Virago

47 1 0
                                    

Z snu wyrwał mnie dźwięk połączenia, przetarłam oczy i nie do końca widząc kto dzwoni odebrałam telefon zaspanym głosem.

-Halo?
-Ee.. siostra za piętnaście minut będę. Drogi już przejezdne.
-Coo? Czekaj, oko ledwo otwarłam.
-Za piętnaście minut jestem.

Po chwili rozłączył połączenie. Opadłam obok śpiącego jeszcze Travisa.
Czy Ethan nie wie, że o tej godzinie przewraca się na drugi bok? Kiedyś uduszę go poduszką. Przysięgam!
Czy tak właśnie zachowuje się rodzeństwo?

- Co chciał? - usłyszałam nagle głos zaspanego jeszcze chłopaka, rzucił przelotne spojrzenie ciemnych oczu.

- Za kwadrans będzie - oznajmiłam.

- Przyjaźnimy się od dziecka, ale odkąd jesteś.. no cóż nie poznaję go - odpowiedział.

- Dlaczego?

- Spójrz na siebie.. Stał się nadopiekuńczy. Pilnuje i nie chciałby żeby ktoś zrobił ci krzywdę. Kiedyś latał za kilkoma laskami na raz, a teraz liczysz się tylko ty - zauważył.

Nie odpowiedziałam, jednak to co powiedział było prawdą. Kontrolował z kim rozmawiam, piszę czy poprostu idę. Staje w mojej obronie gotowy do ataku.

Wstaliśmy z łóżka, zaścieliłam pościel by nie zostawiać po sobie nie porządku. W domu też tak robiłam, był to nawyk wyuczony od dziecka.
Zeszliśmy na dół w poszukiwaniu naszych ubrań.

- Co zjesz na śniadanie? - zapytał stojąc na przeciw, założył koszulkę. Pozbierał resztki wczorajszego lunchu i czekał aż będę gotowa.

- Nie jestem głodna - rzuciłam, było to zgodne z prawdą. Rano mało jadłam poza tym zjem w domu. W między czasie ubrałam już swoje ubrania z dnia wczorajszego.

- Bez śniadania nie wyjdziesz - zaznaczył wyraźnie, chwilę po tym rozległo się pukanie do drzwi - chyba twój kuzyn.

Pomogłam z opakowaniami jakie trzymał Travis by ten mając jedną wolną rękę otworzył drzwi.
Wpuścił nastolatka do domu. Przez chwilę poczułam jak zimny powiew powietrza wtargnął do środka, wywołując dreszcze. Po ściągnięciu kurtki oraz butów brat stanął w kuchni gdzie ja siedziałam na krześle.

- Jak tam? Wyspani? - zapytał. Dlaczego on jest taki miły? Nie pasuje do niego ta cecha.

- Nie mogłeś zadzwonić później? - wyrwało mi się. Wystarczyłoby zaledwie kilka minut później a byłabym milsza.

- Mogłem - odparł - ale nie chciałem sam siedzieć w domu - dodał, nie wierząc. Powiedziałabym raczej, że chciał nas skontrolować dlatego przyjechał.

- Co na śniadanie? - chłopak zwrócił się do mnie. Wyjął z lodówki podstawowe składniki na naleśniki na słodko - Naleśniki?

Kiwnęłam głową, lubię je. Nie pogardzę jednym czy dwoma.
Chłopaki rozmawiali między sobą, na swoje tematy a ja zastanawiałam się jak powiedzieć bratu o spotykaniu się z jego najlepszym przyjacielem.
Wolę żeby wiedział, niż potem był na mnie obrażony i wściekły swoją niewiedzą.

- Gdzie toaleta? - zapytałam.

Zostałam pokierowana w odpowiednie miejsce. Skorzystałam z niej oraz przemyłam twarz zimną wodą. Poprawiłam włosy które po nocy były w nieładzie.
Wczorajszy dzień uznaję za udany. Może nawet lepiej że nie poszliśmy do łóżka, czasami lepiej zaczekać na odpowiedni moment. A czułam, że ten za niedługo nastąpi.

Otwarłam drzwi i usłyszałam rozmowę między młodymi mężczyznami. Oboje mówili cicho, jednak słuch miałam bardzo dobry mimo głośnej muzyki słuchanej na słuchawkach. 

Jesteśmy Rodzeństwem tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz