OSTATNI ROZDZIAŁ 😵😵😵😵😵😵
JUTRO EPILOG
NIE POTRAFIĘ SIĘ Z TYM POGODZIC
o kim chcielibyście kolejną część vs o kim myślicie, że będzie?
_________________
Na łóżko, na którym siedzę, zostaje położony jakiś czarny pakunek. Wygląda przepięknie.
– Co to jest?
– To suknia.
Zerkam na Rena zupełnie oszołomiona.
– Słucham?
– Suknia.
– Tak, słyszałam, ale… po co?
Czołgam się po łóżku i ostrożnie unoszę wieczko pudełka. Cholera, w środku znajduje się coś pięknego. To czarna błyszcząca satynowa suknia na ramiączkach, z delikatną koronką tuż nad dekoltem i na dole materiału. Podnoszę ubranie i dostrzegam, że będzie kończyć się gdzieś w połowie uda. Z jednej strony, a z drugiej znacznie niżej, bo jest asymetryczna. Wspaniała. To niemal dzieło sztuki i to w moim ulubionym kolorze.
– Założysz ją jutro na naszą randkę.
Ren stoi przed lustrem i poprawia swoje włosy. Oczy mi się świecą – nie mogę zaprzeczyć. Randka? Nigdy nie byłam na randce.
Przesyłam mu właśnie taką wiadomość, najwyraźniej.
– Tak, wiem, kiedyś, dawno temu mówiłaś mi już, że nigdy nie byłaś na randce, więc zamierzam cię zabrać na taką dzisiaj. Już wystarczająco dużo czasu zmarnowaliśmy.
– Ale… ale… nie powinniśmy… trenować? Obmyślać plan?
Ren wzdycha i wraca do łóżka, siada na krawędzi i obserwuję jak mnę materiał w dłoniach.
– Plan na co? Na razie doszliśmy do względnego spokoju, Tati. Mira nie żyje, nie mamy już kogo szukać. Czarownice zobowiązały się nas nie atakować. Nawet Marceline i ta druga czarownica zdecydowały się zgodzić na nasze warunki. Został tylko Rogan, którego dalej musimy trzymać w piwnicach.
– Tak. To już trzy tygodnie.
– I nie wiadomo, ile jeszcze potrwa jego delirium. Coś w nim siedzi… coś zakorzenionego bardzo głęboko. W pewnym momencie po prostu puszczają mu nerwy i zamienia się w bestię. Nie wiem, czy chodzi o krew, którą mu podawano, czy może jakieś zaklęcie Miry. Ciężko będzie nam się dowiedzieć, jeśli Maven nie zgodzi się z nami współpracować. I co? Będziemy siedzieć i czekać na jej ruch? June z nią negocjuje. Jaki więc plan chcesz obmyślać, skarbie? Zrobiłaś już naprawdę wiele. – Pochyla się w moim kierunku i całuje mnie w skroń. – A teraz pora odpuścić i cieszyć się tym, że możemy być razem.
Blizna na moim biodrze zaczyna pulsować z podniecenia i poczucia bezpieczeństwa.
– Okej. Masz rację, ale moglibyśmy trenować. Samoobrony nigdy za wiele.
– Jestes cholernie waleczna i odważna, kotku, ale treningi to nie wszystko.
– Ja je lubię.
– A ja chciałbym cię rozpieszczać.
Uśmiecham się nieśmiało i rumienię.
– Mi naprawdę nie trzeba żadnych kolacji i sukienek.
– Nie trzeba, ale jednak za każdym razem, gdy coś ode mnie dostajesz, twoje serce przyspiesza i dźwięczy w moich uszach jak najpiękniejsza melodia. – Muska moją pierś. – I wtedy czujesz się szczęśliwa. Nie chcesz tego przed sobą przyznać, lecz tak właśnie jest. Mogę cię uszczęśliwiać. Uwielbiam to robić.
CZYTASZ
Gdy mrok znika (Srebrna noc #3)
ParanormalPrzy pierwszym ponownym spotkaniu chcą się tylko nawzajem unicestwić... Tatiana Branham odeszła z Sabatu tak, jak jej siostra i jak wnuczka samej Najstarszej. Tylko że Tatiana nigdy do końca nie wiedziała, gdzie jest jej miejsce. W młodości adoptow...