Adeline delektowała się ciepłym jesiennym powietrzem na błoniach szkoły w towarzystwie przyjaciół. Dzisiaj odwołali lekcje i postanowiono zorganizować lunch na zewnątrz. Uczniowie postanowili pokazać tutejszym tradycyjne dania z ich krajów. Cztery stoły poustawiano tak, by tworzyły kwadrat. Okazało się, że jedzenia było tyle, że trzeba było na czterech wielkich stołach zrobić szwedzkie stoły. Z tej racji przyniesiono koce piknikowe, stwierdzono, że taki sposób pomoże w integracji, bowiem każdy mógł się przysiąść do każdego. Adeline w towarzystwie Ominisa, Nei, Rowana dołączyli się do innych. Położyli papierowe talerzyki na zielono-białym kocu w kratę i przedstawili się innym. Wśród nich były po dwie osoby z każdego domu. Dwóch chłopców z Durmstrangu. Pierwszy z nich nazywał się Asen, był ogolony na łyso, z pięknymi niebieskimi oczami i ciemniejszą karnacją. Jego kolega Petar był od niego zauważalnie szerszy w barkach, jego karnacja była wręcz porcelanowa, oczy miał w kolorze czekolady, podobnie jak jego włosy. Z Beauxbatons poznali rodzeństwo - Sierra, oraz Nathan byli bliźniakami z nieskazitelną cerą, blond włosami w złotym odcieniu i dużymi zielonymi oczami. Adeline odrazu pomyślała o mugolskich magazynach mody i jak bardzo by pasowaliby na okładce. Była jeszcze dwójka z Ilvermorny - Irene o ciemnych włosach, piegach i radosnym uśmiechu, oraz Vincent, który miał piękne dołeczki, bujną blond czuprynę i nieco krzywy nos, który zapewne kiedyś złamał.
Razem w dziesiątkę siedzieli przez najbliższe dwie godziny i rozmawiali o wszystkim. O zainteresowaniach, o tym jak jest u nich w szkołach, o tym czy mają jakieś zwierzęta, oraz czy u nich też tak często pada.
Opowiedzieli też trochę o sobie. Dwójka z Durmstrangu kochała Quidditch i obiecali Romanowi i Adeline mały sparing. Rodzeństwo z Beauxbatons nie mogło się od siebie bardziej różnić. Sierra marzyła o tym, by zostać florystką tak jak jej mogolska babcia, za to Nathan marzył o zostaniu Aurorem. Irene zaś po ukończeniu szkoły pragnęła zostać Magomedykiem i opowiedziała jak wiele słyszała o Szpitalu św. Munga, który był jej marzeniem. Vincent zaś chciał podróżować po świecie, dopóki nie odkryje, co by chciał w życiu robić.
Adeline i Ominis poszli po deser, podczas gdy Rowan wkręcił się w wir rozmowy z bliźniakami z Beauxbatons.
Adeline wybrała pudding czekoladowy, a Ominis bułeczki cynamonowe z polewą z białej czekolady. Pośród wszystkich zgromadzonych znalazła Poppy, która widząc dwójkę ślizgonów, pomachała do nich by do niej dołączyli. Puchonka przedstawiła im dwie dziewczyny z Durmstrangu. Miały tak dziwne imiona, że Adeline nawet nie próbowała ich wymówić, połamałaby sobie język.
Zauważyła Sebastiana, który w towarzystwie ślicznej dziewczyny o ognisto-rudych włosach, nieskazitelnej cerze i hipnotyzującym spojrzeniu siedział na kamiennej ławce. Rozmawiali o czymś zawzięcie, Sebastian powiedział coś, co wywołało u dziewczyny szczery śmiech.
Adeline odwróciła spojrzenie. Poczuła lekką zazdrość, ale postanowiła ją odgonić. Sebastian był tylko jej przyjacielem i miał prawo rozmawiać i rozśmieszać piękne nowo poznane czarownice, które praktycznie śliniły się na jego widok, prawda?
Ślizgonka nie chciała nikomu przyznać, nawet przed sobą, że lubiła Sebastiana bardziej jak powinna. Nie chciała zniszczyć przyjaźni, która była pomiędzy nimi. Poza tym Sebastian miał taki charakter, że gdyby Adeline mu się podobała, zrobiłby pierwszy krok. A tego nie zrobił. Pozostawało jej tkwić w przyjaźni i patrzeć na sytuację takie jak te. Jedyne co mogła zrobić, to próbować przekonać samą siebie, że nic do niego nie czuje. Bo przecież on też nic nie czuł.
Zaraz po obiedzie ogłoszono spotkanie w Wielkiej Sali. Pierwsze co Adeline rzuciło się w oczy, to wielki dziwny kocioł, z którego buchały niebieskie płomienie. Domyśliła się, że to Czara Ognia.
Stołu były przesunięte pod ściany, uczniowie zaczęli się schodzić. Adeline znalazła wolne miejsce przy grupce ślizgonów i usiadła na stole, stawiając stopy na ławie do siedzenia podobnie jak reszta. W Wielkiej Sali było bardzo tłoczno, niektórzy siadali na podłodze, a niektórzy brali drewniane pojedyncze krzesła, które przyniósł do sali woźny - pan Moon. W końcu do pomieszczenia wszedł Black i profesor Weasley.
CZYTASZ
Beyond her magic | Sebastian Sallow
FanficPo tym jak Adeline została niemalże wrzucona do świata magii i trafiła do Hogwartu, jej życie drastycznie się zmieniło. Pod koniec piątego roku postanowiła przywłaszczyć sobie to, co jej się należało - moc pozostawioną przez Izodorę, drzemiącą pod m...