7. Złapany

72 3 93
                                    

Autorka pisała, że nie ma tu tego, czego się spodziewamy, a jest dokładnie to czego się spodziewałam.

A i od razu mówię ten rozdział z akapitu na akapit jest co raz dziwniejszy.

(do fandomu) Co do moich postawy wobec afery - na tablicy.

Życzę miłego czytania.

------------------------------------------------------------------------------------------------

Tommy obudził się z pulsującym bólem głowy.

Ból promieniował od podstawy czaszki i promieniował wokół skroni, prawie jak skrzydła. Jęknął, odzyskując przytomność, a jego zamglony umysł usiłował przypomnieć sobie, co zrobił, że przysporzyło mu to tak okropnego bólu głowy.

Myśląc wstecz, Tommy przypomniał sobie zapach soli. Światła odbijające się od metalowych pojemników. Szponiasta dłoń ściskająca jego ramię.

Nagle wszystko wróciło.

Został porwany.

Oczy Tommy'ego natychmiast się otworzyły i westchnął, gdy próbował wstać. Ale jego nadgarstki były opuszczone i Tommy zdał sobie sprawę, że jest przywiązany do krzesła.

Przez otwory na oczy w masce (Tommy z ulgą zauważył, że nadal ją ma na sobie) mógł stwierdzić, że znalazł się w bardzo bogatym pokoju. Wyglądało jak czyjaś sypialnia - ozdobny dywan, duże okna zasłonięte przewiewnymi zasłonami, łóżko z baldachimem po prawej stronie - gdyby Tommy nie wiedział lepiej, pomyślałby, że jest w hotelu bogatej osoby.

Jednak częścią pokoju, która udowodniła mu, że to nie jest hotel, był mężczyzna siedzący przed nim.

Orfeusz siedział na pluszowym krześle naprzeciwko Tommy'ego. Leżał na poduszce ze skrzyżowanymi kostkami i ramionami wyciągniętymi za sobą. Jego ciemne oczy zwęziły się, gdy Tommy zesztywniał na krześle.

- Cieszę się, że się obudziłeś. - powiedział Orfeusz, prostując się. - Martwiłem się, że mogłem cię uderzyć zbyt mocno.

- Szkoda, że ​​nie spałem. - syknął Tommy, krzywiąc się, gdy ból głowy znów zaczął pulsować.

Gdyby Thanatos tu był, Tommy spodziewałby się, że będzie nieznośnie zadowolony z tego, że Tommy jest przed nim związany. Tommy wyobrażał sobie, że gdyby Acheron tu był, ignorowałby go. Ale żadnego z nich tu nie było. Zamiast tego był to Orfeusz.

Orfeusz, przywódca Syndykatu, który najbardziej zmylił Tommy'ego. Ten, który nigdy nie wydawał się mieć ochoty walczyć, a mimo to zawsze stał po stronie Thanatosa i Acherona. Ten, który chciał porozmawiać z Lucidem jeden na jednego, ten, który wydawał się naprawdę urażony, gdy Tommy nazwał go potworem.

Oczywiście to musiał być podstęp. Tommy nie był idiotą. Ale Orfeusz był najlepszym aktorem z całej trójki, to było pewne.

Teraz Orfeusz patrzył na Tommy'ego z tym samym zmartwieniem w oczach, które widział zanim stracił przytomność. Spojrzał na Tommy'ego od góry do dołu, jego usta zacisnęły się w wąską linię, gdy zaczął stukać palcami o poręcz krzesła.

- Powiedziano mi, żebym cię obserwował, dopóki się nie obudzisz. - powiedział Orfeusz cicho, a w jego tonie było coś nieczytelnego.

Tommy skrzywił się za maską.
- Teraz, kiedy się obudziłem, powiesz Thanatosowi i Acheronowi, żebyście mogli mnie, kurwa, torturować, czy cokolwiek innego, do cholery, planujecie zrobić?

Orfeusz wzdrygnął się.
- Nie będziemy cię torturować.

- Jasne. - prychnął Tommy.

Wzdychając, Orfeusz spuścił wzrok na podłogę.
- Powinienem poinformować Thanatosa i Acherona, że się obudziłeś. - przerwał, marszcząc brwi. - Jednak nie mogę. Jeszcze nie. Jest... Jest coś, co muszę najpierw zrobić.

The World Forgetting By The World Forgot //PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz