__ Dwa dni później (piatek) ______________
___Pov Dylan ____________________________Nareszcie piątek można odpocząć od tej jebanej budy.
Siedziałem z bliźniakami w salonie. Hailie siedziała na fotelui czytała jakąś książkę. Valentina też tu przed chwilą była, ale poszła chyba do toalety, zostawiając telefon na stoliku kawowym.
Niespodziewanie Valentinie przyszło jakieś powiadomienie, a Hailie odkładając książkę wzięła telefon do ręki i sprawdziła to powiadomienie. Jej oczy szybko rozszerzyły się jakby w strachu. Natychmiast odłożyła telefon Valentiny i pospiesznie do kogoś napisała. Posłałem jej pytające spojrzenie.
- Valentina nie może tego przeczytać - powiedziała wskazując na jej telefon.
- Czego nie mogę przeczytać? - o wilku mowa. Valentyna chciała wziąć swój telefon do ręki ale Hailie zabrała jej go sprzed nosa.
- Hailie oddaj mi mój telefon - rozkazała Valentina wyciągając rękę po swoją własność. Hailie niechętnie jej go oddała.
Właścicielka sprawdziła wiadomości i z pewnym momencie zamarła. Jej ręce zaczęły się trząść, a oczy napełniły się ... łzami? Niespodziewanie zerwała się i pobiegła na górę, Hailie za nią, a za Hailie ja i zakłopotanie bliźniacy.
___ Pov Valentina ________________________
Zatrzasnęłam za sobą drzwi do pokoju. Na drżących nogach podeszłam do drzwi od balkonu i otworzyłam je.
- Dlaczego ja zawsze muszę być taka emocjonalna? - pomyślałam. Wróciłam pod drzwi siadając na podłodze tak by plecami barykadować je.
- Hej sis wszystko ok? - usłyszałam pytanie akurat w momencie gdy chciałam wstać myśląc że mój nagły zryw nie przykuł nikogo uwagi.
- T-t-tak nie musisz się martwić - odpowiedziałam, byłam blisko załamania się i naprawdę chciałam wstać z pod tych drzwi i napić się wódki z butelki która przywiozłam z Anglii. Nie zrobiłam tego tylko dlatego, że za drzwiami stali najprawdopodobniej Dylan, Shane i Tony razem z Hailie. Nagle usłyszałam jakieś poruszenie chyba ktoś do nich dołączył.
- Co oni tu do cholery robią i jak niby dostali adres? - rzekł Dylan zirytowany, czyli napewno nie byli to Will lub Vincent.
- Przyszli pomóc, więc pozwól im przejść - słowa te tylko potwierdziły moją teorię. Dosłyszałam odgłos kroków, czyżby Dylan ustąpił?
- Hej Vali pozwolisz nam wejść? - te słowa wybiły mnie z rytmu. Dobrze znałam ten głos.Powoli wstałam z podłogi i uchyliłam drzwi na tyle by móc dojrzeć moją ekipę za drzwiami.
Odeszłam na dwa kroki wpuszczając ich do środka. Gdy tylko weszli zamknęłam drzwi i znowu je zabarykadowałam tym razem krzesłem. Usiadłam na łóżku I zwinęłam się w kulkę. Ktoś usiadł koło mnie i mnie przytulił. Miałam gdzieś, które z nich mnie przytuliło bo wiedziałam że tylko oni byli teraz w tym pokoju, a przy nich nie muszę się bać.
___ Pov Liam _____________________________
Patrzyłem jak Ivo razem z Scarlett i Charlotte pocieszają Valentine.
Przypomniałem sobie że Hailie napisała tylko że jest kod Z, nic więcej. Chciałem zobaczyć jak poważna jest sprawa. Wziąłem telefon Valentiny, wpisałam hasło które znają wszyscy w tym pokoju i sprawdziłem wiadomości.
Serduszko moje❤️:
Zrywam z tobą i tak była z tobą tylko dla sławy i kasy.
Te 11 słów sprawiło że miałem ochotę zamordować tą pizdę. Pokazałem reszcie wiadomości i widziałem po ich minach że czują to samo co ja.
Do wieczora siedzieliśmy z Valentiną, by pomóc jej się ogarnąć po tym co się stało.
___________________________________________
514 słów
Szczerze mówiąc uważam że ten rozdział jest taki troche do dupy i tak naprawdę nic nie wnosi do historii oraz psuje wizerunek Valentiny ale i tak go napisałam więc no.Chciałam wam również życzyć wesołej Wielkanocy.
Do zobaczenia misiaczki ~
Ps: Planuje zrobić rodział z pytaniami do postaci więc napiszcie jakieś pytania na które postacie będą odpowiadać
CZYTASZ
{ZAWIESZONE} ~ Ta druga ~| Rodzina Monet
FanfictionBliźniaczki Hailie i Valentina w strasznym wypadku samochodowym tracą dwie najbliższe im osoby: mamę I babcię. Ich życie zmienia się o 180° gdy dowiadują się że mają pięciu braci i że od teraz będzie z nimi mieszkać. Okładka nie moja znaleziona na...