Schody

29 4 5
                                    

Otóż kiedy codziennie łaże po schodach to wymyśliłam rozdział o schodach. Życzę szczęścia.

Harry •
Szedłem nie patrząc na drogę. Po prostu myślałem o tym że... Dumbledore mnie wezwał do gabinetu. Co ja zrobiłem? Nie pobiłem nikogo w tym tygodniu, nie wyzwałem i innych okropnyvh rzeczy. No oprócz kłótni z Draco o to że nie pozwolę na to żeby on się poświęcił za mnie. Nawet nie wiem skąd wziął taki temat. Zacząłem schodzić że schodów. Nagle się potknąłem o stopień. Zacząłem spadać turlając się ze schodów. Leciałem i coraz gorzej się czułem. Kiedy myślałem że to koniec nagle moja głowa uderzyła o stopień i zaczęła mi lecieć krew z tyłu głowy. O nie! Draco będzie mnie szukał! Wstałem ale kręciło mi się w głowie więc podszedłem do ściany. Szedłem trzymając się blisko ściany. Może to by było fajne gdyby nie to że coraz mniej widziałem. Kiedy myślałem że jestem przy gabinecie zobaczyłem zakręt a na końcu korytarza skrzydło. Wolnym tępem tam szedłem. Usłyszałem głos. Znajomy i to bardzo.

- Harry? - spytał mnie Draco a ja słyszałem to jak przez mgłę
- Idę! - powiedziałem i się omal nie przewróciłem
- Kto ci to zrobił?! - krzyknął na mnie
- Nikt oczywiście - powiedziałem
- Pomogę ci - powiedział a ja widziałem przez chwilę zmartwionego Draco
- Harry? - spytał a ja straciłem przytomność

2 dni później
Poczułem ból w plecach jak i styłu głowy. Gdzie jestem? Białe ściany to znaczy tylko jedno. Jestem w szpitalu. Zobaczyłem Draco który spał na siedząco. Chwyciłem jego rękę która była jak zawsze miła w dotyku chociaż wcześniej bym tego nie powiedział. On otworzył oczy i od razu mnie przytulił. Syknąłem z bólu a on już tak mnie nie tulił tylko patrzył na moje oczy a później ciało.

- Nie rób mi tak więcej ! - krzyknął Draco
- Nie zrobię Draco - powiedziałem
- Na pewno? - spytał
- Tak... Ile tu jestem? - spytałem
- 2 dni - powiedział
- Jak ja poradzę sobie z lekcjami?. Co ja zrobię? - spytałem samego siebie
- Spokojnie wszystko będzie w porządku. Nie martw się. Ja wszystko załatwię. - powiedział
- Jak? - spytałem
- Jestem Malfoy i wiele razy byłem w takich sytuacjach i widzisz jak se radzę. - powiedział i poszedł do drzwi
- Tylko szybko wróć - powiedziałem bo nie chciałem się z nim rozstawać
- Wrócę jak najszybciej Malfoy - powiedział i szybko odszedł
- Wy powinniście mówić do siebie "Skarbie i kochanie" lub jeszcze gorzej - powiedział Ron
- Mówi ten co mówi na Blaise "Blaisyś" - powiedziałem a on zrobił suę czerwony na twarzy.
- Eee - powiedział Ron
- Więc właśnie. Jak tam u ciebie? - spytałem
- Zajebiście! A u ciebie? - spytał Ron
- Jak zawsze - powiedziałem i poczułem na swojej ręcę inną rękę
- Zostaw Weasley mojego chłopaka i idź do swojego Blaise - powiedział Draco a Ron teraz wyglądał jak pomidor
- Zamknij się! Na razie - powiedział Ron i wybiegł ze skrzydła szpitalnego w którym się znajdowałem. Lubiałem tu często siedzieć ale no... Dlatego nie rozumiem dlaczego aż tyle osób narzeka na to miejsce.

Ty i ja (Drarry) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz