IV

1.8K 66 6
                                    

Brayden

Kiedy w końcu dojechaliśmy na tor, każdy schodził nam z drogi. Każdy patrzył na samochód czerwonowłosej z podziwem i ekscytacją. Patrzyłem zaszokowany na to jak pijani ludzie robią wszystko aby dotknąć samochodu dziewczyny siedzącej za kierownicą.

-To jest normalne - powiedział Nick patrząc rozbawiony na moją minę. - Siedzisz w samochodzie z królową tych wyścigów. Ci nastolatkowie chcieli by być na jej miejscu - powiedział i pokazał na naszego kierowcę. 

-Oj już nie przesadzaj - powiedziała speszona dziewczyna zatrzymując samochód.

-Taka prawda Flower oni by zrobili wszystko aby być tobą. - powiedział chłopak wysiadając z auta. Kiedy dziewczyna miała coś odpowiedzieć spojrzała na coś za plecami Nicka. Momentalnie zacisnęła usta i pięści.

-Flower tu jesteś. Już myślałem, że mnie wystawiłaś - powiedział starszy mężczyzna w garniturze. Jak nic był grubo po czterdziestce. Kiedy spojrzałem na dziewczynę widziałem jak przełyka ślinę. Wyglądała jakby się go bała.

-Aaron - odparła zimno i obojętnie dziewczyna. W ogóle nie przypominała tej Flower, która w samochodzie śmiała się z nie śmiesznego żartu Greya. - Nie będziemy o tym tutaj rozmawiać. Chodź - rzekła i wyminęła mężczyznę. Ten od razu ruszył za nią.

-Kto to jest? - zapytałem Nicolasa.

-Aaron Black organizator wyścigów oraz jej szef. Jest okropny i nie miły. Nie wiem jak jego żona z nim wytrzymuje - odpowiedział chłopak. 

Star

Nie lubię Aarona. Jest strasznym gburem. Poniekąd przypomina mi ojca dlatego w jakimś stopniu się go boję. A może to ni dla tego się go boję? Ten przebrzydły staruch ma coś czym może zniszczyć mi życie. Może to strach przed prawdą? Wolę nigdy się nie dowiedzieć co by się stało gdyby te informacje ujrzały światła dziennego. Ale na szczęście mamy umowę. Moje sekrety są u niego w jakiś sposób bezpieczne.

Byłam taka głupia i naiwna...

-Wiesz, że nie możemy przegrać - powiedział jak tylko odeszliśmy od chłopaków, z którymi przyjechałam. Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. Gdy Aaron chciał coś powiedzieć usłyszeliśmy klakson samochodu. Odruchowo obróciłam głowę w stronę hałasu, a moim oczom ukazał się biały mercedes. Z nie dowierzaniem spojrzałam na Blacka, który spojrzał na mnie z uśmiechem. - Oto twój dzisiejszy przeciwnik - odparł zadowolony Aaron. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Z białego samochodu wysiadł mój największy koszmar. Przeszłość przed którą chciałam uciec. Ezra Greydon. Potwór od którego myślałam, że uciekłam. Gdy nasze oczy się spotkały zrobiło mi się nie dobrze. Chłopak ruszył w naszą stronę. Przywitał się z Aaronem męskim uściskiem dłoni, a następnie spojrzał na mnie i wyciągną dłoń. Widząc jego ruch prychnęłam głośni nie podając mu ręki. - Ekhem - odchrząknął Black - To ja może was zostawię - powiedział jakby do siebie. Następnie odwrócił się i nachylił się w moją stronę - Pamiętaj, że to wyścig na śmierć i życie. Jeśli wygrasz i nie zabijesz go na torze to, gdy tylko przekroczy linie mety ktoś go zastrzeli. Tak będzie też z tobą jeśli on wygra i cię nie zabije na torze... - szepnął. Spojrzałam na niego zaszokowana. 

W umowie nie było mowy o Muerte Raza. Gdy już chciałam coś powiedzieć, ale Aaron jak gdyby nigdy nic mnie wyminął. Odwróciłam się chcąc iść do Nicolasa i powiedzieć mu wszystko, ale zatrzymał mnie dotyk na ramieniu. Zastygłam. Jego ręka mnie dotknęła. Jak oparzona odsunęłam się od niego.

-Wiesz, że kiedyś będziemy musieli pogadać - powiedział chłopak na co gorzko się zaśmiałam.

-Po wyścigu już nie będzie okazji - odpowiedziałam beznamiętnym tonem. Chłopak spojrzał na mnie zaszokowany co lekko wybiło mnie z tropu - Przecież ścigamy się w Muerte Raza - chłopak jeszcze bardziej ściągnął brwi. - Wiesz co nie ważne. Serio musze już iść - powiedziałam i wyminęłam chłopak i ruszyłam w stronę swoich towarzyszów. - Gdzie jest Nicolas? - zapytałam zdziwiona gdy zobaczyłam Braydena w towarzystwie jakiejś brązowowłosej dziwki liczącej na szybki numerek. Zjechałam ją od góry do dołu, a gdy ta mnie zobaczyła ten wredny uśmiech zszedł jej z twarzy. 

-Flower cześć - natychmiast odsunęła się od chłopaka i szybkim krokiem podeszła do mnie. Spojrzałam na nią zdziwiona. Nie znałam jej. - Nie wiem czy mnie pamiętasz... - spojrzała na moją minę i chyba zrozumiała, że jej nie znam. - Okej czyli nie pamiętasz... - powiedziała speszona. - Nazywam się Sasha. Sasha Baker. Chodzimy razem na imprezy, a nawet chodziłam z bratem Star - rzeczywiście chodziła z moim bratem. Nigdy jej nie lubiłam. Wydawała się być wredną szmatą. Chciałam coś odpowiedzieć ale przyszła mi wiadomość na telefon.

*Aaron Black*

Podjeżdżaj na start.

Natychmiast cała się spięłam. 

- Okej nie ważne powiedz mu, że to nie jest normalny wyścig tylko Muerte Raza. Powinien wiedzieć o co chodzi. O i przy okazji powiedz mu, że Ezra tu jest i, że to nim się ścigam - odparłam i nie dając Braydenowi dojść do słowa wsiadłam do samochodu i ruszyłam na linie startu. Tam ujrzałam przygotowanego już białego mercedesa. Stanęłam koło niego i puściłam swoją Playliste. Do moich uszu dotarły pierwsze dźwięki  Heartbeat od Childish Gambino. Pomiędzy nami stanęła wysoka, szczupła dziewczyna w obcisłych skąpych szmatach. Bez urazy dla nikogo, ale to co ona nosiła nie mogło być nazwane ubraniem. Platynowa blondynka sprawdziła naszą gotowość. Podniosła pistolet do góry i zaczęła odliczać.

TRZY...

DWA...

JEDEN...

START.

                                                                                           ***

Kurde nie wiem co jest ze mną nie tak, ale te rozdziały coś mi się nie kleją. To jest kolejny, który mi się nie podoba. Nie wiem kiedy będzie następny. Postaram się go napisać jak najszybciej.

Buziaki:*

Hierarch.



ShineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz