Po tej całej sytuacji wszyscy wylądowaliśmy w firmie Westona. On chodź trochę mu przeszło nadal był poddenerwowany.
- więc teraz jak już wszyscy tutaj jesteśmy, powiedz mi Shane, czego kurwa nie zrozumiałeś w tym że masz spędzić z nią czas-
David wskazał ręką na mnie.
- a nie zabierać ją do magazynu-
- ale to ja go namówiłam-
- mimo wszystko miało cię tam nie być, nie powinnaś tego oglądać-
- przynajmniej teraz wiem ile byłam dla niego warta-
Mruknęłam i założyłam ręce na piersi. Siedziałam na sofie obok Williama.
- no i skończył tam gdzie jego miejsce-
Dodał Will i objął mnie ramieniem.
- zgadzam się, a ty przestań gdybać i wytykać Shane że z nią tam pojechał bo to nie ma już sensu-
Milan zwrócił się do Davida.
- ja tam uważam że dłużej mogliśmy go pomęczyć-
Parsknął Liam.
- mogliśmy, ale ktoś nie zniósł...
- zamilcz-
Wypowiedź Milana przerwał David unosząc rękę.
- wyluzuj-
Podniósł ręce w geście poddania.
- stary ja wiem że wkurwiło cię porządnie to co jej zrobił, ale żeby wpadać w taki szał? Musisz nauczyć się panować nad emocjami-
Powiedział Shane, a David mało co nie zabił go wzrokiem.
- spokojnie-
Wstałam z sofy i podeszłam do niego.
- myślę że na dzisiaj starczy wrażeń prawda?-
Shane podrapał się po głowie i spojrzał na mnie, natomiast Weston się wycofał bo zwyczajnie nie miał już siły na komentowanie czegokolwiek.
- racja, to tego... ja zwijam-
Po czym wyszedł.
- my też będziemy lecieć-
Zaczął Milan podchodząc do mnie.
- trzymaj się mała-
Objął mnie i dał mi całusa w głowę, to samo zrobił Liam.
- musimy się w końcu spotkać i pogadać nie uważasz szwagierko?-
Poruszył sugestywnie brwiami.
- z tobą zawsze-
Rozczochrałam mu włosy co go oburzyło.
- jak mogłaś, wiesz ile czasu je układałem?-
- nie mam zielonego pojęcia-
- Li chodź już -
Zawołał go Milan.
- już idę, pa-
- cześć-
- ja też spadam, praca wzywa. W razie czego dzwoń-
Powiedział Will i mnie przytulił.
- jasne-
- mama ostatnio mówiła o wspólnym obiedzie, na pewno dostaniesz telefon-
- dawno się razem nie widzieliśmy-
- to prawda, dobra jadę kocham cię pa-
- narazie-
Tak o to zostaliśmy sami. David opierał się o biurko, ręce miał założone na piersi i mnie obserwował.
- nie zmienię tego co widziałaś, ale teraz możesz podjąć decyzję... Ja nie mogę cię zmusić do tego żebyś była w moim życiu-
Odezwał się i uważnie mnie obserwował.
- to co zrobiliście jest chore, to nie jest normalne-
Powiedziałam patrząc na niego. On natomiast przymknął na chwilę powieki by po chwili obdarzyć mnie spojrzeniem, które nie wiem co mi mówiło. Było puste.
- to nie jest chore Gloria, to jest w cholerę nieludzkie, bestialskie, pojebane, bezlitosne przestępstwo, którego dopuszczam się conajmniej kilka razy w miesiącu. Najgorsze jest to, że nigdy tego nie żałuję... Nie mam jebanych wyrzutów sumienia. Tak jak bym nie był zdolny do uczuć-
Westchnęłam tylko lekko przymykając powieki. Dlaczego kurwa jego słowa mnie nie odstraszały? Dlaczego nie spierdalam stąd tak szybko jak to możliwe? Dlaczego ostatnich osiem wypowiedzianych przed niego słów mnie zabolało?Nie wiem...
Może przy nim czuję się jakoś tak... inaczej? Może dzięki niemu w końcu będę szczęśliwa? Traktuje mnie z tak dużym szacunkiem, nie okłamuje mnie. Pokazał mi swoje drugie oblicze, które będzie mu towarzyszyć przez całe życie... On potrzebuje kogoś kto będzie ucieczką, przystankiem, ulgą, odpoczynkiem, zapomnieniem i odreagowaniem tego całego gówna które go otacza.
- nie masz wpływu na to co zostało ci pisane, wiem że ludzie którzy kończą tak jak Ethan czymś na to zasłużyli, nie zabronię ci tego nie mam do tego prawa... Ale wiem że pomimo tego co robisz, możesz stać się lepszym człowiekiem-
- chyba mnie na to nie stać Williams. Nawet nie wiesz ile kosztuje mnie czasami opanowanie się i nie zajebanie kogoś, kto mnie wkurwia-
- o tym właśnie mówię, możesz stać się lepszym człowiekiem jeśli tylko będziesz chciał-
- jak niby mam to zrobić?-
- zacznij panować nad sobą w takich sytuacjach. Myśl wtedy o czymś przyjemnym, ale nigdy się nie rozpraszaj tą myślą bo możesz przegrać-
- bardzo inteligentna rada, na pewno przetestuję-
- muszę pojechać do siebie i ogarnąć papiery dla jednej pacjentki, później wpadnę po swoje rzeczy-
Zamieniłam temat.
- Gloria, możesz zostać u mnie tyle ile chcesz, jeśli nie czujesz się jeszcze dobrze-
- jeszcze długo nie będę czuła się w stu procentach dobrze, ale moment w którym powiedział że nigdy mnie nie kochał skreślił wszystko... Nie sądziłam że tak szybko i łatwo można kogoś znienawidzić-
- jak bym mógł to bym go ożywił i jeszcze raz zajebał-
- nie grzebmy już w tym okej? Muszę o tym jak najszybciej zapomnieć i żyć dalej-
Weston podszedł do mnie i założył mi kosmyk włosów za ucho.
- bądź ostrożna i daj znać jak dojedziesz do domu-
- dobrze-
Powiedziałam, a on przesunął kciukiem po mojej dolnej wardze patrząc mi przy tym prosto w oczy. Kolana się pode mną ugięły. Nie miałam pojęcia jak określić tą relację, ale na pewno jest dziwna, inna i nienormalna. Tak dokładnie tak bym to nazwała.
- masz jakieś życzenie Weston?-
Zapytałam perfidnie się uśmiechając i miałam ochotę skakać gdy on też się uśmiechnął, ale jego uśmiech był prawdziwie szczery i tak rozpierdalający serce.
- mhm-
Mruknął patrząc cały czas na mnie.
- a zdradzisz mi? Może będę mogła je spełnić-
- powiem ci jak do mnie przyjedziesz-
Powiedział i złożył pocałunek na moim czole.
- niech będzie, do później-
- jedź ostrożnie-
- zawsze-
Powiedziałam i wyszłam.
Żadne z nas ani razu nie poruszyło tematu wspólnie spędzonej nocy... A może to i dobrze? Może rozmowa o tym nie jest potrzebna...
CZYTASZ
" In Your eyes "
Любовные романыWidział we mnie coś, czego sama nie byłam w stanie dostrzec. Wierzył we mnie bardziej, niż ktokolwiek inny na świecie. Docenił i pokochał wszystko to, czego nikt inny nie był w stanie pokochać. Pozwolił mi pokochać siebie, mimo tego że to było dl...