Rozdział 4

178 8 14
                                    

19.02.2014 r.

Ciemność. Niektórzy ją kochali, a inni nienawidzili. Ja należałam do grupy drugiej. Jednak miałam powód. Bo to w mroku czają się największe demony. Ojciec był wtedy najbardziej agresywny. Wiele bólu wiązało się z tą porą dnia. Stąd zaczęłam cierpieć na bezsenność. Z początku zostałam oskarżona o narkotyki, które we większej ilości potrafiły zaburzać sen. Jednak po czasie do rodziców doszły powody. Czy to coś zmieniło? Nie, gdy tato nabrał podejrzeń o depresji stosował karę jeszcze częściej. Bo dla nich to był jedynie mój wymysł. Twierdzili, że wychowywali dziecko w najlepszy sposób. Liczyłam, że kiedyś zrozumieją jak ogromne cierpienie wywoływali.

Leżałam na łóżku obserwując widoki za oknem. Z niego widziałam zarys gór oraz kilka sąsiednich domków. Był on przepiękny. Uwielbiałam tak obserwować, wtedy nie myślałam o niczym. Tego dnia słyszałam, jak Christopher sprowadził przyjaciół do naszego miejsca zamieszkania. Nie cierpiałam ich. Można było stwierdzić, że są klonami mojego rodzica. Wielbiciele alkoholu dążący jedynie do sławy. Nie chciałam się do nich zbliżać. Niestety oni nie odwzajemniali mojej niechęci. Każdego dnia, gdy tu byli wpadałam na przynajmniej jednego z tej grupy. Bez zmiennie usłyszałam czyjeś kroki. Ktoś się zbliżał. Nie reagowałam. Drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Czułam czyjeś spojrzenie przeszywające me ciało.

- Melanio – był to najlepszy przyjaciel ojca, Ian – Chris prosi abyś zeszła na dół.

- On rozkazuje – poprawiłam go, ta wersja była odpowiednia. Nie było wyboru.

- Masz mu zrobić jedzenie – to było bardzo przewidywalne – Donieść zapasy alkoholu i posprzątać.

- Czyli jak zawsze robić za gosposię – wyszeptałam wstając z siedzenia.

Ruszyłam na dół. Nie zdziwiły mnie wymagania ojca. Wiele razy spędzałam tak noce. Byłam jego prywatną asystentką, zabawką i problemem. Z córką nie miałam nic wspólnego. Nas łączyły jedynie geny. Nic więcej.

***

         Obudziłam się przestraszona. Kolejny koszmar. Znów złe chwile zaprzątały moją głowę. Dekoncentrowały oraz irytowały. Byłam wściekła na siebie. Nie powinnam do tego doprowadzić. Nie wiedziałam, co robić. Ucieczka nie wchodziła w grę. Zrozumiałam, że demony przyszłości znajdą mnie wszędzie. Przyprowadzały ze sobą chaos oraz cierpienie.

Kilka godzin później siedziałam już przy swoim biurku, przeglądałam ponownie akta zabójstwa. Czułam, że czegoś nie zauważyłam. Brakowało jeszcze wiele elementów układanki, a byłam pewna, że to nie jedyna ofiara tego mordercy. Nie wyglądało jakby to była jego pierwsza zbrodnia. Charakteryzował się dokładnością. Każdy szczegół był dopracowany. Próbowałam odkryć jakikolwiek błąd. Bezbłędnie odebrał życie tej dziewczynie. Łaknęłam poznać jego zamiary. Dlaczego to robił? Uważałam, że nie naradzamy się po danej stronie. To wydarzenia z życie kierowały nas jaką osobą pozostaniemy. Niektórzy zostali tak skrzywdzeni, że ich losy zostały skierowane w mrok codzienności. Nawet ojciec był w posiadaniu trudnej przeszłości. Nie usprawiedliwiam jego czynów. Niszczył mnie. Z czystym sumieniem mogę nazwać go demonem, ale życie nie było dla niego przyjemne. Tak powstawali najwięksi złoczyńcy. Wiele filmów świetnie to ukazywało. Czarne charaktery powstawały przez utraty bliskich lub aby ich chronić zagłębiały się w piekielne strony. Z tego powodu moje ulubione postacie do nich należały. Nikt nigdy tego nie rozumiał, ale ja po prostu pojmowałam tych bohaterów.

Dopiero pięć minut przed rozpoczęciem pracy policjanci zaczęli się zbierać. Po Zaydenie wciąż nie było śladu. Zamiaru płakać za nim nie miałam. Ten brak nie był przeszkodzą w codziennych czynnościach. O wiele sympatyczniej zapowiadał się dzień. Jednak jak na złość drzwi się otworzyły. Moim oczom ukazał się nikt inny niż mój nowy współpracownik. Nie ważne, kiedy na niego trafię on prezentuje się pierwszorzędnie. Dzisiaj nie dysponował eleganckim ubiorem. Mimo to wyglądał znakomicie w czarnych spodniach z kieszeniami oraz czarnej koszulce podkreślającej jego umięśnione ciało. Aczkolwiek uwagę mą przykuły liczne tatuaże na ramionach. Część przykrywał materiał. Zauważyłam piorun oraz jakieś napisy po odmiennym języku. A także delikatnie widoczną część pluszowego misia. Nie możliwe. Kojarzyłam mu się jedynie z tym głupim przezwiskiem. Tylko dlaczego miał zrobić tatuaż, który kojarzy się brunetowi ze mną?

Demons Of The PastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz