętny do opuszczenia broni. Śniadanie jest dopiero za trzy godziny jest więc nie mam co robić. Szybko przebrałem się w klubowy dres po czym umyłem zęby, na rozczesane białe włosy założyłem czarną opaskę i wyszedłem z pokoju. Idąc spokojnie korytarzem ktoś wyszedł zza rogu i na mnie wpadł.

- O przepraszam - powiedziałem pośpiesznie otwierając oczy, aby zobaczyć na kogo wpadłem.

- Nie nic się nie stało - usłyszałem cieniutki głos.

Spojrzałem w dół i zobaczyłem różowo-włosą dziewczynę, za którą nie przepadałem. Ponieważ ciągle mi lub Arionowi się podlizywała. Jednak mi ona w ogóle nie przypadła do gustu i jeszcze ten jej piskliwy głosik.

- O witaj Celis - mruknąłem, nie chciałem teraz z nią gadać.

- Co tu robisz o tej godzinie?

- Po prostu wcześniej wstałem i stwierdziłem że się przejdę - nie chciałem ciągnąć tej rozmowy.

- To może razem potrenujemy?

- Dzięki za propozycję ale niestety - tak bardzo niestety - jestem zmuszony odmówić ale może innym razem a teraz muszę już iść porozmawiać z yyyyyyy Ricardo - co ja powiedziałem przecież my się nawet z Ricardo nie lubimy.

-Z Ric... N-no dobrze to do zobaczenia - szepnęła po czym odeszła.

Nareszcie... Dobrze że mi uwierzyła. Jednak zobaczyłem że to nie koniec z tą wariatką. Zaczęła się na mnie czaić po kątach co ona myśli że ja jestem ślepy? Teraz musiałem naprawdę iść do Ricardo żeby nie było że ją okłamałem. Skierowałem się niechętnie do pokoju bruneta. Po dosłownie chwili byłem miejscu i zapukałem do metalowych drzwi.

- Proszę - usłyszałem krótką odpowiedź.

Otworzyłem drzwi i wszedłem. Trochę się zmieszałem ponieważ chłopak był w samych dresach bez koszulki i nie powiem nawet dobrze mi się patrzyło na niego.

-Archibald? Dobrze się czujesz? Jesteś cały czerwony - usłyszałem głos Ricardo.

Powoli spojrzałem na jego twarz uświadamiając sobie że stoję przed nim i gapię nie na niego. Poczułem także że policzki ogromnie mnie pieką. Co to za głupie uczucie. A na dodatek poczułem coś w brzuchu motyle? Nieee.

- Yyym przepraszam ja po prostu, wiesz, musiałem tu przyjść bo Celis mnie śledziła i no wiesz co ona robi a ty byłeś najbliżej.

- No dobrze uznajmy, że ci wierzę - powiedział powoli - a zakochałeś się czy co że tak się gapisz?

Boże co ja robię muszę przestać... Ja chyba nigdy takiego czegoś nie czułem no może na początku w związku z moją byłą dziewczyną. Ale to było kiedyś. Może ja się zakochałem? Ta, ha w nim nie na pewno nie.

~♪~ 𝕄𝕦𝕤𝕚𝕔 𝕚𝕟 𝕥𝕙𝕖 𝔻𝕒𝕣𝕜𝕟𝕖𝕤𝕤 ~♪~ 𝕄𝕦𝕟𝕖𝕋𝕒𝕜𝕦 ~♪~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz