rozdział 15

5 1 0
                                    

Świt nastał szybko. Na skraju obozowiska czekała już ekipa Amandy. Jednak ekipa ochrony, czyli kilku wyznaczonych żołnierzy i ludzie Romea się spóźniali.
– Czyli czekamy tylko na nich?
– Niestety musimy. Ale jeżeli nie pojawią się tu w ciągu 5 minut ...
– Z przyjemnością. Zaczynamy odliczanie.
W tym momencie dotarł do nich Vito z królewską trójką.
– Odliczanie do czego? Albo nie, nie chcę wiedzieć.
– Wy jesteście. A gdzie Romeo? I jego ludzie?
Vito rozejrzał się i rzeczywiście nie widział drugiego Alfy ani jego ludzi.
– Zaraz się dowiem. Chłopcy pojadą z wami. Zapewnią ci bezpieczeństwo. I dla twojego bezpieczeństwa ustaliliśmy, że Remus będzie grał rolę twojego męża. On sam zaś będzie pod delikatnym zaklęciem zmiany wyglądu. Przykro mi, ale musisz mieć zagwarantowane bezpieczeństwo. Będziecie parą żołnierzy o nazwisku Smith. Jednak ze względu na wasze specyfikacje i zasady wojskowe nie dzielicie namiotu. Spojrzeli po sobie po czym Amanda rzuciła:
– Dużo lepsza niż zaklęcie zmiany wyglądu będzie Runa Iluzji. Trudniej ją wykryć.
– Tak bez sprzeciwów? Czy to na pewno ty?
– Nie mam czasu się kłócić. Idź po Romeo, a ja zajmę się iluzją. Tak właściwie to dla nas obojga.
Alfa nie zamierzał próbować swojego szczęścia, więc z radością oddalił się by znaleźć drugiego dowódcę. W tym czasie Amanda z łatwością wyrysowała runę Iluzji po czym umieściła ją na ciele Remusa, a drugą identyczną na swoim. Oni sami różnicy nie widzieli, ale spojrzenia innych z łatwością powiedziały, że się udało. Po chwili dotarli dowódcy, a tuż za nimi kilku żołnierzy Romea.
– Spóźniliście się. Teraz gdy już jesteśmy w komplecie ruszajmy. Szkoda dnia.
Po tych słowach z łatwością dosiadła konia po czym ruszyła przed siebie. Zdążyła już wcześniej wyczuć i zapoznać się z liniami energetycznymi śladów Dave. Teraz musiała tylko za nimi podążać. Pozostali ruszyli za nią by jej nie zgubić gdzieś po drodze. Romeo błyskawicznie zrównał z nią konia.
– Wybacz za spóźnienie. Musiałem ...
– Nie mam ochoty słuchać twoich tłumaczeń. Są w tej chwili zbędne. Czas to pieniądz, a w naszym przypadku to życie.
Dalszą drogę przejechali w ciszy, mimo iż Romeo kilkukrotnie próbował rozpocząć rozmowę z dziewczyną. Na nieszczęście dla niego jego próby spotkały się z ciszą. Jechali tak do południa. W oddali widać już było obóz, gdy nagle Amanda skręciła bliżej granicy. Przez chwilę przedzierali się przez zarośla by w końcu wjechać na polanę. Od razu w ich oczy rzuciły się kamienie runiczne. Otaczały one całą polanę. Amanda i jej pomocnicy błyskawicznie zsiedli z koni i po przekazaniu zwierząt żołnierzom rozeszli się po polanie by przyjrzeć się kamieniom. Z łatwością oglądali runy, wymieniali się spostrzeżeniami, a co poniektórzy nawet wyciągnęli notesy i zaczęli je rozrysowywać. Po kilku godzinach ciężkiej pracy dla wszystkich obecnych zebrali się w przygotowanym przez żołnierzy obozowisku by móc spokojnie porozmawiać i się posilić.
– Gdzie Romeo?
– Pojechał do głównego obozu. Musiał zająć się tam paroma sprawami.
– Dobrze. Chwila ciszy i spokoju. Dziś niewiele zrobimy. Chociaż mamy już zrobione najważniejsze.
– Czyli?
– Mamy zrobiony rekonesans. Mamy wgląd w to co się tutaj dzieje, chociaż na razie jest on bardzo pobieżny. Resztą zajmiemy się jutro po śniadaniu. Dziś przyda nam się chwilę odpoczynku.
Dla każdego słowo odpoczynek ma inne znaczenie, więc do końca dnia widziano różne aktywności: były rozmowy i żarty, czytanie różnych lektur, spacery po obozowisku i jego najbliższej okolicy. Kolejne momenty nauki dla Wiktora. Przy okazji ustalono też patrole i służby w obozie. Gdy nadszedł wieczór każdy znał swoją rolę i obowiązki mu przypisane.

wojna i magiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz