Weekend u Grantów miną mi zaskakująco szybko. Przez ten czas rodzeństwo oprowadziło mnie po najbliższych okolicach Scottsdale. Pokazali mi najlepszą piekarnię w okolicy, dom dziwnego sąsiada, przed którym mnie ostrzegli i kilka osiedli, których nazw nie zdołałam zapamiętać. Zdążyliśmy nawet zagrać w kilka gier planszowych, Atlas wytłumaczył mi zasady gry w pokera i w końcu miałam okazję w go zagrać. Oczywiście szło mi beznadziejnie, ponieważ myliły mi się karty i ich funkcje, ale chłopak zadeklarował się, iż będziemy w to tak długo grać aż będę mistrzynią. Spędziłam z nimi dopiero dwa dni, a już czułam, że złapaliśmy ze sobą dobry kontakt. O dziwo nie dostałam ataku histerii pod tytułem" chcę wracać do domu", z czego byłam dumna. Dostałam nawet gratulacje od taty przez telefon, bo zdążyłam odbyć z rodzicami kilka konwersacji oraz rozmów. Oczywiście mama wypytywała dosłownie o wszystko, ale po moich zapewnieniach trochę się uspokoiła. Cole dość krótko ze mną rozmawiał, rodzice podkablowali, że przyłapali go dwa razy na wchodzeniu do mojego pokoju. Było to trochę śmieszne, a zarazem nawet miłe. Byliśmy tym typem rodzeństwa, które potrafiło dokopać sobie na każdym kroku, jednak w razie potrzeby stawaliśmy po swojej stronie. I szczerze mówiąc taki układ mi odpowiadał.
Kiedy nadszedł dzień pierwszego dnia w nowej szkole zaczęłam odczuwać wewnętrzną panikę. Nie miałam dużego problemu z interakcjami międzyludzkimi, ale jak znam życie, tutejsi uczniowie na pewno mieli swoich znajomych i paczki, z którymi się trzymali. Niby miałam też rodzeństwo, jednak nie chciałam cały czas za nimi chodzić, bo oni też mieli swoje życie. Nie chciałam wyjść na natrętną. Holly obiecała, że wraz ze swoją przyjaciółką pomogą mi przetrwać mój pobyt w ich szkole.
Wstałam bardzo wcześnie jak na mnie, pewnie było to spowodowane stresem, który siedział w całym moim ciele. Zrobiłam poranną toaletę, po czym zaczęłam szukać w miarę przyzwoitych ciuchów. Nie chciałam nie wiadomo jak się odstrzelić, ale miałam zamiar zrobić pierwsze dobre wrażenie nie tylko uprzejmością. Niby nie ocenia się człowieka po wyglądzie, ale niestety w dzisiejszych czasach większość społeczeństwa na pierwszy rzut główne na to patrzy. Zdecydowałam się na czarno zieloną sukienkę na ramiączkach w kratkę. A pod to założyłam białą koszulkę z krótkim rękawem. Była to jedna z nielicznych sukienek, jakie tolerowałam. Miała odpowiednią długość, nie przylegała bardzo do ciała i pasowała do moich truskawkowo blond włosów. Z fryzurą miałam większy problem, ponieważ nie umiałam się zdecydować czy spiąć włosy w kitkę, czy zostawić je rozpuszczone. Finalnie stwierdziłam, że zapytam przy śniadaniu Holly o radę. Po sprawnej metamorfozie spojrzałam na wyświetlacza telefonu, który wskazywał kwadrans po szóstej. Do pierwszej lekcji miałam dużo czasu, więc postanowiłam trochę poczytać. Usiadłam na łóżku tak, żeby opierać się o poduszki, po czym zgłębiłam się w lekturę "Rozważna i romantyczna". Ostatnio wzięło mnie na klasyki, więc postanowiłam poznać lepiej dzieła Jane Austen.
Sytuacja Marianny i Eleonory zaciekawiła mnie tak, że w pierwszej chwili nie usłyszałam pukania do drzwi. Dopiero kiedy Holly weszła do pokoju zwróciłam na nią uwagę, a w szczególności na jej zajebistą pidżamę w Hello Kity.
- Pomyślałam, że cię obudzę, ale widzę, że jesteś gotowa — oparła się o ścianę. - Co czytasz?
- Rozważna i romantyczna.
- Jane Austen? - zapytała, na co przytaknęłam. - Czytałam od niej tylko Dumę i uprzedzenie, ale chętnie pożyczę od ciebie tę książkę.
- Jak tylko skończę, to możesz śmiało czytać.
- Dziękuję — posłała mi uśmiech. - Pozwolisz, że teraz pójdę się ogarnąć, póki łazienki na dole są wolne.
- Przecież śmiało możesz skorzystać z tej na górze. Naprawdę nie musicie mi oddawać całej łazienki, ja jestem tutaj tylko gościem.
CZYTASZ
Więcej niż muzyka
Teen Fiction„Muzyka wyraża, to co nie może być powiedziane i o czym nie można milczeć" - Victor Hugo. Decydując się na wymianę uczniowską do Stanów Zjednoczonych, Winter podjęła wielki krok w swoim dotychczasowym życiu. Dziewczyna nigdy nie robiła szalonych rze...