Kiedy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie, zrobiłem to bardzo niechętnie. Spojrzałem w jej piękne zielone oczy. Nigdy wcześniej się z takimi nie spotkałem... Były takie inne, wyjątkowe i uzależniające.
- napiła bym się whisky-
Powiedziała delikatnie sunąc dłonią po mojej twarzy. Jej dotyk sprawiał że w mojej głowie była tylko ona.
- wedle życzenia-
Wróciliśmy do mojego biura. Z barku wyciągnąłem butelkę cholernie drogiej whisky i wlałem do szklanek. Podałem Glorii jedną. Upiła łyk i lekko zmarszczyła czoło.
- mocna-
- ale dobra-
- tutaj się z tobą zgadzam-
Spojrzała na mnie.
- lubię jak się uśmiechasz-
Zagadała uważnie mi się przyglądając.
- czemu?-
Zapytałem ciekawy jej odpowiedzi. Jest pod wpływem alkoholu, a to może być ciekawe...
- bo bardzo rzadko to robisz-
Ta kobieta wyzwala we mnie takie emocje, o które bym siebie nigdy nie podejrzewał. Nie znałem wcześniej czegoś takiego... To jak by przywiązywanie się do kogoś tak silną pętlą... Bynajmniej tak to czułem. Jeśli pomyślę że ktokolwiek mógł by ją dotykać to aż mnie mdli.
- nie pamiętam kiedy ostatnio się tak upiłam-
- podczas lotu do Szkocji-
Przypomniałem jej na co się uśmiechnęła.
- ciekawym trafem po przebudzeniu byłam w hotelu. Nie pamiętam żebym tą drogę pokonała sama-
- zaniosłem cię-
- domyśliłam się-
Siedzieliśmy na sofie. Przysunęła się do mnie bliżej. Podniosłem rękę pozwalając jej na ruch który chciała wykonać. Przysunęła się i oparła głowę na mojej klatce piersiowej, a ja objąłem ją ramieniem. Nie potrafię wytłumaczyć tego co czuję w obecności tej kobiety. Najgorsze jest jednak to że za każdym kolejnym spotkaniem to coś staje się silniejsze...
- jaki jest twój ulubiony kolor?-
Zapytałem totalnie spontanicznie.
- liliowy, a twój?-
- nigdy się nad tym nie zastanawiałem-
- ja bym powiedziała że czarny-
Chyba się z nią zgadzałem.
- chyba tak, a co lubisz najbardziej jeść?-
Zadałem kolejne pytanie, mierzwiąc w palcach jej włosy.
- lody waniliowe, a ty?-
- lubię wszystko-
- ale musi być coś co lubisz najbardziej-
Mruknęła sunąc palcami po moich tatuażach na dłoni.
- chyba nie ma takiej potrawy-
Zapadła chwila ciszy, przerywana naszymi oddechami. Nie wiem do końca czy ta cisza była komfortowa czy też nie.
- na prawdę nie chcesz żebym poszła z tobą na ten bankiet?-
Przerwała ciszę tym pytaniem, które mnie tak zaskoczyło że nie wiedziałem co mam jej powiedzieć.
- czemu sądzisz że nie chcę żebyś tam szła?-
- powiedziałeś że nic mi już nie grozi i mogę spać spokojnie po czym zakończyłeś temat co odebrałam jako twoją niechęć do zabrania mnie tam-
Westchnąłem uśmiechając się głupio.
- powiedziałem że możesz spać spokojnie i nic ci nie grozi jeśli o to chodzi. Miałem na myśli że nie musisz iść tam i grać kogoś, kim nie jesteś bo już nic ci nie grozi rozumiesz?-
- nie-
- Gloria, po prostu pozbyłem się ludzi, którzy zagrażali twojemu bezpieczeństwu i nie musisz już grać mojej narzeczonej-
- czyli po prostu mnie tam nie chcesz?-
Zwariuję zaraz przysięgam.
- oczywiście że chce, to znaczy miło by było gdybyś poszła, ale z własnej nieprzymuszonej woli-
- jako kto?-
Zapytała i spojrzała na mnie. Poważnie???
- zgodzę się na wszystko co zaproponujesz-
- twoim zdaniem jako kto powinnam tam iść?-
- Gloria...
- odpowiedz-
- chyba powinniśmy się zbierać, na pewno jesteś zmęczona-
- pojedziemy jak odpowiesz-
- jako moja partnerka, pasuje?-
- narzeczona brzmi lepiej nie sądzisz?-
W jednej chwili przełożyła nogę przez moje i usiadła na mnie okrakiem. Japierdole.
- Gloria, to nie skończy się dobrze. Oboje nie jesteśmy trzeźwi-
Pocałowała mnie w szyję i rozpięła trzy górne guziki mojej koszuli. Przysięgam że jeśli by zrobiła coś takiego na trzeźwo przeleciał bym ją na tej pierdolonej sofie, ale w tej sytuacji nie mogę jej wykorzystać. Nie jestem taki.
- poczekaj-
Złapałem ją za ręce.
- nie chcesz mnie czy co?-
Zapytała nadal siedząc na mnie okrakiem, ale zabrała ręce i skrzyżowała je na piersi.
- oczywiście że chcę, ale trzeźwą-
- a co to za różnica?-
- taka że jutro byś mnie za to zabiła, poćwiartowała, a moje zwłoki rozpuściła w kwasie-
Uśmiechnęła się.
- pocałuj mnie chociaż, całowanie to nie seks-
Przewróciłem oczami, ale miałem zamiar spełnić jej prośbę. Założyłem kosmyki włosów które miała na czole za jej ucho i przejechałem kciukiem po jej dolnej wardze, po czym zbliżyłem się do niej i ją pocałowałem. Ona cała była uzależniająca tak bardzo że aż mnie to przerażało. Oddała pocałunek od razu. Czułem jak się uśmiecha co spowodowało że też się uśmiechnąłem. Kiedy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie. Ująłem jej twarz w dłonie i spojrzałem w jej oczy, po czym pocałowałem ją w czoło.
- jedziemy-
- teraz się z tobą zgodzę-
Wstałem pierwszy z sofy i podałem jej rękę, ujęła ją i wstała z moją pomocą, jednak kiedy się zachwiała zrezygnowałem z prowadzenia jej i wziąłem ją na ręce.
- lubię twój zapach-
Powiedziała układając głowę na mojej piersi.
- ja twój jeszcze bardziej-
Powiedziałem wychodząc z biura i zamykając nogą drzwi.
CZYTASZ
" In Your eyes "
RomanceWidział we mnie coś, czego sama nie byłam w stanie dostrzec. Wierzył we mnie bardziej, niż ktokolwiek inny na świecie. Docenił i pokochał wszystko to, czego nikt inny nie był w stanie pokochać. Pozwolił mi pokochać siebie, mimo tego że to było dl...