Ravenwood Academy-4

227 14 1
                                    



Hej kochani! Generalni nie wiem ,co się podziało z tym rozdziałem, ale ucięło przynajmniej  połowę początku . Przez ostatnie tygodnie, skupiłam się na nowych rozdziałach, a stare pozostawiłam z błędami. Więc w ten weekend skupię się na poprawieniu wszystkich mankamentów   i wrzucę  dla was nowy rozdział.( Zmiany będą stricte kosmetyczne,nie licząc tego rozdziału) ❤️❤️❤️❤️

Dzisiaj pierwszy w Hearts Academy , i każą mi się wciskać w brzydki mundurek, co jest śmieszne ze względu na to że na stronie, szkoły jest napisane że placówka sprzyja wyrażaniu siebie.  Zastanawiam się jak? Skoro każdy będzie ubrany w ten sam sposób . Ostatnio nie śpię, dobrze więc wstałam wcześnie, miałam dużo czasu żeby popracować nad swoim wyglądem, w końcu chciałam zrobić dobre pierwsze wrażenie Wyprostowałam włosy, nałożyłam pełny makijaż i ubrałam się w ten nieszczęsny mundurek składał się z czerwonej spódnicy w kratę i tego samego koloru żakiet.  Miałam problem z zawiązaniem krawatu, w końcu go nie założyłam i rozpiełam ostatni guzik koszuli Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze i zeszłam na śniadanie. Ojciec czytał lokalną gazetę, a bracia zajadali się płatkami.                       -Siema-  przywitałam się z wszystkimi

-Część

Oliver posłał mi promienny uśmiech, Victor jedynie pokiwał głową, ojciec nawet nie oderwał nosa od miejscowych plotek i rzucił szybkie „Dzień dobry" . Jesteśmy tutaj już tydzień, przez ten czas zdążyłam odkryć że nie jest zbyt ciepłym człowiekiem. Nie był również zbyt rozmowny, chyba że chodziło o dawanie nam repremendy. Nie spędził z nami za wiele czasu, dlatego tak naprawdę nie wiem czy naprawdę cieszył się, że z nim zamieszkamy czy po prostu lał wodę. Ten człowiek był dla mnie wielkim znakiem zapytania. Na śniadanie jak, zwykle wybrałam czekoladowe płatki z mlekiem, mogłabym je jeść o każdej porze dnia i noc, codziennie i wciąż smakowałyby tak samo cudownie.

-Zastanawialiście się, na jakie zajęcia dodatkowe chcecie chodzić? -

Ojciec w końcu wyściubił nos z nad gazety.

-Ja chciałabym robić to co w poprzedniej szkole-

Ojciec posłał mi zdziwione spojrzenie spojrzenie

-Venetia Nie wiem czy czytałaś, ale w tej szkole nikt nie skacze z pomponami-

Zastygłam w bez ruchy, łyżka wypadła z mojej dłoni uderzając o miskę , w  jednej chwili runęły moje plany na ten semestr. Uwielbiałam cherledingg, był moją odskocznią od problemów, a że wiedziałam jak dobra w tym jestem, to lubiłam się chwalić moimi umiejętnościami. Podnosiło mi to samoocenę, ten sport dawał mi poczucie że jednak coś znaczę i nie jestem bezużyteczna.

- No to co Veni, zmienisz pompony na szachy-

Zakpił Victor, był dupkiem i nie chciało mi się z nim kłócić więc jedynie posłałam mu pełne politowania spojrzenie.

-Victor, to nie najgorszy pomysł i może dotrzymałbyś siostrze towarzystwa? -

Zironizował Vincent.

- Nie dziękuję, ja się zapoznałem z ofertą i jetem zdecydowany na piłkę nożną.

Odparł dumnie Vicky

-Jak ty człowieku biegać nie umiesz, to z czym do ludzi.

Vicky spiorunował młodszego brata wzrokiem.

-Najpierw zacznij martwić się o siebie a później o mnie, jestem ciekawy co ty sobie wybrałeś?

Zapytał już poddenerwowany Victor. Nie wiem czy to przez gry, czy zioło ale bardzo łatwo było wyprowadzić go z równowagi. A że do tego dochodził brak dystansu do siebie i złośliwe rodzeństwo był non stop obrażony. Oliver za to był jego przeciwieństwem

Lake of bloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz