Deron kilka kolejnych dni spędził w swoim dawnym domu opiekując się umierającą matką. W porannej porze, jak zawsze wyruszył na spacer, rozglądając się po dzielnicach, które niegdyś nazywał swoimi własnymi. To były jego tereny, tutaj bawił się za dziecka. To tutaj chował się przed ojcem, który chciał go ukarać za nieposłuszeństwo lub ucieczkę z lekcji. Zdawało się, że niewiele rzeczy się zmieniło, a jednak zmieniło się aż za dużo. Sklepy, dawne budynki zostały przebudowane i wzmocnione. Szyldy zmieniły swoje wizerunki, a ludzie, głośni i zaskakujący jak zawsze. Przechodząc między nimi, czuł na sobie wiele spojrzeń lecz nie zwracając na to uwagi, kontynuował spacer. Kiedyś uważali go za wzór, teraz większość patrzyła na niego z pogardą i odrazą lecz znaleźli się również tacy co obawiali się go, a niektórzy nawet cieszyli się z powrotu. Tych ostatnich była zaledwie garstka, ale ta wiedza wywoływała szczery uśmiech na jego twarzy.
Rednce to najbogatsze miasto w całym Termanie. Każdy budynek był niezwykle zadbany, ozdobiony i czysty. Czyste, szerokie uliczki oraz wysokie, gotyckie budowle. Mieszkańcy przechadzali się w drogich szatach i wymyślnych fryzurach, niosąc za sobą przeróżne zapachy perfum, które zderzały się z sobą walcząc o dominację. W miasteczku prawie wcale nie było zwierząt, za to praktycznie wszędzie były porozwieszane gobeliny z herbem Rednce i ich Czerwonej Królowej.
Nogi poniosły Derona aż na wielki dziedziniec, za którym wznosił się pałac. Mężczyzna przystanął, w zamyśleniu spoglądając na wznoszący się budynek. Dla wielu zabierał dech w piersiach lecz on przywykł już do tego widoku, który wydawał mu się smutny i niezwykle pusty.
Zamek stał na niewielkim wzgórzu. Był ogromny, wybudowany w gotyckim stylu. Widniały tam cztery duże wierze z flagami każdego Plemienia, ustawione dokładnie w tym kierunku, w którym znajdowały się pozostałe Klany. Pałac był śnieżno biały lecz wydawał się tracić ten kolor przez porastające go krwisto czerwone roślinności. Wszystkie jego mury i wierze pokryte były bluszczem i kwiatami w tych samych mocnych kolorach. Z niektórych części wyrastały również wielkie, krzaczaste czubki drzew, które zakrywały pozostałe elementy pałacu.
Dla nowicjuszy byłoby to czymś niezwykłym lecz Deron patrzył na to zupełnie inaczej. Jemu przypominało to budynek zalany krwią osób rządzących tym miejscem. Każdy władca miał w sobie coś niezwykłego jak i również każdy z nich, posiadał przeszłość, o której woleli nie mówić. Lecz jak to bywało w tym miejscu, sekrety nie zawsze mogły pozostać w ukryciu. Jeden z poprzednich króli dla zabawy mordował swoich poddanych, kolejny popełnił samobójstwo przez rozsiewane o sobie plotki, a jeszcze inny pragnący zmienić to miejsce na lepsze, został okrzyknięty zdrajcą i zabity przez własnych ludzi. Wszystko dlatego, że mieszkańcom nie podobał się ich przywódca.
Królowa, która obecnie tu króluje jest pierwszą kobietą u władzy w Rednce. Ona sama również posiada ciemną przeszłość, o której wiedzą poddani. Deron przez chwilę obawiał się, że i ją będzie czekać kara śmierci ze strony ludu lecz do tego nie doszło. Jest ona niezwykle młoda, ale jej postura i charyzma potrafi wiele zdziałać. Skoro przekonała do siebie lud, nie należy jej lekceważyć.
- Nadal tam jesteś, co...? – westchnął ze smutkiem, jego wzrok wciąż wpatrywał się w zamek. – Jak puste jest dla ciebie te miejsce...? – pokręcił głową po czym odwrócił się i powoli ruszył w drogę powrotną.
Zauważył kobietę z małą dziewczynką, która płakała prosząc by rodzic nie niszczył jej rysunku pieska, o którym zawsze marzyła. Lecz nawet mimo rozpaczy, jej dzieło zostało zniszczone.
- Przestań płakać! Robisz mi tylko wstyd! – krzyczała kobieta ciągnąc małą za sobą.
- Myślisz, że jego sierść jest miękka? – przypomniał sobie Deron. – Chciałabym kiedyś mieć własnego pieska... Bawiłabym się z nim i nauczyła wszystkiego! Byłby moim najlepszym przyjacielem! Prawie tak najlepszym jak ty, Deronie.
CZYTASZ
Dzieci Drzewa: Plemiona Czterech Żywiołów. Akt I. Woda (PL)
FantasíaCztery Plemiona, cztery Klany odpowiadające czterem Żywiołom. Woda, Ogień, Powietrze i Ziemia. Dawna harmonia została niegdyś przerwana i ludzie podzielili się na cztery odpowiadające swoim żywiołom wioski. Za przekroczenie obcej granicy groziła sro...