Prolog

48 4 0
                                    

Weszłam do samolotu i zajęłam miejsce. Za mną usiadła Adrianna wraz ze swoim partnerem - Jackobem. Popatrzyłam sie na swój telefon. Była godzina 18.00. Zmęczona położyłam głowę i patrzyłam się przez okno. Nagle usłyszałam donośny głos pilota tego samolotu:

- Panie i panowie aktualnie jesteście na pokładzie który zawiezie Was do Kanady - oznajmił - Prosimy o zachowanie czystości oraz spokoju - dodał - Miłego lotu!

No to lecimy...

Pewnie każdy już mnie zna. Mam na imię Melisa. Nie dawno w wypadku samochodowym straciłam moją matkę. Dzień później okazało się, że mój ojciec również opił się i zmarł. Od tamtej pory zostałam sierotą. Na szczęście moja najlepsza kuzynka - Adrianna wraz ze swoim mężem Jackobem chcieli mnie wziąć. Dziś wylatujemy na drugi koniec Ameryki. Lubię zmiany, ale nie wiem czy się tam przystosuje.

- Hej Melisa wszystko dobrze? - zapytała Ada

- Tak - powiedziałam marnym tonem głosu - Jednak stresuje się nową szkołą bo wszyscy mnie będą wytykać że jestem tą dziewczyną z Chicago co jej ojciec się opił a matka chlała i pojechała samochodem by mnie odebrać z River Grove - zakpiłam

- Będzie w porządku obiecuję - obiecała - A co do szkoły to jeszcze będę musiała się zastanowić czy będziesz tam chodzić czy będziesz się uczyć w domu... - pomyślała

Mam nadzieję, że życie w Kanadzie będzie dużo lepsze...

Zapamiętam nasz stukot kopytOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz