W miarę upływu dni i powoli mijających tygodni stan Macaque się pogarszał. Nie chodził już na żadne „spotkania" z grupą, bez względu na to, jak bardzo MK go dręczył; nie mógł ryzykować spotkania z Wukongiem i przyspieszenia swojej nieuniknionej śmierci.
MK w dalszym ciągu przynosił mu jedzenie raz lub dwa razy w tygodniu, i Macaque zauważył rosnącą troskę dzieciaka o niego. Przeszedł od witania małpy wesołymi pozdrowieniami i głupimi dowcipami do pytania, czy wszystko w porządku - czy jest chory. Jego pogarszający się stan zdrowia musiał być widoczny albo z powodu podkrążonych oczu, albo przez ochrypły głos.
Tak, Macaque był chory. Ale nic nie można było na to poradzić. Dlatego też nie powiedział MK prawdy. Zamiast tego powiedział dzieciakowi, że był zajęty, miał problemy ze snem lub że to po prostu alergia.
- Niebiańskie małpy mogą dostać alergii? - Zapytał go zaskoczony MK.
- Oczywiście. - Odpowiedział Macaque, wzruszając ramionami. - I teraz na przykład dostałem alergii na twoje wścibstwo. Także, sio.
W końcu Macaque przestał otwierać drzwi, gdy MK zapukał. Gdy zdarzyło się to po raz pierwszy, MK otworzył drzwi i wszedł do środka, ale szybko wyszedł po przemyśleniu tego kroku (prawdopodobnie z powodu strachu, którego się nabawił ostatnim razem, gdy to zrobił). Zaczął więc kłaść torbę z ramenem wewnątrz przy drzwiach i odchodził.
Po tym Macaque zaczął zamykać drzwi.
Ale potem MK zaczął zostawiać jedzenie na progu przy drzwiach, z doczepioną karteczką z małymi rysunkami przedstawiającymi coś, co według MK mogłoby spodobały się Macaque, i notatki, w których pisał, że wszyscy się o niego martwią. Macaque zastanawiało, co tak właściwie w nim dzieciak widział; przede wszystkim nie był zbyt miły dla MK, ale dzieciakowi nadal na nim zależało. Nawet teraz, kiedy Macaque systematycznie izolował się od dzieciaka, MK nadal pokazywał, że mu zależy i zostawiał darmowe jedzenie oraz małe notki, w których życzył mu powrotu do zdrowia.
Macaque nie zasługiwał na kogoś takiego jak MK w swoim życiu.
Ale pewnego popołudnia, kilka tygodni po tym, jak Macaque zaczął zamykać za sobą drzwi, MK przyszedł i nie zostawił jedzenia na progu. Zamiast tego zapukał, stanął na progu i czekał.
I czekał.
Macaque próbował go przeczekać. Nie chciał dzisiaj rozmawiać. Bolało go gardło po nocy spędzonej na harkaniu i wymiotowaniu kwiatów oraz krwawej śliny do toalety, i był wyczerpany. Dlaczego dzieciak nie mógł po prostu zostawić jedzenia pod drzwiami i odejść? Macaque i tak nie miał ochoty jeść.
Po pół godzinie, Macaque otworzył w końcu drzwi, gdy dzieciak nadal stał jak sierota pod jego drzwiami.
- MK. - Małpa go powitała, mając nadzieję, że dzieciak nie zauważy jego ochrypłego głosu. - Co tam?
- Macaque! - MK zawołał, wyglądając, jakby właśnie zobaczył tęczę w pochmurny dzień. - Dawno się nie widzieliśmy! Jak się masz? Co robiłeś? Dlaczego nie było cię na naszych spotkaniach? Tęsknimy za tobą!
CZYTASZ
Kwiaty Brzoskwini [Tłumaczenie PL]
FanfictionMacaque kiedyś kochał Sun Wukonga. I ta miłość objawiła się w postaci kwiatów w jego płucach. Ale potem wszystko się zmieniło. Więzi zostały zerwane, a ostatecznej zdrady dokonano bez litości, pozostawiając Macaque zgorzkniałego i urażonego w stosun...