Rozdział 3

50 7 8
                                    

Gdyby ktoś w przeszłości powiedział, że wyjadę na wymianę uczniowską do Stanów, wzięłabym to za kiepski żart. Moja jak na razie była szkoła organizowała co roku tego typu wydarzenia, ponieważ chciała pokazać, że nie tylko prywatne placówki z mundurkami są super. I nawet to działało, czego dowodem były liczne tłumy na korytarzach. Niestety ludzie chyba nie zdawali sobie sprawy, iż nie jest się tak łatwo załapać na taki przywilej. Trzeba było mieć bardzo dobre stopnie w nauce i jakieś szczególne osiągnięcia. Jeśli przekroczyło się te progi trafiało się na listę oczekujących, która była dość długa. Dlatego na samym starcie nie chciało mi się próbować, bo nie miałam szans z tymi ambitnymi jednostkami. Jednak w pewnym momencie mojego życia w głowie urodziła mi się myśl, żeby spróbować. Musiałam włożyć w mój plan wiele wysiłku, nie da się zliczyć ile razy ryczałam w pokoju lub chciałam zrezygnować. To wszystko nie poszło na marne, ponieważ dziś byłam w tym miejscu.

Wytarłam wilgotne ciało ręcznikiem, który znalazłam w szafce i wciągnęłam na siebie ubrania. Uwielbiałam Holly za to, że pożyczyła mi żelazko, żebym mogła je wyprasować. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze oceniając, czy mogę wyjść tak do ludzi. Włosy postanowiłam zostawić mokre, ponieważ było ciepło, ale za to zrobiłam sobie prowizoryczny makijaż. Kiedy w końcu byłam gotowa wyszłam z łazienki wcześniej wedle prośby pani Sally wkładając do kosza na pranie zużyte ubrania. Przyznaję, że na początku czułam się niekomfortowo, że zajmuję komuś całą łazienkę. Trochę minie jak przestanę czuć przy takich podstawowych sytuacjach dyskomfort. Weszłam jeszcze do mojego pokoju, z zamiarem sprawdzenia wiadomości na telefonie. Tak jak się spodziewałam miałam ich mnóstwo, większość do rodziny, liczba moich dobrych znajomych kończyła się na sześciu osobach. Może wezmę radę taty do serca i spróbuję się jeszcze z kimś zaprzyjaźnić.

Nie zdążyłam wszystkim odpisać, gdyż do pokoju przyszedł Atlas zapraszając mnie na posiłek. Schowałam telefon do tylnej kieszeni i poszłam za chłopakiem. Okazało się, że będziemy jeść na dworze, co było bardzo dobrym pomysłem biorąc pod uwagę ciepłą pogodę. Kiedy weszłam na taras moim oczom ukazał się niewielkiej wielkości stół, na którym  stało różnorodne jedzenie. Nie za bardzo wiedziałam, gdzie mam usiąść, na szczęście z tej opresji wybawiła mnie Holly wskazując miejsce obok siebie. Od razu porwała mnie wir rozmowy, która oczywiście była na temat jedzenia. Dowiedziałam się, że uwielbia makaron z tofu, sałatkę z melonem, oraz że jest wegetarianką od trzech lat. Szczerze podziwiałam takich ludzi, kiedyś próbowałam przejść na tą dietę, ale źle się do niej zabrałam. Wytrzymałam raptem trzy tygodnie, ponieważ odczuwałam niedobór składników odżywczych. Na pewno kiedyś zapytam ją, jak zdrowo przejść na wegetarianizm. Do naszej konwersacji przyłączył się Atlas, który też powiedział swoje jedzeniowe preferencje. On z kolei był fanem azjatyckich specjałów, a przede wszystkim sushi. Nie miałam wyboru jak również podzielić się z nimi moim ulubionymi smakami, które należały do brytyjskiej kuchni. Kiedy wspomniałam im o ciasteczkach scones stwierdzili, że muszę je kiedyś zrobić. Z chęcią na to przystałam, ponieważ uwielbiałam je piec i nawet nieźle mi wychodziły.

- Widzę, że wszyscy już są oprócz Maxa— powiedziała Sally wchodząc na taras z blaszką ciasta czekoladowego. - Atlas idź po niego.

- Może w czymś pani pomóc? - zapytałam, żeby nie wyjść na nie wychowaną.

- Nie trzeba kochana, ale miło z twojej strony, że zapytałaś — posłała mi uśmiech, który odwzajemniłam.

Po chwili dołączyli do nas braci, którzy o czymś ostro rozmawiali. Zaintrygowało mnie to, ale szybko się za to skarciłam, ponieważ to nie moja sprawa. Kiedy zajęli swoje miejsca pan James jak na pana domu przestało oznajmił, że możemy zacząć jeść. Jak zawsze czekałam aż ktoś pierwszy zrobi ruch, żebym również mogła. Cała rodzina zaczęła nakładać sobie porcje na talerze, a ja nieśmiało wzięłam trochę ulubionej sałatki Holly. Atlas podał mi miskę frytek z batatów, którą wzięłam z wielką radością. Dawno ich nie jadłam, a smakowały mi bardzo. Korzystając z faktu, że wszyscy byli zajęci jedzeniem postanowiłam przyjrzeć im się z bliska. Max i Atlas wyglądali tak samo jak na zdjęciach, drugi zdążył przez tamten czas przefarbować się na platynowy blond. Ich siostra była ciemną blondynką o szarawych oczach oraz przeciętnym wzroście. Obstawiam, że mogą być o kilka centymetrów niższa od niej. Ewidentnie wdała się w mamę, ponieważ wyglądały bardzo podobnie, no może za wyjątkiem oczu i włosów. Pani Sally nie mogła mieć mniej niż czterdzieści parę lat, chociaż była w bardzo dobrej kondycji. Owszem  miała trochę zmarszczek na twarzy, ale nie wyróżniały się jak u innych. Z kolei jej mąż podarował wzrost Atlasowi. Był wysoki, szczupłej postury, ale nie takiej jak jego syn. Miał więcej widocznych zmarszczek, którymi chyba się nie przejmował. Wyglądał na niczym nieprzejmującym się człowiekiem. Mimo że rodzina różniła się niektórymi detalami, był widać ich pokrewieństwo.

Po skończonym posiłku, który zresztą trwałby dłużej, gdyby nie zapewniła kilka razy panią domu, że naprawdę nie jestem już głodna, przyszła pora na ciasto. Wzięłam sobie średniej wielkości kawałek, żeby pokazać kobiecie, iż wcale tak mało nie jem. Po pierwszym kęsie totalnie przepadłam dla tego wypieku. Mus czekoladowy rozpływał się w ustach, a ciasto było delikatne. Musiałam przyznać, że ten, kto to piekł był na równym poziomie cukierniczym z moją mamą i babcią. A one naprawdę świetnie pieką i gotują. Później zapytam o przepis.

- Za półgodziny będę musiał iść — powiedział w pewnym momencie Max. - Chłopaki przesunęli trening.

- Wybacz synu, ale nigdzie nie idziesz — stwierdziła Sally. - Gościmy w domu Winter i wypadałoby jej pomóc z rozpakowaniem rzeczy. Poza tym nie kulturalnie tak zostawiać gościa.

- Obiecuję, że jak tylko skończę pomogę jej ze wszystkim, mogę nawet zrobić jej przemeblowanie jak jej coś nie będzie odpowiadać. - popatrzył na mnie, a mi się jakoś niezręcznie zrobiło. - Mogę ją nawet zabrać ze sobą jak będzie jej tak bardzo brakować mojego towarzystwa.

- Nie ma takiej kurwa opcji — wtrącił się Atlas. - Nie pozwolę na to, żeby nowo poznanymi ludźmi przez Winter byli twoimi kumplami. Większość z nich jest typowymi sportowcami, którzy na widok dziewczyny myślą tylko o jednym. Szczególności twój pożal się najlepszy przyjaciel.

- Nie przeginaj — warknął blondyn. - Wiem, że Jayce ma dziwny pogląd na różne rzeczy, ale potrafi być w porządku. A reszta drużyny to naprawdę spoko ziomki, bez niektórych osób.

- Jayce powiedział, że ubieram się jak typowy gej artysta, który ma problemy ze swoją orientacją! Jak mam nie uważać go za dupka!

- Atlas — skarcił go ojciec — Nie takimi tekstami przy kobietach.

- Nie znasz go, więc nie masz prawa go oceniać! Zresztą patrz na swoją bandę śpiewających przegrywów.

Chłopak gwałtownie się podniósł z miejsca, ale drogę do brata zagrodziła mu mama.

- Dość tego! Wiem, że ostatnio macie topór wojenny, ale teraz przegięliście. Pomyślcie jak się w tym momencie czuje Winter. Przyjechała na obcych ludzi na cały rok, a od razu musiała być świadkiem waszej kłótni. Macie ją w tej chwili przeprosić.

- Wybacz — powiedzieli w tym samym momencie.

- Nic się nie stało — odparłam cicho.

- Świetnie, teraz posprzątacie wszystko ze stołu, a ty Maxwell nigdzie nie idziesz.

Kiedy kobieta skończyła przy stole zapadła cisza. Czułam się trochę niezręcznie, bo po części była to moja wina, że bracia się ze sobą pokłócili. Kiedy pan Grant odszedł ze stołu uznałam to za koniec biesiady. Holly poklepała mnie po ramieniu na znak, żebym poszła za nią. Na początku miałam zamiar zaproponować pomoc przy sprzątaniu, jednak zrezygnowałam przez przebieg sytuacji.

Blondynka zaoferowała mi pomoc przy wypakowaniu i prasowaniu rzeczy. Byłam jej bardzo wdzięczna, ponieważ sama robiłabym to przez dwa tygodnie lub więcej. Podczas tej jakże interesującej czynności zaczęłyśmy rozmawiać na temat ciuchów oraz upodobań modowych.





































Więcej niż muzykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz