Rozdział 9

72 4 2
                                    

                                   Kochałam poranki, odczuwałam ogromną satysfakcje z tego, że przeżyłam kolejny dzień. Jednakże dzisiaj było inaczej. Czułam się nieswojo. Po wczorajszej wiadomości byłam przerażona. Mimo to nie chciałam nikomu mówić. Bo gdy powiedziałabym o tym musiałabym opowiedzieć swoje dzieciństwo, a na to pozwolić nie mogłam. Podjechałam pod posterunek policji, gdy ujrzałam wybiegających policjantów z środka. Wyswobodziłam się szybko z samochodu. Ruszyłam w ich kierunku.

- Co się dzieje? – zapytałam głośno z nadzieją, że ktoś mi odpowie.

- Morderca z ciemnej alejki znów zabił – odpowiedział jeden – Melania jedź z nami.

Tak też zrobiłam. Wpakowałam się do jednego z radiowozów. Przesłałam Zaydenowi widomość z lokalizacją ciała. Także musiał się tam zjawić. Pojawienie się najnowszej ofiary, mogło wiele zmienić w tej sprawie. Próbowałam znaleźć plusy w śmierci kolejnej dziewczyny. Ten przestępca coraz bardziej mnie przerażał. Liczyłam, że w najbliższym czasie ujrzę go za kratami.

***

Stałam u boku swojego partnera wpatrzona w zakrwawioną ofiarę. Ciało było świeże, Lisa Garcia zginęła niedawno. Perfekcyjnie pasowała do schematu mordercy. Atrakcyjna, młoda brunetka o zielonych oczach. Studiowała na tym samym uniwersytecie, co inne ofiary. Tyle samo ran kutych. Byłam przerażona tym widokiem. Podeszłam bliżej ciała. Zayden w tym czasie rozmawiał z dziennikarzami. Przypatrywałam się każdemu calowi ciała zmarłej. Wtedy mym oczom rzuciła się niewielka kartka, którą miała przy ręce. Sięgnęłam po nią rozglądając się wokół.

,, Tajemnice, każdy je ma. Ja dzięki nim jeszcze jestem wolny, a Melania żyje"

Kim on był? Skąd tyle o mnie wiedział? Nic nie rozumiałam. Aczkolwiek zagrażał mi. Przez niego coraz trudniej utrzymać moje przeżycia w sekrecie. W mej głowie pojawiła się jeszcze jedna teoria. Co, jeżeli mój ojciec był w to zamieszany? Czułam, że ta sprawa nieprzypadkowo trafiła właśnie do mnie. Ktoś to zaplanował. Przyjazd Zaydena też nie mógł być przypadkiem. Jednakże musiałam poznać tą prawdę sama. Nie liczyłam na nikogo. W tych czasach ufałam jedynie sobie.

- Co tam masz? – z zamyślenia wyrwał mnie głos partnera, który stał tuż obok.

Zabrał mi papier z ręki za nim zdążyłam zareagować. Przeklinałam w myślach, nie miałam ochoty mu się tłumaczyć. On nigdy nie będzie gotowy, aby poznać prawdę. Spoglądałam na niego, gdy po raz drugi czytał notatkę.

- Misiek – spojrzał wprost w moje oczy, spięłam się – O co mu chodzi?

- Wymyśla Zayden! – uniosłam głos – Kłamie, pragnie nas skłócić.

- Nie wierzę ci – stwierdził chwytając mnie za dłoń, abym została. Pragnęłam zapaść się pod ziemie.

- Nienawidzę cię Collins – wyszeptałam – Jesteś moim koszmarem.

Zbliżył się. Nasze nosy wręcz się stykały. Czułam jego oddech na swoim policzku. Wokół byli ludzie. Kamery. Jednak on się tym nie przejmował. Jedynie wyszeptał wprost w moje rozchylone wargi.

- Twoje uczucia są od zawsze odwzajemnione misiaczku.

Dopiero te słowa przywróciły mnie do rzeczywistości. Odeszłam. Z trudem oddychałam. Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca. Nie rozumiałam, dlaczego na nią pozwoliłam. Próbowałam wyrzucić to wszystko z głowy. Sprawa tylko ona się liczyła. Media już huczały. Powstawały kolejne artykułu. Nic innego prócz to nie mogło zaprzątać mi myśli. Bo kim ja bym była, gdyby nie moja maska?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 31 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Demons Of The PastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz