Zdrętwiałymi od zimna palcami przerzucał kolejne ubrania ze skrzyni podróżnej na łóżko. Ogarniał wzrokiem drogie materiały, z których zostały wykonane, oczywiście na zamówienie, jednak jego myśli wędrowały w zupełnie inną stronę. Męczyło go, teraz już, wspomnienie niewybaczalnej gafy, którą popełnił nie dłużej jak godzinę wstecz. Miał jedynie nadzieję, że nie słyszał go nikt poza księciem, bo zmniejszyłoby to rozmiar jego upokorzenia z ogromnego do niezmierzonego. Najstraszniejszym tu ze wszystkiego okazał się fakt, że Książę Lodu był w jego wieku. Gdyby tak pomylił kogoś starszego... byłaby to może większa zniewaga, jednak nie godziłaby tak bardzo w jego własną dumę. A kiedy ktoś w podobnym wieku myśli, że jesteś, mówiąc wprost, głupi, to bezwarunkowo czuje się, że faktycznie tak jest.
Zastygnął w miejscu, kiedy do jego uszu dobiegł dźwięk zbliżających się kroków. W Lodowym Pałacu nawet najmniejszy hałas odbijał się echem. Wszystko tu wydawało się takie ogromne, lodowate i pełne nieodkrytych zakamarków.
Następnie rozległo się uprzejme pukanie do drzwi, takie, jakby pukający za wszelką cenę nie chciał zakłócać spokoju gościa.
- Proszę - prawie krzyknął, przyzwyczajony do wypowiadania się stanowczo i wyraźnie, ale kiedy usłyszał, jak dźwięk odbija się od ścian i wysokich sufitów, opuścił szybko wzrok na podłogę, jakby chciał powiedzieć „to nie ja", mimo że nikogo poza nim nie było w komnacie.
- Za kwadrans oczekujemy Księcia i jego szanownej matki w sali biesiadnej. Odbędzie się tam niewielkie przyjęcie z okazji przybycia.
Hongjoong próbował zgadnąć, czy głos należy do Księcia Lodu, jednak nie był w stanie powiedzieć. W każdym razie nie brzmiał jak ktoś, kto wkrótce będzie trzymał lodowe berło. Raczej jak skromny służący, może wyższej rangi pokojowy. Ktoś elegancki, z klasą, natomiast bez tej iskry arogancji, która od wieków pozostawała składnikiem osobowości przywódców.
- I proszę nie przejmować się zbytnio ubiorem. Radzę wybrać coś wygodnego do tańca. Wieczór przed nami dość długi - dodał głos i ciche kroki oznajmiły odejście tajemniczej osoby.
Po dodaniu tych kilku słów na koniec, Honjoong domyślał się jednak, że odwiedził go sam gospodarz. Służący nie mogli pozwalać sobie na tak luźne traktowanie ważnych gości zza granicy. Z kolei książęta... to zależało od charakteru. Teraz tylko Hongjoong nie był pewien, czy Lodowy Książę się z niego naśmiewał, czy był zwyczajnie serdeczny i nie przejmował się gafą, jaką młody przedstawiciel Krainy Ognia popełnił.
„To wszystko okaże się na przyjęciu", powiedział sobie w duchu i już ostatecznie przekierował swoją uwagę na skrzynię ze strojami. Doceniał radę, którą otrzymał, ale w żadnym wypadku nie zamierzał się nią sugerować. Na spotkaniach tego typu należało odpowiednio się prezentować.
CZYTASZ
O tym, jak spłonął lód | SeongJoong
Fantasy„Hongjoong wiele razy zastanawiał się, gdzie jest jego gwiazda, o ile w ogóle tam jest. Był wykształconym młodzieńcem i pozornie racjonalnym, jednak nieraz nieostrożnie pozwalał swojej romantycznej duszy zaplątać się w sprawy przyziemnie nieistotne...