Zaczyna się właśnie nowy rozdział w moim życiu.
Pora spalić stare mosty i skupić się na byciu.
Wszystko to, co było, ci judasze i te hieny,
Odcinam się od nich grubą kreską i mówię to bez ściemy.
To, co przeżyłem, można porównać do burzy na morzu.
Teraz już nie pada, a ja kończę na rozdrożu.
I mam dwie drogi: mogę wrócić się na start,
Albo żyć dalej i nie mieć do siebie pogard.
Skoro przyjaciel, którego poznałem
Okazał się koniem trojańskim, którego zastałem
W takim razie po co ja w ogóle mam patrzeć się za siebie na nich
Przecież ja dla nich jestem niczym albo czymś bardzo tanim
Ale teraz to już nieważne bo to jest za nami
Patrzyć trzeba jak sternik na to co przed nami
Wiele przeżyłem i chcę przeżyć jeszcze więcej
Może kiedyś usiądę ja w sali książęcej
A mym pałacem będzie dobre samopoczucie,
A nie jakieś do przeszłości współczucie.
Więc ustawiam kurs i zaczynam ja nowe.
I niech zmiany będą duże, a nie jakieś drobinkowe.
CZYTASZ
Terapia Umarłego Poety
PoetryKiedyś nie było, terapii wylewaliśmy swoje chwile radości i momenty smutku na papier. Nie chodziliśmy na nie pewnie dlatego, ponieważ ich po prostu nie było. Jedyne co mogliśmy zrobić to chwycić za kartkę oraz pióro, które ze sobą mieliśmy. Nie byli...