Następny dzień przyszedł dla nich za wcześnie. Byli zmęczeni i niewyspani, a także boleśnie świadomi swojej niekompetencji, swojego ciężaru w obecnej sytuacji. Mieli nadzieję, że po odpowiednich naukach będą użyteczni dla tych wszystkich ludzi. Zgodnie z rozkazem Vito najbliższe dni były wypełnione ciężką nauką. Zostały one przerwane tylko raz: na pogrzeb Obrońców Granicy. Jako żołnierze oddali hołd poległym. Te dni wypełnione nauką i surowymi nauczycielami zaczęły przynosić oczekiwane efekty. Panowie lepiej sobie ufali, kryli nawzajem swoje niedoskonałości i braki. Po kilku intensywnych tygodniach nauki wyruszyli w drogę powrotną na granicę. Z przesyłanych raportów wiedzieli, że ataki stały się coraz częstsze. Jak najszybciej trzeba było podjąć konkretne decyzje. Ku ich wielkiemu zdumieniu przy bramie czekała na nich kobieta.
– Uzdrowicielko Willow. Co cię tu sprowadza?
– Gammo. Postanowiłam wyruszyć na granicę. Będziecie moją eskortą.
– Uzdrowicielko ...
– Milcz, magu. Mam dość faktu iż non stop przywozicie mi tylu ciężko rannych i zmarłych. Zajmę się leczeniem na miejscu.
– Alfa Vito będzie niezadowolony.
– Jakbym mnie to obchodziło. Ruszajmy. Muszę jak najszybciej zmodernizować szpital polowy.
– Jeszcze jedno pytanie: czy rodzina panny wie?
– ... – cisza i zimne spojrzenie było jego jedyną odpowiedzią.
– Dobrze, poddaję się. Ruszajmy. Wyruszyli. Panna przebywała w środku otoczona z każdej strony żołnierzami. Prawie całą drogę przybyli w ciszy. Jakiekolwiek rozmowy odbywały się poza suchem uzdrowicielki. Dopiero w obozie dowiedzieli się kim ona dokładnie jest.
– Danielu, Stefano. Jak poszło?
– Porozmawiajcie później. Alfa Vito. Chciałabym zobaczyć szpital polowy.
– Co tutaj robisz? Nie powinnaś być w mieście? Jak mogliście ją tu sprowadzić?!
– Po ludzku. A. Teraz. Gdzie. Jest. Szpital? – ton głosu jak i same wyrażenie nie pozostawiały miejsca na sprzeciw. Zrezygnowany Vito spojrzał pokonanym wzrokiem po obecnych ludziach, ale nikt nie przyszedł mu z pomocą. Po ich minach i postawie jasno dało się zrozumieć, że nie chcieli zadzierać z tą kobietą.
– Pozwól, że cię zaprowadzę. – po tych słowach odprowadził ją do odpowiedniego budynku.
– Kim ona jest? Oprócz tego, że jest uzdrowicielką?
– To uzdrowicielka Amanda. Najlepsza w naszym mieście i najbliższej okolicy.
– Plotki też głoszą, że jest świetna w walce.
– I że gdyby nie wybrała medycyny byłaby magiem bojowym. Mogłaby zająć miejsca Stefano.
– W każdym bądź razie nie chcecie mieć jej po swojej złej stronie.
– Rozbijcie namioty, a później przyjdźcie do punktu dowodzenia. Ustalimy wszystko z Alfą Vito.
Rozeszli się w swoje strony. Gdy mijali szpital słychać było krzyki kobiety i widać było uciekających mężczyzn. Zatrzymali jednego z nich.
– Co się tam dzieje?
– Uzdrowicielka Amanda wprowadza nowe rządy. Lepiej nie wchodzić jej w drogę. Współczuję medykom.
– Na pewno nie jest tak źle.
– To pójdź tam i się przekonaj. – co powiedziawszy odszedł w pośpiechu. Ledwo się oddalił, a ze szpitala wyłoniła się uzdrowicielka.
– Wy trzej. Tak wy. Chodźcie tu. – zawołała. – Pomożecie mi. – zaprowadziła ich do środka. – Tu są środki czystości i płyny dezynfekcyjne. Trzeba posprzątać cały budynek od góry do dołu.
– Uzdrowicielko, ale to goście z pałacu – ośmielił się wtrącić jeden z mężczyzn.
– Nie interesuje mnie to! Budynek ma lśnić! Sama zajmę się sprzętem. A dla was są łazienki.
Ton głosu jak i postawa kobiety jasno mówiły, że nie powinni się więcej odzywać, a za to powinni wykonać rozkazy jak najszybciej i z jak największą starannością. Po szybkiej wymianie spojrzeń wzięli się do pracy. Mieli to szczęście, że budynek nie był duży. Była to jedna sala operacyjna, sześciołóżkowa sala chorych i dwie łazienki. Przydzielone im zadanie zajęło ich do samego wieczora. Wyszli z budynku dopiero na kolację. Skierowali się prosto do stołówki. Byli tak wykończeni fizycznie, że ledwo szli. Amanda weszła za nimi, ale nie dosiadła się do ich stołu. Oni zaś zostali przywołani do stołu dowództwa.
– Słyszałem, że was dopadła.
– Czy ona na pewno jest człowiekiem? – zapytał Remus.
– Każdy kto ma z nią kontakt pierwszy raz zadaje to samo pytanie. Tak, ona jest człowiekiem.
– Dziś odeśpijcie. Jutro po śniadaniu wyruszymy na patrol. Pojedziemy wzdłuż granicy do ostatniego z obozów na wschód stąd.
– Zjedzcie i idźcie spać. Ruszymy zaraz po śniadaniu.
Reszta kolacji minęła im w ciszy, a gdy tylko dotarli do namiotów padli ze zmęczenia.
CZYTASZ
wojna i magia
FantasíaW przerwie Ona - przeciętnej urody dziewczyna. Uzdrowicielka, czarodziejka. Osoba, która nie ma skrupułów by złamać zasady jeśli te jej przeszkadzają. On - przystojny, bogaty następca tronu. Nienawidzi obowiązków, ale uwielbia uwagę. Wilkołak alfa...