Rozdział 4 - musimy porozmawiać

95 3 0
                                    

- Jak wyglądam? - zapytała moja przyjaciółka przyglądając się w lustrze. Ku mojemu zdziwieniu nie ubrała się jak celebrytka. Ubrała się za to w fioletowy top z długimi rękawami i Luzinie czarne dżinsy.

- Świetnie - powiedziałam od niechcenia. Nie chodziło o to że wyglądała brzydko ale wybranie ubrania, ułożenie włosów i zrobienie makijażu zajeło jej wieki.

- Ty za to mogłabyś się ubrać inaczej - mruknęła.

- Czyli jak?

- No nie wiem może dodać trochę kolorów? - spojrzałam na swój struj. Czarna bluza była rozsunięta i odkrywała moje ramię ukazując ramiączko białej podkoszulki. Na nogach miałam za to ciemne dżinsy.

- Mi tam pasuje - wzruszyłam ramionami.

Kilka Minut później jechałyśmy juz autem do pizzeri. Amber odkąd przyszła do mnie do domu nie zamkneła swoich ust nawet na chwilę. A z jej ust ciągle wypływało jedno imię. "Devon".

- A te jego usta są taki... - dalej nie słyszałam co gada. Pod głosiniłam piosenkę która leciała w radiu trafiło na "take me to church'

- take me to church. I'll worship like dog at the shrine of yours lies. I'll tell you my sins so you can sharpen your knife. Good God, let me give you my life...*

Kochałam Piosenki, i ogólnie muzykę. Teksty piosenek często przypasowywałam do książek które czytałam.

- Jesteśmy - poinformowałam przyjaciółkę.

- W końcu - pisneła uradowana. I wyskoczyła z auta tak jakby zorientowała sie że jedzie ze shrekiem czy innym śmierdzącym stworzeniem.

Szłam obok przyjaciółki aż zobaczyłam że przed pizzerią stoi grupka znajomych. Zdziwiło mnie jednak to że nie czekali na nas w środku tylko na zewnątrz.

- Hejka - od razu gdy się do nich zbliżyliśmy usłyszałam miły dziewczęcy głos.

- Hej - odezwała się Amber - wiem że wy mnie możecie kojarzyć jednakże ja was nie za bardzo - zaśmiała się.

Ale jednego chłopaka to pamiętasz aż za dobrze.

- jestem Amber

- Jestem Ashley a to: Lukas, Scott, Devon - po usłyszeniu tego imienia moja przyjaciółka uśmiechnęła się jeszcze szerzej - i Aron.

- Słuchajcie bo jest sprawa - odezwał się niepewnie Scott - Lubicie maka?

- Tak - powiedzialiśmy w tym samym czasie z Amber.

- Super my stawiamy - powiedział Devon z wielkim uśmiechem na ustach.

- A co z pizzą? - zapytała moja przyjaciółka.

- Zamknęli knajpę od jutra jest remont jak się skończy będzie można przyjść.

- Wsumie to... - zaczęłam jednak nie było mi dane dokończyć.

- Z chęcią pojedziemy do maka - przerwała mi Amber.

Popatrzyłam na nią morderczym wzrokiem.

- No to jedziemy - Powiedziała uradowana Ashley.

- Wow ale fura - powiedziała amber gdy podeszliśmy do parkingu

- To auto Arona BMW resurrects The 8-series** - powiedział Devon.

Musiałam przyznać że auto było naprawdę ładne. Wyjątkowo kojarzyłam markę bo moja znajomość marek samochodowych kończyła się na pięciu.

Naszczęście z stąd do McDonald's nie było daleko, a moja przyjaciółka była za bardzo podescytowana by cokolwiek powiedzieć.

the opposite of love [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz