Więc od śmierci rodziców jest inna Melisa. Nikt oprócz mnie nie wie, że ona tu jest. Tamta umarła. Tamto życie zresztą było fatalne. Mój codzienny dzień zaczynał się od złorzeczenia mojego ojca który mnie bił. Gdy się urodziłam był wspaniałym tatą. Zabierał mnie na plac zabaw i bawił się ze mną. Potem jednak alkohol odebrał mi mojego wiecznie kochającego tatę i zamienił na jakiegoś potwora. Więc od teraz chciałabym wymazać z pamięci wszystko co było związane ze starą Melisą. Jednak nie jest to możliwe...
Tego poranka obudziłam się o równej dziewiątej. Wstałam i pokierowałam sie w stronę szafy. Na szczęście dużo miałam spodni, ponieważ u cioci chodziłam głównie w bryczesach mojej kuzynki - Adrianny.
Do szkoły oczywiście ubrałam mundurek który był obowiązkowy. Szybko poszłam do łazienki która była na przeciw mojego pokoju. Do pelengacji twarzy użyłam jakiegoś kremu. Potem zajęłam się makijażem. Dziś wyjątkowo był lekki. Po chwili zeszłam na dół i poszłam w stronę kuchni. Na talerzu przy stolę czekały na mnie naleśniki z pięknymi dodatkami, polewami itp...
- Dzień dobry - przywitał się Jackob na co ja skinęłam głowę - Wyspana? - zapytał
- O tak - oznajmiłam
- Dobrze w takim razie jedz na spokojnie śniadanie i zaraz pójdź do garażu gdzie czekam w samochodzie - uśmiechnął się i zauważył moje pogubienie - Prosto i w lewo - dodał śmiejąc się w lekko w głosie
To małżeństwo słynęło głównie z ogromnego poczucia humoru. Śmieją się na każdym kroku nawet z bezsensowych rzeczy.
Po zjedzeniu śniadania odłożyłam talerz obok zmywarki i pokierowałam sie zgodnie z wskazówkami partnera Adrianny. Zobaczyłam na środku wielkie BMW w którym czekał na mnie Jackob. Z zaskoczeniem wsiadłam i nie mogłam oczom uwierzyć w jakim samochodzie jade.
***
Dojechaliśmy. Zobaczyłam ogromną luksusową szkołę. Zrobiłam sztuczny uśmiech i weszłam do środka. Było tam bardzo dużo ludzi. Pokierowałam się w stronę szatni gdzie przebrałam buty i kurtkę. Nagle usłyszałam głośny dzwonek. Zrobiło się wielkie zamieszanie. Każdy biegł do swojej sali. Mi zajęło pięć minut aby znaleźć swoją klasę. Delikatnie zapukałam i weszłam do środka. Spojrzałam na nauczycielkę a ona ciepło się do mnie. Podeszła do mnie i zaprowadziła mnie na środek sali.
- Moi drodzy przedstawiam Wam Melise Smith - powiedziała donośnym głosem - Będzie chodzić z wam do klasy - dodała - Meliso nie zostało ci inne miejsce jak tylko na końcu sali
Wszyscy wybuchli śmiechem. Poczułam się niezręcznie bo nie wiedziałam za bardzo o co chodzi.
Po lekcji przyszła do mnie pewna dziewczyna. Wyglądała jakby była Koreanką.
- Hejka! Ty jesteś Melisa prawda? - zapytała a ja pokiwałam głową - Ooo a ja jestem Aurelia - oznajmiła - Masz jakieś zainteresowania?
- Tak jeżdżę konno - odparłam
- Omg ja też - wybuchła ekscytacją - Ja jeżdżę na Zielonym Wzgórzu a ty?
- Yyy... w prywatnej stajni mojej kuzynki - powiedziałam niepewnie
- Ale super ja mam jutro jazdę może chcesz mnie tam zaprowadzić jutro?
- Oczywiście, że mogę - odpowiedziałam
- No to świetnie - klasnęła w dłonie - Ale może wcześniej chcesz wpaść do mnie do domu? - zapytała
- Będę musiała spytać się kuzynki ale raczej tak - odparłam
- A dlaczego kuzynki? - zapytała - Nie masz rodziców?
No i się zaczęło
- Nie - szybko odpowiedziałam i wyszłam z sali a ona poszła za mną
- Bardzo mi przykro - powiedziała cicho - Przepraszam, że tak od razu do ciebie wyskakuje ale w tej szkole jeżeli jesteś koniarą nie masz życia - odparła
- Co ty pierdolisz? - krzyknęłam - Już po mnie - załamałam się
- Spokojnie wytrwamy tu jeżeli będziemy się trzymać zasad mojego brata który teraz studiuje fizjoterapeutę koni - oznajmiła - Musisz się z nim spotkać - zrobiła złośliwy uśmieszek
Pokręciłam głową.
- Co?
- Żadnych chłopaków - zaśmiałam się - Nie, nie i jeszcze raz NIE - podkreśliłam
- Nie zachowuj się jak dziecko Melisa - powiedziała - Przecież warto kogoś mieć
Znów zadzwonił pieprzony dzwonek i nie dokończyła rozmowy. Czy tak trudno zrozumieć NIE. Po lekcjach szybko wskoczyłam do samochodu Jackoba. Przywitałam sie i pojechaliśmy do Mc'donalda. Adrianna miała dziś być późno więc zdecydowaliśmy się na BARDZO ZDROWY OBIAD. Jackob bardzo dużo je. Drwal, burger? To mu nie wystarczy on potrzebuje piedziesiąć big maków. Oczywiście tu przesadziłam!
CZYTASZ
Zapamiętam nasz stukot kopyt
RomantikW życiu siedemnastoletniej Melisy Smith ostatnio się coraz więcej dzieje. Wypadek samochodowy jej matki i opicie się alkoholem ojca. Od tej pory dziewczyna została sierotą jednak jej kuzynka Adrianna postanawia przygarnąć ją do siebie i wychowywać p...