✧- Wyzwanie - stwierdził.✧
PoV-Terry.
Gdy w końcu się dobudziliśmy o trzynastej, zdaliśmy sobie sprawę, że jeszcze musimy tu posprzątać, a potem iść do mnie i przygotować wszystko na imprezę.
- Hej, wstałeś? - usłyszałem głos mojego ukochanego chłopaka, który akurat się dobudzał.
Wcześniej miał głowę na mojej klatce piersiowej, ale teraz całym ciałem zaczął się podnosić.
- Yhm - mruknąłem i przyciągnąłem chłopaka z powrotem do siebie.
-Terry musimy się tu posprzątać i przygotować twoją domówkę - mruknął.
- Mamy jeszcze dużo czasu - powiedziałem, po czym chwyciłem podbródek niższego tak, abym mógł spojrzeć mu w oczy.
Chwilę tak wpatrywaliśmy się sobie w oczy, aby potem wpić się sobie nawzajem w usta. Chwyciłem jedną ręką jego policzek, a drugą przyciągnąłem go w talii. Chłopak położył mi rękę na sercu, a drugą zarzucił mi na szyję.
- Terry, naprawdę musimy już.. - nie dałem mu dokończyć, znów go całując.
- Damy radę - szepnąłem i przytuliłem bruneta.
Po jakimś czasie leżenia i całowania się, wstaliśmy i zaczęliśmy sprzątać. Na początku odłożyliśmy kołdry, poduszki i koce, potem sprzątnęliśmy całe jedzienie, które zjedliśmy i na koniec sprzątania postanowiliśmy zjeść śniadanie, czyli jedzenie, które zostało nam po nocce, a przy tym zaczęliśmy oglądać jakiś stary serial.
- A twoi koledzy ze starej drużyny wiedzą o nas? - zapytał wkońcu Ricardo.
- Nie, raczej nie - odpowiedziałem. - No przynajmniej ja im nie mówiłem, ale raczej nie będą mieli z tym problemu.
Nic mi nie odpowiedział, tylko dalej konsumował jedzenie. Tak w sumie sam się zastanawiałem, jak zareaguje moja stara drużyna koszykarska na nową drużynę piłki nożnej.
- Pora się ubrać - powiedział Ricardo.
- Yhm - mruknąłem. - To ja idę do łazienki - stwierdziłem i poszedłem do łazienki, aby się ogarnąć.
PoV-Ricardo.
Terry właśnie poszedł do łazienki, więc ja odłożyłem resztę jedzenia na swoje miejsca i sam poszedłem po swoje ubrania do pokoju.
Zacząłem się przebierać, gdy nagle drzwi od pokoju otworzyły się.
- Ricardo łazienka już... - nie dokończył.
Jego buzia została otwarta, a oczy skierowały się na mój tors, potem w oczy, a potem na usta.
- Ricc - zaczął. - Mówił ci ktoś kiedy, że jesteś naprawdę przystojny? - zapytał, podchodząc bliżej.
- Archibald - powiedziałem powoli. - Nie możemy teraz, tutaj.
- To chodźmy do mnie - uśmiechnął się, po czym położył mi ręce na biodrach.
CZYTASZ
~♪~ 𝕄𝕦𝕤𝕚𝕔 𝕚𝕟 𝕥𝕙𝕖 𝔻𝕒𝕣𝕜𝕟𝕖𝕤𝕤 ~♪~ 𝕄𝕦𝕟𝕖𝕋𝕒𝕜𝕦 ~♪~
FanfictionNie wiem co tu się będzie działo. I może być trochę odklejone, ale jest XD ×Książka nie należy do mnie, jest ona autorstwa mojej przyjaciółki, ja ją jedynie publikuję×