Pov: Alastor
- Nie wolno ci jej eksmitować. Ona nie może wrócić do Nieba, bo ją zabiją. Co znaczy, że jest naszym obowiązkiem, aby ją ugościć i ochronić w razie potrzeby. - moje oczy rzażyły się niczym zapałki, zmieniając się w pokrętła radiowe, a o głuszający szum roznosił po korytarzu.
- Oczywiście, że mogę ją wyrzucić. Jestem Główną Kierowniczką tego hotelu oraz Córką króla Piekieł. Już wystarczająco długo ją znosiliśmy, niby taka potężna CóRa BosKa, a nie umie nawet się obronić przed sprzedawcą w jebanym sklepie - wyrzuciła na wpół przytomna. Kierowała nią chęć zemsty. Nieposkromone pragnienie poniżenia Boskiej Istoty.
- Nie obchodzi mnie kim jesteś! Możesz być nawet Serafinem, ale Lucyfer już zainteresował się tą sprawą! Jeżeli jeszcze nie zauważyłaś, twój ojciec bardzo to przeżywa, więc może choć raz zachowaj się jak na potomka przystało i mu w tym pomóż, zamiast utrudniać - próbowałem ją przekonać. Jeżeli wyrzuciłaby Anielicę z hotelu, nie mógłbym już nic zrobić, a demony porwałyby ją i pożarły. Albo, co gorsza, mogłaby się dostać w ręce Vox'a.
- To przez nią tata mnie nie kocha. Y/N musi z tąd odejść. Daj mi wejść do tego pieprzonego biura! - dziewczyna była wściekła. Chyba przekroczyłem jej granicę cierpliwości, ponieważ w furii zmieniła formę pokazując długie, czerwone, spiczaste rogi. Jej włosy uniosiły się we wszystkie strony.
Nie było możliwości bym mierzył się z Księżniczką Piekła, lecz z racji iż myślała irracjonalnie, mogłem ją przechytrzyć. Uległem, wróciłem do naturalnej postaci i grzecznie wpuściłem ją do pokoju. Demonica rzuciła się w wir pracy, zaczęła wypisywać odpowiednie dokumenty. Zamknąłem za nią drzwi i za pomocą swoich mocy przeniosłem w mgnieniu oka całe pomieszczenie na drugi koniec Piekła, z tamtąd nie powinna tak szybko wrócić.
Nareszcie wykończony położyłem się spać. Zobaczymy, co przyniesie kolejny dzień.Pov: Y/N
Od rana krzątałam się po budynku w poszukiwaniu Charlie. Chciałam jakoś zaangażować się w prowadzenie hotelu i stwierdziłam, że świetnie nadawałabym się jako pomoc kuchenna. Musiałam tylko uzyskać zgodę, na dostęp do kuchni.
- Nie wiesz może gdzie jest Charlie? - spytałam rozłożonego w salonie Angel Dusta.
- Sprawdź w biurze, na pewno załatwia tam swoje sprawy - odchrząknął i przewrócił się na drugi bok, zagadując Huska.
Ruszyłam w stronę wskazanego pomieszczenia. Zapukałam, i już chciałam wejść, kiedy zorientowałam się, że za drzwiami jest pusta przestrzeń. Jakby ktoś po prostu wyjął pokój z budynku i go gdzieś przeniósł zostawiając jedną wielką dziurę. Dlaczego nikt się nie zorientował? W takim razie gdzie jest Kierowniczka?
Nagle usłyszałam głośny trzask dochodzący w parteru. Za pomocą skrzydeł zleciałam na dół sprawdzić, co się stało. Drzwi były wywarzone, a w przejściu stała, płonącą ze złości, Księżniczka Piekieł. Jej włosy były potargane i unosiły się we wszystkie strony. Miała brudny strój. Rozejrzała się dzikim wzrokiem po salonie. Gdy jej oczy powędrowały w moją stronę, momentalnie złagodniała.
- Y/N! Właśnie cię szukałam! - podeszła do mnie uśmiechając się.
- Umm... Ja ciebie też, bo widzisz... - zaczęłam, ale Księżniczka mi przerwała.
- Wspaniałe się składa, bo mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia! - powiedziała entuzjastycznie, ciągnąc mnie w stronę swojego pokoju.
Cała ta sprawa wydawała się dziwna i niekomfortowa, a sztuczny uśmiech Charlie tym bardziej mnie nie przekonywał. Okazało się, że w pokoju przebywał Lucyfer, rozmawiał z kimś przez telefon.
- Tato! Co ty tutaj robisz? Wyjdź! Muszę porozmawiać z Y/N - powiedziała zmieszana, wypychając jeszcze bardziej zdziwionego ojca za drzwi.
- Chciałabym ci pomóc i pracować w kuchni, mogłabym? - spytałam prosto z mostu, gdy tylko nastała chwila ciszy.
Myślałam, że Charlie się zezłości, ale po głębszym zastanowieniu ona tylko się uśmiechnęła. Wyglądała jakby wpadła na jakiś plan.
- To doskonały pomysł! Nawet lepszy od mojej propozycji - oświadczyła wniebowzięta. - Możesz zacząć nawet dzisiaj. Zrobisz obiad, niedaleko jest sklep spożywczy, znajdziesz tam wszystkie potrzebne produkty.
Ucieszyłam się ogromnie. Podziękowałam jej i jak najszybciej wybiegłam z hotelu. Do 12.00 zostały 2 godziny, a ja musiałam wszystko przygotować. Wiedziałam, że Alastor lubi Jambalayę, Charlie i Veggie zjedzą żeberka, Angel Dust danie włoskie, a Husk głównie pije. Trzeba było ugotować coś, co zasmakuje wszystkim. Zdecydowałam się na Risotto z wytrawnym winem białym oraz kurczakiem pieczonym z rozmarynem. Jako dodatek mogę zrobić zupę krem z selera. Będzie pysznie, zdrowo i wesoło.
Zapakowałam do koszyka najpotrzebniejsze produkty, zapłaciłam bez problemu i ruszyłam do hotelowej kuchni. Przygotowywanie posiłku było dla mnie czystą przyjemnością. Świetnie potrafiłam odnaleźć się w środowisku gastronomicznym. Jak mechanizm wykonywałam kolejne procesy: pokrój, wrzuć, zagotuj, dodaj, dopraw, wyjmij, i tak dalej. Po półtorej godzinie obiad był gotowy. Wyszłam szybko do pokoju, aby się przebrać.Wszyscy zaczęli się schodzić, a ja z dreszczykiem emocji i niecierpliwością, nakładałam kolejne porcję. Zasiedliśmy do stołu, dania pachniały obłędnie, mogłam być z siebie dumna. Wzięłam pierwszy kęs Risotto do ust.
Nagle poczułam się bardzo dziwnie. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Nie powinno tak być. Ryż był dogotowany, kurczak idealnie miękki i soczysty, zioła świeże. Co mogło mi zaszkodzić?
- O Mój Boże! Y/N!! Ty krwawisz!
***
Info od autorki
Jeżeli ktoś nie jest dobry w gotowaniu, nie martwcie się. Ja uczęszczam do szkoły gastronomicznej, więc jest to najbliższy mi temat i najłatwiej mi o nim pisać. Poczujcie się chociaż przez chwilę jak prawdziwi szefowie kuchni ;)
CZYTASZ
Mój Anioł (Alastor X Reader)
FanfictionSzamotanina, uczucie spadania i głos... dziwnie znajomy głos - to jedyne co pamiętam. Teraz jestem w miejscu nazywanym Piekłem, ale tu nie należę. Widzę to. Dzisiątki oczu zwróconych w moją stronę. Co tu robi Anioł? - myślą. Nie chcę tu być. Nie chc...