W sieci podejrzeń

144 20 72
                                    

Ze snu wybudził go cichy płacz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ze snu wybudził go cichy płacz. Otworzył powoli oczy. W pierwszej chwili, jego wciąż zamroczony snem umysł starał się rozwiązać zagadkę. Gdzie ja jestem? Nagle uświadomił sobie, że jest w sypialni Eleonory. Poprzedniego wieczoru, poprosiła go, by został.

Spojrzał na miejsce obok. Było puste. Usiadł na łóżku. Eleonora siedziała przy legowisku Alberta. Trzymała głowę psa na kolanach, a jego ciałem szarpały konwulsje. Christopher doskonale wiedział co, to znaczy.

Płakała i szeptała przez łzy słowa, których nie rozumiał. Podniósł się z łóżka i podszedł do Eleonory. Miękki dywan zagłuszył kroki bosych stóp.

— To wszystko moja wina — usłyszał, kiedy podszedł bliżej. — Przepraszam — cichy szloch wyrwał się z jej gardła, kiedy kolejne szarpniecie, poruszyło ciałem umierającego zwierzęcia.

— Ell — przyklęknął obok niej.

— Gdybym go nie wzięła ze sobą... — łkała.

— Gdybyś go nie wzięła ze sobą, ten człowiek niechybnie by cię zastrzelił. Albert cię obronił.

— Ale on teraz umiera! Przeze mnie!

— Ell, uratowałaś mu życie, a on odwdzięczył ci się najlepiej, jak tylko to potrafił — objął jej twarz dłońmi. — Obronił cię, kiedy ja nie mogłem być przy tobie. Gdybym cię stracił, nie wiedziałbym, jak mam dalej żyć. — szepnął.

Poruszyły ją te słowa.

— Spałaś choć trochę? — zapytał.
Brzegiem rękawa, wytarł delikatnie łzy z policzków i przytulił ją do siebie.

— Nie za wiele.

— Chodź do łóżka i prześpij się odrobinę.

Czuł, jak jej ciało napina się w niemym protescie.

— To nie ma sensu Ell. Już nic więcej nie możemy dla niego zrobić.

— Masz rację. — Łzy na nowo popłynęły z jej oczu, choć tak bardzo starała się opanować. — Mam tylko nadzieję, że choć przez tę krótką chwilę, było mu z nami dobrze.

— Robiłaś wszystko by tak było — zapewnił.

Podniósł się, patrząc, jak Eleonora ostrożnie układa głowę Alberta na psim posłaniu. Chwyciła się wyciągniętej w jej stronę ręki. Pomógł jej wstać, a ona posłusznie poszła za nim.

 Pomógł jej wstać, a ona posłusznie poszła za nim

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
SekretyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz