[Oliver, przepraszam]

67 3 0
                                    

- Tęskniłem. - powiedział cicho do mojego ucha siedemnastolatek po czym zrobił coś czego się bym nigdy nie spodziewał.

Słynny w całym Ninjago Oliver Moon. Bratanek burmistrza. Mój największy wróg z czasów szkolnych właśnie mnie pocałował!
__ __ __ __ __

- Hej. - powiedział z szerokim uśmiechem chłopak kiedy się ode mnie odsunął,

- Hej. - powtórzyłem w szoku.

- Miło cię znów widzieć mały. - powiedział a na dawne przezwisko poczułem dziwne ciepło

Wiedziałem dobrze że moja twarz jest pewnie czerwona co dobrze widać w zachodzącym słońcu dlatego schowałem twarz opuszczając głowę i patrząc w swoje zielone trampki.

Usłyszałem śmiech z strony chłopaka który kucnął przede mną aby spojrzeć w moją twarz. Spojrzałem w jasno niebieskie oczy przypominające diament do których zawsze je porównywałem w szkole a chłopak się tylko szerzej uśmiechnął jeśli to w ogóle możliwe.

- Tęskniłem. - powtórzył. - Pogadamy? - spytał patrząc na mnie na co nadal w szoku kiwnąłem głową na zgodę.

Usiedliśmy na jakimś betonowym murku pokrytym mchem i wilgocią jednak żadnemu z nas to jakoś nie przeszkadzało.

- Posłuchaj. - powiedział spokojnie. - Ja wiem że ostatnio jak się widzieliśmy to zachowałem się jak ostatni dupek za co naprawdę cię przepraszam. Byłem niedojrzałym gnojem który próbował ci dokopać ponieważ.. - tu przerwał.

- Ponieważ? - spytałem zaciekawiony.

- Ponieważ się w tobie zakochałem! - krzyknął i wstał z zamiarem pójścia gdzieś jednak złapałem go za rękę.

- Poczekaj. - powiedziałem spokojnie i pociągnąłem chłopaka do pozycji siedzącej. - Ja też ostatnio zachowałem się jak kretyn za co również cię przepraszam. - powiedziałem patrząc w oczy chłopaka.

- Nie masz za co sprowokowałem cię.

- Nie. Nie powinienem był cię pobić.

- Powinieneś. Zasłużyłem. Jednak teraz wydoroślałem i chcę aby między nami znów coś było. - powiedział łapiąc moją dłoń.

- Oliver. Przepraszam. Ja ostatnio wpakowałem się w niezłe bagno w miłości i nie chcę wchodzić w związki. - powiedziałem spokojnie.

- A. Okej. Rozumiem. Możemy być chociaż znajomymi? - spytał nie pewnie.

- Tak. Oczywiście. - odparłem żywo na co chłopak się uśmiechnął.

- Zmieniłeś się. - zaśmiał się gdy odsunął się ode mnie i usiadł naprzeciwko.

- Herbata czasu. Wiesz musiałem bronić przyjaciół przed dinozaurem i teraz zamiast lat 14 mam 20. - Mruknąłem wywracając oczami na co chłopak zaśmiał się głośniej.

Chłopak nie drążąc tematu zaczął gadać o jakieś bzdurach. Czułem się jak w podstawówce kiedy uciekaliśmy z pokoju i ukrywaliśmy się tu całą noc wracając przed świtem.

- Co teraz robisz? - spytał chłopak zmieniając temat po raz setny.

- Jestem Ninją bronie to miasto.

- Uczysz się u wujka? - spytał zaciekawiony na co potwierdziłem kiwnięciem głową. - Masz jakaś super moc!? - spytał a jego oczy błyszczały dziecięcą radością.

Podniosłem rękę i pstryknąłem palcem dookoła mojej dłoni zaświeciły się zielone iskierki a po drugim pstryknięciu zapłonęła ona zielonym ogniem.

Mój przyjaciel odsunął się z zaskoczenia przy czym prawie spadł z murku. Wybuchłem śmiechem patrząc na jego reakcje zgasiłem mój ogień po czym przyciągnąłem go do siebie.

Nie wyszło to jednak po mojej myśli bo chłopak to wykorzystał ustawiając nas tak że ja leżałem na murku na plecach a on zawisnął nade mną. Mogłem go w każdej chwili odepchnąć co dawało mi poczucie komfortu jednak nie zamierzałem tego robić.

- Nie musisz wracać do domu? - spytał.

Dopiero teraz zdałem sobie sprawę że dookoła jest już ciemno a jedyne światło to to odbijające się od księżyca. Spojrzałem na ekran telefonu a zegar na nim wskazywał 02:37 w nocy. Trochę się za siedzieliśmy.

- Odprowadzisz mnie? - spytałem mając nadzieję że spędzę z chłopakiem jeszcze chwilę.

- Pewnie. - powiedział po czym wstał.

Ja również to uczyniłem i razem wyszliśmy z terenu opuszczonej posiadłości.

Po nie długim czasie byliśmy już pod klasztorem. Chłopak westchnął ciężko po czym mnie przytulił.

- Do zobaczenia Oliver. - powiedziałem cicho na pożegnanie.

- Cześć kochanie. - zaśmiał się i poszedł w swoją stronę.

Nie zwracając na to większej uwagi wszedłem na teren klasztoru po cichu udałem się do środka budynku. Nie miałem najmniejszej ochoty kogoś obudzić wiedząc że będę wtedy mieć niezłe kłopoty.

- A o której to się wraca? - usłyszałem rozbawiony głos mistrza ognia gdy kierowałem się do pokoju.

Zatrzymałem się po czym powoli odwróciłem się na pięcie i spojrzałem w stronę bruneta.

- O nie śpisz. - powiedziałem zaskoczony.

- Ty też nie śpisz. - zauważył. - Gdzie byłeś? - spytał skanując mnie wzrokiem.

- Emm spotkałem się z dawnym kolegą z szkoły i ten.. - zamilkłem na chwilę - przedłużyło się nam. - dokończyłem drapiąc się po karku.

- Mogłeś chociaż napisać. - odparł.

- Przepraszam nie pomyślałem.

- Spoko. Co to za kolega? - zapytał idąc w stronę kuchni a ja ruszyłem za nim.

- Mój przyjaciel z czasów szkolny. Mieszkaliśmy razem w pokoju. - wytłumaczyłem opierając się o blat.

- Oke. - mruknął wyjmując jogurt z lodówki. - Chcesz? - spytał spoglądając na mnie jednak Pokręciłem głową. - Nie uciekaj tak więcej szukaliśmy cię. - rzucił siadając przy stole.

- Zawsze mogliście zadzwonić nie wyciszyłem telefonu. - powiedziałem po czym wyjąłem telefon upewniając się że na pewno nie jest wyciszony.

- Nie pomyślałem o tym. - szepnął sam do siebie jednak z łatwością to wyłapałem.

- Dobra lecę. - zaśmiałem się jednak zanim wyszedłem poczułem rękę chłopaka na ramieniu.

- W sobotę idziesz z nią do szkoły. - powiedział po czym mnie puścił.

- Co kurwa?! - spytałem zaskoczony

- Nie przeklinaj. Idziecie razem do szkoły. - ponowił a ja bez zbędnych pytań wróciłem do pokoju.

__ 8 __ 3 __ 6 __

Zieleń w mroku. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz