Wednesday pov:
-Hej, kocie, może film obejrzymy co?
-Zabawne , że kocie biorąc pod uwagę fakt, że jestem wilkiem.
-E tam czepiasz się - powiedziałam poczym krótko ją pocałowałam.- Chodź, obejrzymy coś okej? I nawet wiem co.
-Byle nie horror okej? - Uprzedziła.
-Eeee to jest komedia, ale taka trochę serio delikatnie straszna, "Gęsia skórka".
- No dobra, ufam ci.Przeszłyśmy na moją połowę, Enid wzięła swoje koce żeby ułożyć je tak aby było nam wygodnie.
Po niecałych 10 minutach znalazłam na laptopie film i wałączyłyśmy go. Usiadłam na łóżku, oparłam się i rozłożyłam ręce aby moja dziewczyna mogła się we mnie wygodnie wtulić.Po obejrzeniu prawie godziny filmu, Enid zasnęła. Są trzy możliwe powody. Pierwszy: fabuła filmu była dla niej nudna. Drugi: było jej już tak ciepło, że wymiękła i trzeci najbardziej możliwy: była zmęczona czego wcale sie jej nie dziwie, po tak długim dniu jak dzisiejszy.
Wyłączyłam film, odłożyłam laptopa i położyłam się koło blondynki.
Starałam się to robić tam aby jej nie obudzić co było raczej trudne zważywszy na to że była we mnie wtulona dość mocno.Nim się obejrzałam zasnęłam i po jeszcze jednej krótkiej chwili zadzwonił budzik.
-Ej no co? - mruknęłam zaspana.
-Wedns wyłącz to.. - powiedziała tak samo zaspana Enid.
-Staram się. - skończyło się na tym, że wzięłam ten mój zjebany telefon i jebłam nim o ścianę.
-Wednesday, dobrze sie czujesz? - zapytała ironicznie moja wspólokatorka.
-Wiesz że nie. Ale przynajmniej budzik nie gra.- mruknęłam
-Ej bo i tak trzeba wstać, za chwilę mamy lekcje.
-Ehh.Poszłam do łazienki, wykonałam swoją rutynę. Całość zajęła mi jakieś 15 minut. Po mnie weszła Enid.
W międzyczasie usłyszałam komunikat przez radiowęzeł.
- O 8:30 obiwiązkowy apel na kwadracie. Dzisiaj lekcje są odwołane. - powiedziała Bronwyn.Japierdole, znowu muszę wyjść do ludzi.
Ale z drugiej strony fajnie bo nie ma lekcji. Będę mogła spędzić i więcej czasu z Enid.
-Enid. - podeszłam do drzwi i zapukałam.
-Co jest? -zapytała wychodząc z szczotką do zębów w ręce.
- 8:30 apel jest. Na chuj wstawałyśmy tak szybko?
-Tak wiesz - wypluła pianę - dla pewności.
- Wiesz co, ja tam dalej nie wiem po co ty się malujesz. Wyglądasz przepięknie bez tego makijażu.
-Niby ta , ale wiesz, zawsze można wyglądać ładniej.
-Ehh.Gdy wyszłyśmy z łazienki Enid wzięła telefon i zaczęła rozmowę z Yoko i Diviną na kamerce a ja zabrałam się za pisanie powieści.
"Gdy Harley przeszła koło martwego ciała spojrzała się na swoją towarzyszkę.
-Co zrobimy z tym zrobimy ? - zapytała.
-Nie wiem, może wyrzucimy gdzieś w lesie?
-Można by.
Harley znała bardzo długo Steph bo aż od piaskownicy. Z czasem dziewczyna znaczyła dla niej bardzo dużo jednak nie znała uczucia, którym ją daży. Myślała, że to współpraca po prostu jednak było to.. "-Wednesday, trzeba iść na apel.
-Co? Już ?
Byłam zamulona i lekko wkurzona, że mi przeszkodziła. Ale to Enid. Jakoś przetrawię.Byłśmy już na korytarzu.
Enid pov:
-Ee Enid? Chciałabyś może oficjalnie ogłosić nasz związek? -zapytała Wedns.
-A ty chcesz? Z resztą, może w sumie najpierw powiemy naszej rodzinie? I tak Yoko i Divina dowiedziały się przez przypadek. - zauważyłam.
-Racja, dlatego trzeba zakluczać drzwi w pokoju. -powiedziała.
-No rel. Wedns, wrócimy do rozmowy później okej? - ucięłam rozmowę, ponieważ właśnie dotarłyśmy na kwadrat
-Jasne...Czasami jej serio nie rozumiem. Może ze mną gadać praktycznie cały czas o takich rzeczach a wybiera akurat szkolny korytarz.
Nie , żebym jej się wstydziła. Kocham ją i naprawdę nie chcę jej stracić ale nie rozumiem. I serio z nią potem o tym pogadam.Na dziedzińcu było już sporo uczniów. Yoko i Divina też.
-Hej dziewczyny! -przywitały się. - Wiecie może czemu jest apel?
-Chyba nie ale myślę, że jest to coś związanego z tą całą szkołą magii.
-Skąd taka myśl?
-Bo wczoraj spotkałyśmy jakiś dziwnych ludzi, którzy szukali Akademii.
-I czemu nam nie powiedziałaś wczoraj jak gadałyśmy na skype? - zapytała oskarżycielsko Yoko
-Zapomniałam okej? Zagadałyście mnie i zapomniało się. - broniłam się.
-Jasne, jasne.Gdy na scenę, bo tak to chyba można nazwać, weszła Bronwyn większość, w tym my umilkła. Trzy czwarte z nas było bardzo ciekawe o co właściwie chodzi z tym apelem i no. Ja z Wednesday mogłyśmy się domyślić lecz reszta pewnie zapomniała nawet, że mamy jechać do tej całej szkoły.
-Cisza! - zawołała Bronwyn.
Ta druga połowa z nas która darła japę zamilkła.
-Zapewne większość z was jest ciekawa, po co sprowadziłam was tak nagle. - zamilkła i popatrzyła na nas. - I zapewne też pamiętacie, że mieliśmy pojechać do szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie na "wymianę". Otóż ubiegłego wieczoru dostałam informacje, że aktualnie jest to niemożliwe.
Spojrzałam na Wednesday i kiwnęła głową jakby wiedziała o co chodzi.
- Cisza! A jest to niemożliwe, ponieważ w tamtym świecie powrócił jeden z najniebezpieczniejszych czarnoksiężników tamtych czasów. Co za tym idzie nie jest mądrze jechać tam na wycieczkę.
To była pierwsza informacja. Druga jest taka, że w przyszły weekend odbędzie weekend z rodzicami. Wiem, że tydzień temu zaczęła się szkoła, lecz spotkanie jest niezbędne, ponieważ muszę omówić z waszymi rodzicami pewną kwestię. Dobrze myślę, że to tyle i tak jak wspomniałam dziś są lekcje odwołane. Jeśli nie ma pytań można się rozejść.-Ej Enid , może zapytamy czy Harry, Ron i Hermiona nadal są tutaj co?
-Są, właśnie gadają z Bronwyn. - wskazałam na nich.
-I Harry właśnie na nas patrzał, chyba nas obgadują - powiedziała Wednesday udając obrażoną.
-Idziemy do nich?
-Oni idą do nas.- oznajmiłam po czym dodałam- Wednesday spałaś coś dziś? Jakaś taka niekumata dziś jesteś.
-Odezwała się ta co zawsze przytomna.
-Addams, Sinclair. Chcielibyśmy wam podziękować, gdybyśmy się na was nie natknęli kto wie jak długo byśmy was szukali. - zaczęła Hermiona.
-Nie ma za co. Właściwie to nic nie zrobiłyśmy. Tylko o mało nie dostałyśmy zawału. -powiedziałam
-Ty nie dostałabyś zawału. -poprawiła mnie moja dziewczyna.
-Dobra dobra. Myślałyśmy , że to był Hyde. Że uciekł i chciał nas dorwać hah.
-Tak czy siak, dziękujemy.
-Nie ma sprawy.Wszyscy rozeszliśmy się po szkole, ja z Wednesday poszłyśmy do pokoju. Gdy weszłyśmy Wednesday zamknęła drzwi.
-Tęskniłam za tobą- powiedziałam
-Przecież wiedziałyśmy się chwile temu dosłownie. -uśmiechnęła się.
-Wiem ale tęskniłam za tym - podeszłam do niej złapałam w talii i ją pocałowałam.Całowałyśmy się dopóki nie zabrakło nam tchu.
Jednak niestety ktoś nam przerwał. Był to Ajax.
-Hej, e widzę że wam przeszkadzam ale mam sprawę do Wednesday.
Mógłbym cię poprosić na korytarz? -Zwrócił się do Wedns.
-Nie.
-Ale Wednesday, to dość ważne.
-Jak chcesz mi coś powiedzieć to mów tutaj.- jest strasznie uparta.
-Dobra ale nie panikujcie czy coś. Podobno Tyler uciekł z izolatki. Thornil też zwiała.
-CO? I co sądzisz, że przyjdą tutaj? - zapytałam
-Nie wiem tego. Narazie ani widu ani słychu. Tylko chyba jakąś dziewczynę znaleźli poturbowaną. Rany wyglądały niby znajomo. Więc bądźcie czujne.
-Em dzięki , Ajax.
-Nie ma sprawy.Odwrócił się i wyszedł.
Niestety zepsuł mi nastrój tą wiadomością i przez resztę dnia nie miałam na nic ochoty.
W końcu o 20:00 po prostu zasnęłam w swoim łóżku gapiąc się w telefon.Wednesday pov:
Dzień minął szybko bo po wiadomości od Ajaxa jakoś nie miałam na nic ochoty. Trochę pogadałam z Enid ale ogólnie przez większość czasu pisałam powieść.
Gdy skończyłam było jakoś po 20:00 i już mi się nic nie chciało.
Podeszłam do Enid z zamiarem położenia się koło niej i zaśnięcia lecz ta zasnęła szybciej a ja nie chciałam jej budzić, więc po prostu kucnęłam przy niej i pocałowałam ją w czoło.
-Dobranoc misia. - szepnęłam i poszłam do swojego łóżkaPołożyłam się u siebie i po kilku minutach zasnęłam.
*
*
*
1228 słówWiem ,że skopałam ten ff i mi się nie podoba ale jakoś z tego wybrnę!!
CZYTASZ
✨Miłość Bez Granic ✨ ~ wenclair story
Humor(Nie zrażajxie sie pierwszym rozdziałem XD reszta jest lepsza) Nudzi mi się w życiu więc sobię piszę✨💅 Miłego czytania 🫶 Czytasz na własną odpowiedzialność ✨