♡2♡

307 22 42
                                    


Pov: Buster:

''Ej brooo... Chcesz wyjść na plac z swoim dzieciakiem?'' - tą wiadomość dostałem od Fang'a. Cóż, nie wiem czy powinienem z nim gdzieś iść. Przecież muszę zrobić z Gus'em zadanie domowe. Nie dawno poszedł do 1 klasy podstawówki i na prawdę nie mam pojęcia jak pomóc mu przy tych strasznie trudnych zadaniach :c...

''No nie wiem Fang, wiesz, zadania domowe, i w ogóle''. Odpisałem mu to co myślę. Nie poczekałem za długo bo Kieł już mi odpisał.

''Joł, bracie... Wrzuć na luz! Zaraz ci zrobimy odwyk od Gus'a'', a potem dostałem jeszcze jedną wiadomość ''Stary, dawno nie byliśmy na placu zabaw. Porozmawiamy, a młody się pobawi.'' Hm, no cóż z drugiej strony miał rację. Za 2 godziny lekcyjne kończę dzisiejszy dzień szkoły, więc po prostu podejdę do podstawówki i odbiorę Gus'a ze świetlicy.

Po skończonych wszystkich lekcjach, zacząłem iść pod szkołę Gus'a. Między czasie omówiłem parę ważnych rzeczy z Fang'iem przez telefon, czyli w sumie tylko to o której się spotkamy. 14:20 pod moją chałupą, czyli idealnie wtedy, gdy odbiorę Gus'a i przejdę z nim tą samą męczącą drogę do domu. Nie jest źle.

Otworzyłem drzwi do szkoły mojego bąbelka ❤️i podszedłem do pani woźnej prosząc aby wysłała go z świetlicy do mnie. Poczekałem kilka minut i Gus pojawił się przed moimi oczami z uśmiechem. Oddał mi plecak, który nawet dla mnie był ciężki i poszedł do szatni przebrać buty. Po chwili wyszedłem z nim na świeże powietrze, mówiąc mu jaki dziś mam plan.

- No więc Gus, mam pewien pomysł, co dziś możemy porobić - uśmiechnąłem się do niego trzymając go za rękę, aby mi gdzieś nie spierdolił na ulicę i jebnął o samochód. 

Bachor spojrzał na mnie pytająco, a ja zacząłem mówić - Fang i Maisie zapraszają nas dzisiaj na... Plac zabaw! Wiem że dziwnie to brzmi, chodzi o to, że ja sobie z nimi pogadam, a ty się pobawisz, może potem kupię ci jakieś lody czy coś - zdecydowałem.

Gus'owi najwyraźniej spodobała się moja wizja. Udaliśmy się pod moje mieszkanie jakże zacne, któremu właścicielowi od którego je wynajmuję wiszę 4 woreczki marihuany, które muszę zabrać od Rosy, bo ona zioła sprzedaję i kwiatki hoduję, to pewnie maryśkę też posiada.

Ale o to teraz nie trzeba się martwić. Zawsze mogę poprosić o pomoc moich przyjaciół, których jak tylko wszedłem do klatki, ujrzałem ich przed moimi drzwiami - ooo cześć Buster Junior!! - Maisie zainteresowała się bardziej moim synkiem niż samym mną. Jednak Kieł nie zainteresował się młodym tak bardzo jak Maisie, która w ogóle nie zauważyła że istnieje, tylko podszedł do mnie i przybił ze mną piątkę jak prawdziwy mężczyzna (▀̿Ĺ̯▀̿ ̿)...

Otworzyłem mieszkanie i tylko odstawiłem plecak zanosząc go do pokoju Gus'a i wyszedłem z moimi przyjaciółmi (nie zapominając małego) z klatki. Oczywiście przed tym wszystkim zamknąłem drzwi aby nikt mi się na chatę nie wjebał, bo wtedy to już miałbym przejebane...

Poszliśmy na ten plac zabaw i razem z Fang'iem usiedliśmy sobie na ławeczce bo czarna wolała bawić się z Gus'em... Czasem nie rozumiem Maisie ale z drugiej strony nie dziwię się jej. Jeżeli lubi wzywać duchy z moim syneczkiem, to nie ma problemu 😎.

Patrzyłem na plac zabaw przypominając sobie wspomnienia zza dawnych lat. Niczym nie drewniane huśtawki, niczym nie piaskownica bez piasku, to miejsce miało w sobie coś pięknego, coś tak nie wyobrażalnie wspaniałego, od tego miejsca biła aura dzieciństwa (ps. adam mickiewicz się u mnie włączył (czasami piszę jak ulane kurwisko a czasem jak juliusz słowacki, ok??? nie pytać)).

Oddychałem spokojnie patrząc się na plac zabaw i w końcu odezwałem się - to miejsce jest super, prawda? - zapytałem Fang'a, który pewnie czuł aktualnie to samo co ja. Zadowolenie, że w końcu odwiedziliśmy to miejsce.

- Oh tak, czuję się tak, jakby bylibyśmy już tu wczoraj, ale wcale nas tu nie było - zaśmiał się Kieł, zmieniając temat - a jak tam z zarobkami? Pomóc czy coś? -

Jak wszyscy możemy się skapnąć, słabo jest u mnie z kasą, dlatego też Fang i Maisie próbują mi pomóc, ale nie chcę wyżerać od nich pieniędzy, chyba rozumiecie - e tam, daje przecież radę!! - skłamałem, przecież jak nie ogarnę tej marihuany to nie żyję. Dlatego właściwie dziś mam plan zakraść się do ogródka Rosy i zajebać jej marihuanę. Proste, mam nadzieję że szybko pójdzie.

- Na pewno? Wiesz, że przecież wiem jak mnie okłamujesz. To widać Buster - parsknął Kieł i oparł się o moje ramię - wiesz, jakby co to zawsze jestem gotowy aby ci pomóc. Maisie też. Na prawdę jeżeli masz jakieś kłopoty, śmiało mów, my ci pomożemy - 

- Wiem, wiem. Będę pamiętać. Jeżeli tylko coś się stanie, to od razu idę do was - powiedziałem. To w sumie miłe, że Fang stara się mi tak pomagać, nawet wtedy, kiedy tej pomocy nie potrzebuję. Cieszę się, że zawsze mogę się mu i Maisie wygadać. Czuję, że to właśnie jest przyjaźń do końca życia.

Po kilkuminutowej ciszy dosiadła się do nas jakaś kobieta. Wyprostowana, miała pudrowe włosy i na ogół była bardzo ładna. Mimo iż jej nie znaliśmy, to przywitała się z nami kulturalnie. Przyszła z jakimś dzieciakiem, chyba była to jej córka, ale pod innym kontem oka wyglądały trochę jak siostry. 

Gus chyba skądś znał tą dziewczynkę, bo zaczął z nią gadać i w końcu zaczęli bawić się w berka. Ta kobieta i koleżanka Gus'a wyglądały mi znajomo, coś mi się wydaję że gdzieś je widziałem. Hm, może widziałem ich gdzieś na wywiadówce lub przy rozpoczęciu szkoły. A poza tym wyglądały jakby za 5 minut miały odwalić jakiś koncert na tym placu, ale nie wyśmiewamy ludzi, przecież zaraz Gus weźmie ode mnie przykład i co? Będzie taki chamski jak ja do końca życia. Trzeba przyhamować gdy jest się rodzicem.  

Czułem lekką zazdrość jak Fang patrzył się tak na nią przez kilka minut. Ale to pewnie dlatego, że jest moim przyjacielem. To chyba jasne, że nie chcę go stracić. W końcu Gus do mnie podszedł i spytał, czy pójdziemy wreszcie na te lody. W sumie to nie chciałem siedzieć obok tej babki miałem do niej jakieś dziwne przeczucia.

- To co?? Idziemy na lody? - uśmiechnął się Fang - ooo bracie, jak ja dawno nie jadłem lodów! - Kieł zerwał się energicznie z ławki pomagając wstać Maisie z podłogi na której nie wiem czemu się wyjebała. Pożegnałem miło i sztucznie tą lachonę z ławki i poszedłem z Gus'em, Fang'iem i Maisie do jakiegoś sklepu spożywczego. 

Gus sprintem podbiegł do zamrażarki i zaczął sobie wybierać jakiego to on chce loda. Ja nie wybierałem sobię, bo w końcu pieniążki. Jeżeli mam zapłacić jeszcze za Maisie i Fang'a, wyjdzie trochę dużo, więc nie chcę tak dużo kasy też marnować.

Kieł to chyba zauważył bo spytał sie mnie - a ty nie chcesz lodów? -

- Oh no wiesz, pieniądze - podkreśliłem ostatnie słowo z lekkim zakłopotaniem.

On tylko się zaśmiał - nie martw się rudy, ja stawiam! - rozbłysnął swoim pięknym uśmiechem i rozkazał mi, abym wybrał sobie jakiegoś loda. 

Ja lekko wkurzony powiedziałem - nie Fang, nie będę z ciebie drzeć kasy - wytłumaczyłem i wtedy zaczęliśmy kłócić się o to, kto ma zapłacić za lody. 

W końcu Maisie pierdolnęła mnie i Kieła swoją metalową ręką i rzekła - w takim razie ja stawiam, idioci -


Kurwa, ktoś jednak czyta to gówno, nie spodziewałem się tego lol.

1196 słów, pozdro

˖⁺‧₊˚ ♡ Dać Szanse ♡  ˚₊‧⁺˖ // ♡ Buster x Fang BS ♡  // ♡  School AU ♡ //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz