Spadaj z miotły Potter!

22 2 0
                                    

Pędziłem szybko korytarzem na mecz. Wiem że powinienem być w szatni od kilku minut ale no musiałem się zmotywować. Kiedy drużyna mnie zobaczyła ubranego w strój do quidditcha odetchnęła z ulgą. Wyszliśmy z szatni prosto na boisko. Ta pogoda jest głupia! Na początku słońce, potem deszcz, pioruny, grad i znowu słońce. Teraz nie umiem określić jaka jest pogoda. Kapitanowie podali sobie ręcę i zaczęła się gra! Latałem nad boiskiem patrząc na drużynę która radziła sobie jak zawsze dobrze. Czemu nigdy tak nie umiałem stwierdzić? Sam nie wiem. Zobaczyłem ten złoty błysk. Poleciałem za zniczem a szukający tamtej drużyny za mną. Kłóciliśmy się o tego znicza. Aż ja w końcu złapałem ręką i pokazałem ją w górę.

- Spadaj z miotły Potter! - powiedział i walnął mnie z pięści w twarz.

Poczułem się źle i zacząłem spadać z miotły. Widziałem jego uśmieszek na twarzy ale się cieszę że złapałem znicz. Spadałem dość szybko i czułem się coraz gorzej. Nie wiem jak ale nie wylądowałem na ziemi jak placek. Ktoś trzymał mnie na rękach a ja ze strachu że spadnę chwyciłem osobę za szyję. Ten dotyk... Kojarzę go skąś tylko skąd? Spojrzałem na osobę która mnie złapała. Blond czupryna, szare oczy, w które lubię się patrzyć i ta poważna twarz. Mój Draco znaczy... Szkolny wróg Malfoy.

- Nie pozwolę żebyś się połamał tym razem - powiedział i zaczął iść ze mną w tej pozycji.
- Ej! Co ty robisz Draco? - spytałem
- Draco? Od kiedy tak na mnie gadasz Potter? - spytał Draco
- Takie masz imię nie pamiętasz? - spytałem
- Pamiętam... - powiedział i usadowił mnie na lóżku w skrzydle szpitalnym. Nie zorientowałem się kiedy tu dotarłem.
- Dlaczego nie pozwoliłeś mi spaść z tej miotły? Przecież mogłeś się pozbyć mnie - powiedziałem i się zrobiłem czerwony ponieważ... Sam nie wiem
- Przekonasz się Potter... Nie chcę się pozbyć ciebie rozumiesz? Nie ma sprawy Potter! Do jutra! - powiedział Malfoy.

Nadal ma tą tajemniczą stronę którą chcę bardzo odkryć. Pani Pomfret dała mi coś ochydnego do picia i kazała mi spać. Nie cierpię tu spać szczególnie kiedy wiesz że każdy może się na ciebie gapić. Nie lubiłem być w skrzydle bo się nudziłem no jedynie co było rozrywką to jak lądowałem tu z Malfoyem. Robiliśmy rywalizację i konkursy. Było super dopóki pani Pomfrey się nie wściekła. Eh... Lubię te czasy wtedy nie myślałem aż tak o miłości a teraz... Teraz myślę nad tym tak długo że nie mogę o niej przestać myśleć szczególnie kiedy muszę załatwić pewne sprawy myśląc o Malfoyu. Mogłem spaść z tej miotły!

Ty i ja (Drarry) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz