Rozdział 2: Wspólny sekret

138 6 60
                                    

Minęło zaledwie kilka tygodni od pokonania Lady Bone Demon, kiedy Macaque ponownie spotkał MK. Dzieciak zostawiał pudełka z ramen* w cieniu ciemnych uliczek i na opuszczonych dachach. Szczerze mówiąc, Macaque był wdzięczny. Jedzenie było jedzeniem, ale to jedzenie w szczególności było dobrym jedzeniem. Biorąc pod uwagę znaczny brak dochodów Macaque, ponieważ wszystko wymknęło się spod kontroli, był bardzo wdzięczny.


Kiedy pewnego piątkowego popołudnia MK pojawił się na progu jego dojo, Macaque go wpuścił.


Cóż, Macaque nie do końca go wpuścił. Drzwi były otwarte, i MK po zapukaniu, sam się wprosił do środka i stał w progu przez kilka minut bez odpowiedzi. Macaque obserwował z cienia, jak dzieciak wędrował z holu wejściowego i szedł dalej w głąb mieszkania, z torbą cudownie pachnącego jedzenia zwisającą z jego ramienia.


- Macaque? - Zawołał MK, wchodząc do sali treningowej. - Jesteś tam?


Dobra. Wystarczyło tego skradania. Macaque w milczeniu wyłonił się z cienia MK i nie mogąc powstrzymać uśmieszku, dmuchnął w kark chłopaka.


MK wrzasnął, podskakując na tyle wysoko, że Macaque był zaskoczony, że dzieciak nie rozbił głową sufitu. Odwrócił się z laską w ręku i gotowością do walki, tylko po to, by zobaczyć stojącego zrelaksowanego Macaque z rękami za plecami i figlarnym uśmiechem na twarzy, gdy jego ogon leniwie machał z boku na bok.


- Macaque! - MK jęknął, opuszczając ręce na boki, gdy zdał sobie sprawę, że nie zostanie zaatakowany (prawdopodobnie). - Po co to było?


- Och, wiesz. - Macaque dobrodusznie wzruszył ramionami. - Po prostu cię testowałem, jak robi to dobry mentor. Powinieneś zwracać większą uwagę na swoje otoczenie.


- Zwracałem uwagę! - MK odparł. - Dlaczego nie mogłeś otworzyć drzwi jak każda normalna osoba?


Uśmiech Macaque poszerzył się.


- Och, chciałem się tylko trochę zabawić, to wszystko. Poza tym, to ty wszedłeś do mojego domu bez pozwolenia.


MK wyglądał, jakby chciał dalej się kłócić, ale zamiast tego wziął głęboki oddech i westchnął. Laska skurczyła się w jego dłoni, po czym włożył ją do ucha i zrobił się nagle bardzo nieśmiały, wsuwając dłonie w kieszenie i spoglądając na swoje buty.


Macaque uniósł brwi i podparł biodro ręką.


- Czego chcesz, dzieciaku? Co to za nagła wizyta? Myślałem, że robimy całą „tajną dostawę na dach". - Ostentacyjnie wskazał na torbę z jedzeniem.


- Cóż...


MK szurnął tenisówką po drewnianej podłodze i nie wydawał się chętny do wyjawienia swojego wtargnięcia do domu Macaque.


- Chcesz treningu? - Mazaque podpytał. - Mogę dać ci kilka dodatkowych lekcji, jeżeli po to tu jesteś. Jestem pewien, że Małpi Król zrobił się bardziej leniwy od czasu pokonania Lady Bone Demon.

Kwiaty Brzoskwini [Tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz