Rozdział 1

24 1 0
                                    

Suzanne

-Gadaj!- Warknęłam kiedy po piwnicy rozniósł się donośny krzyk mężczyzny podczas gdy Molly odcinała mu już czwartego palca u ręki.

Westchnęłam gdy facet po raz kolejny tego dnia pokręcił z głośnym szlochem głową z zaprzeczeniem.

Popatrzyłam na małą brunetkę której z podskoków aż sukienka zafalowała a warkoczyki, które jej rano zrobiłam latały w każdą stronę.

Niebieskooka spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, mimowolnie skinęłam głową a wtedy w oczach dziewczynki dostrzegłam przerażający błysk.

Mnie ona nie przerażał..

Molly bez wahania podniosła ze stołu największy i najostrzejszy nóż, i bez namysłu wbiła go w szyję chłopaka.

Kochałam Molly, i nigdy nie zrobiłabym jej krzywdy była moim oczkiem w głowię i wciąż jest nie obchodziło mnie nawet to że morduje ludzi i to jeszcze razem ze mną.

-Uwielbiam to!- pisnęła jakby nigdy nic skierowała się w stronę schodów w podskokach po nich wchodząc.

Znowu ja musiałam pozbywać się ciała, ja musiałam zakopać go obok innych ciał w lesie.

Wyciągnęłam jeden z większych worków, po czym podeszłam do mężczyzny odwiązałam go od krzesła i z trudem wpakowałam do wora.

Z trudem udawało mi się wchodzić po schodach, ciało faceta było ciężki czułam jakbym taszczyła za sobą wór ze słoniem.

Gdy już byłam w salonie, na dużej kanapie siedziała Molly, która farbami malowała uchwyt od swojego noża na strasznie ciemny różowy.

Brunetka była kreatywna i uzdolniona artystycznie, zawsze jej tego zazdrościłam chociaż jej rysunki czasem nie były normalnie to w większości dziewczyna umiała być kulturalna i nie straszyła nikogo.

I jakby nigdy nic nuciła pod nosem jakąś piosenkę co chwilę ruszając głową w prawo i lewo.

-Może byś mi pomogła, co?- Zapytałam, jednak to wcale nie zwróciło uwagi dziewczynki.

Przewróciłam oczami, pstrykając jej przed oczami palcami, wtedy to sprawiło że Molly wybudziła się z letargu i wymierzyła we mnie swoje ostrze.

Gdy tylko zobaczyła wór i moje pytające spojrzenie od razu podniosła się z kanapy a nóż wsadziła do kieszonki przyszytej do sukienki.

Wstała i bez wahania podniosła za mnie ciężar, oczywiście długo tego nie utrzymała więc przejęłam za nią worek.

Czułam na sobie czyiś palący wzrok, a gdy zdałam sobie sprawę że to nie Molly na mnie patrzy, bo ta już szła po łopatę.

Zaczęłam chaotycznie się rozglądać, ale nikogo nigdzie nie dostrzegłam oprócz cienia znikającego za drzewami.

Zmarszczyłam brwi przyglądając się temu miejscu, lecz przerwała mi to Molly która ciągnąc za sobą łopatę stanęła przy mnie.

- Coś nie tak?- Patrzyła na mnie swoimi niebieskim oczami nie przestając szaleńczo się uśmiechać.

Pokręciłam przecząco głową jeszcze raz patrząc w tamto miejsce, cały czas czułam na sobie czyiś wzrok i wiedziałam że on nie należał do Molly.

Szłam lasem podczas gdy brunetka ciągnęła za mną łopatę, przystanęłam w idealnym miejscu.

Złapałam za łopatę którą podała mi dziewczynka i zaczęłam wykopywać dół.

Aaron (stalker)

Obserwowałem ją nawet dzisiaj, wyglądała przepięknie, jej oczy jak zwykle świeciły pustką.

Psychopath girls || 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz