• Rozdział 11 •

87 6 1
                                    

Pov: Izuku

Właśnie razem z Katsukim pakowałem się do naszego wyjazdu, ponieważ dziś opuszczamy ten cholerny zamek. A co lepsze już, prawdopodobnie, nigdy nie zobaczę tej sukowatej pizdy. (czyt. Uraraki)

- Spodnie, kosmetyczka, balsam do ciała, buty.... - mamrotałem do siebie zastanawiając się czy wszystko mam.

- Spokojnie, już wszystko mamy spakowane. - oznajmił wychodząc z łazienki do pokoju. Uśmiechał się od ucha do ucha.

- Co za baran. - pomyślałem.

- Tak ale chcę się upewnić bo warto być ubezpieczonym na życie. - wzruszyłem delikatnie ramionami zamykając przy tym oczy.

Ten na moje słowa tylko się zaśmiał, co odwzajemniłem delikatnym uśmiechem.

- No elo ptyśki! - Mina zrobiła z buta wjeżdżam do naszego pokoju.

- Mina! Tak nie wolno! - opieprzyłem dziewczynę. - nie Jesteśmy u siebie. - dodałem zakładając rękę na rękę pokazując że jestem na nią zły.

- Oi tam, oi tam. - przewróciła oczami machając przy tym ręką jakby chciała żeby jej paznokcie wyschły.

- Nie pierdol takich farmazonów, i tak nasza kochana księżniczka nic nie zobaczy, bo siedzi zaryczana w pokoju. - dodał podśmiechając przy ostatnim.

- W sumie racja ale chuj mnie to. - patrzyłem na nią złowrogo. - Ja nie zamierzam nikomu drzwi odkupywać przez twoje widzimisię. - pokazałem jej środkowy palec na co dostałem w zamian to samo.

Dziewczyna podszedła do mnie patrząc się na mnie jak by chciała mnie zabić, ale ja się jej nie boje i to odwzajemniłem.

Kiedy mi się wymienialiśmy groźnymi, niczym noże Madzi Gessler, spojrzeniami.

Kontem oka zobaczyłem Kacchana który nam się przyglądał totalnie nie widząc co zrobić.

Ponownie spojrzałem na dziewczynę i już nie wytrzymałem, parsknełem głośnym śmiechem razem z Miną przytulając się do siebie.

- Co do chuja... - zapytał cichym głosem Alfa nie wiedząc co się dzieje. Podniosł jedną brew do góry patrząc na nas wyczekująco ale my się tylko śmialiśmy jeszcze głośniej.

- hah... Yyy..hahah... Kocham cię Izuś. - powiedziała Mina.

- Ja ciebie też hah. - odpowiedziałem jej.

Siedzieliśmy tak jeszcze z jakieś 2 minuty aż nie przerwał nam Kacchan.

- Nie chce ci mówić, ani tak naprawdę wam przeszkadzać. Ale mamy sporo drogi do mojego zamku i pasowałoby już wyjechać. - podrapał się pod karku w zakłopotaniu, przy okazji uciekając od naszych spojrzeń.

- Tak jasne. - powiedziała Mina. - Kochasiu. - dodała uśmiechając się chytro.

- Mina! Do jaśniej cholery! - spojrzałem na nią zdenerwowany.

Ta za to, jedynie na mnie spojrzała później się uśmiechnęła a na końcu pokazała mi języka.

- Boże ja z nią nie wytrzymam... - powiedziałem w myślach.

Kiedy ja byłem skupiony na wulgarnych słowach, w stosunku do mojej najlepszej, i jedynej, przyjaciółki. To ta zdążyła uciec z pokoju.

- A niech cię szlak. Mina. - warknełem poirytowany jej zachowaniem.

- No już Izuś. Nie dąsaj się tak. Złość piękności szkodzi. - zaśmiał się Alfa.

- A przypierdolić ci? - zapytałem delikatnie się uśmiechając.

Nigdy więcej•Bkdk•omegoverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz