Po ciężkiej, wielogodzinnej operacji, która na szczęście przebiegła pomyślnie z ulgą wyszłam z bloku. Na korytarzu zaczepiła mnie pielęgniarka.
- David Weston prosił żeby pani zajrzała-
Odetchnęłam, bo jedyne o czym teraz marzyłam to sen.
- idę-
Zeszłam piętro niżej i weszłam do sali w której leżał.
- co jest?-
Zapytałam. Byłam na prawdę ledwo przytomna.
- nie czuje zmiany po odłączeniu tej kroplówki, dasz mi wypis?-
Śmiać mi się chciało, dopiero co miał poważną operację, a już mu się pali.
- moment, muszę sprawdzić te rany-
Mężczyzna podciągnął koszulkę do góry, doskonale już wiedział co ma robić, odkleiłam duży plaster. Rana na klatce piersiowej goiła się bardzo dobrze. Zmieniłam opatrunek i sprawdziłam jeszcze ranę na udzie, która również była w dobrym stanie.
- jutro dostaniesz wypis, dzisiaj jeszcze zostajesz na obserwację stoi?-
- stoi-
- poproszę cię żebyś wstał-
Weston spojrzał na mnie pytająco.
- po cholerę?-
- muszę sprawdzić jak sobie radzisz z chodzeniem-
David podniósł się z łóżka i wstał. Obserwowałam go bardzo dokładnie, szukałam na jego twarzy chodź cienia grymasu, co by oznaczało że sprawia mu to ból. Jednak nic takiego nie znalazłam. Przeszedł się po sali, przy okazji okrażając moją osobę. To było dziwne.
- zadowolona?-
- nawet nie wiesz jak bardzo, to oznacza że moja robota nie poszła na marne-
- nie schlebiaj sobie, po prostu nie oberwałem aż tak mocno-
Prychnęłam bo to co powiedział było niedorzeczne. Mało co się nie wykrwawił.
- mhm-
- kiedy wychodzi Haller?-
Zapytał czym totalnie mnie zaskoczył.
- Haller nie żyje-
Odpowiedziałam patrząc na jego reakcje, może to ktoś bliski dla niego. Chociaż wątpię, wypomniał mi wcześniej że mogłam go nie ratować.
- jak to nie żyje?-
- wypisał się wczoraj na własne żądanie, wdało się zakażenie dostał sepsy i umarł-
- widziałaś ciało?-
- zabrali go dzisiaj rano do kostnicy-
Weston wyglądał jak by mu ulżyło.
- nie powinnaś się przespać? Za niedługo sama zostaniesz pacjentem tego szpitala-
- właśnie jadę do domu-
Miło że pomyślał o mnie, ale nurtowało mnie jeszcze jedno pytanie.
- długo się znacie z Kevinem?-
Zapytałam.
- prawie od zawsze-
- nigdy o tobie nie wspominał-
- może i dobrze -
- tak raczej się nie zachowują przyjaciele-
- ja też o tobie nie wiedziałem jeśli cię to pocieszy-
- nie ważne, jadę do domu-
Kiedy miałam już wyjść zatrzymał mnie jego głos.
- Gloria-
Odwróciłam się do niego.
- dziękuję-
- za co?-
Zdziwiłam się.
- za uratowanie życia-
- to moja praca-
Powiedziałam i wyszłam z jego sali. Może nie jest takim dupkiem.W domu byłam pół godziny później, zjadłam sałatkę którą kupiłam po drodze, zrobiłam sobie herbatę ziołową i usiadłam w salonie na sofie szukając jakiegoś filmu na netflix. Koniec końców nic nie znalazłam. Postanowiłam że wezmę kąpiel i pójdę spać.
Leżałam i leżałam ale nie mogłam za cholerę jasną zasnąć.
- pojebie mnie zaraz-
Wstałam z łóżka po czym wyszłam z sypialni i zeszłam na dół. W kuchni nalałam sobie wody do szklanki, z szafki wyjęłam krople na uspokojenie, które biorę doraźnie, kiedy mam gorsze dni... Kiedyś nie potrafiłam bez nich funkcjonować, ale z czasem dałam radę. William zaciągnął mnie siłą na terapię, bez której już prawdopodobnie by mnie nie było. Dużo dała mi również praca, zajmowałam myśli dzięki niej i nie myślałam tyle.
Krople popiłam szklanką wody i wróciłam do swojej sypialni.
Położyłam się wygodnie, ale odruchowo jeszcze zerknęłam na telefon, który leżał na szafce nocnej. Miałam jedną nieodczytaną wiadomość.
Weszłam w nią. „Przepraszam za późną porę, może zjemy rano razem śniadanie?. Kevin"
No tak, do naszego spotkania nie doszło przez moją pracę. Szybko wystukałam odpowiedź. „Pewnie, znasz adres". Na wiadomość zwrotną nie musiałam czekać długo. „Do jutra". Nic na to nie odpisałam bo niby po co...
Odłożyłam telefon uprzednio nastawiając budzik na szóstą po czym zapadłam w głęboki upragniony sen...
CZYTASZ
" In Your eyes "
Любовные романыWidział we mnie coś, czego sama nie byłam w stanie dostrzec. Wierzył we mnie bardziej, niż ktokolwiek inny na świecie. Docenił i pokochał wszystko to, czego nikt inny nie był w stanie pokochać. Pozwolił mi pokochać siebie, mimo tego że to było dl...