•Rozdział 3•

151 17 10
                                    

Pov: Katsuki

Jakiś nie znajomy facet, który właśnie biegnie w naszą stronę. Gdy omega poczuł jego nie przyjemne feromony, czyli dym spalinowy.

Na szczęście Gówno włosy trochę pomyślał, i zagrodzi temu człowiekowi przejście, pomiędzy mną i omega a nimi.

-Ani mi się wasz!-krzyknął Kiri, kiedy tamten szmaciarz próbował do nas przejść, widać że coś kombinuje, nie podoba mi się on.

Jakoś wydostałem się spod omegi i wstałem na równie nogi, pomagając nie znajomej istocie wstać, od razu po tym zasłoniłem zielonowłosego swoim ciałem tak żeby nic się mu nie stało w razie czego.

-Kirishima. Odsuń się.-powiedziałem a on jak na zawołanie się odsunął.

-Czego chcesz i kim ty do kurwy jesteś?-spytałem się nieznajomego, bardzo uprzejmie.

-Oi przepraszam bardzo nie przedstawiłem się, nazywam się Shoto Todoroki, a to jest moja omega-powiedział a mnie aż skręciło, jeżeli by to była jego omega to by tak go nie skatował. Jedno wiem na pewno nie lubię typa.

-Jak by to była twoja omega to byś jej nie zrobił krzywdy, bo swoje omegi powinno się chronić a nie je katować, a po za tym skoro to twoja omega to dlaczego teraz przytula się do mnie uciekając przed tobą, a mój alfa krzyczy że to mój przeznaczony ?-wyjaśniłem mu prosto i klarownie że ma spierdalać, a ten mieszaniec nadal tu stoi.

-Oł.. to pewnie jakaś pomył–

Warkąłem na niego ostrzegawczo, bo zaczął podchodzić coraz bliżej, na szczęście nie jestem sam, bo jest ze mną gówno włosy który też zaczął warczeć.

Ale sam bym sobie też poradził pff.

-Proszę mi oddać moją własność. Bo to jest moja dziwka a nie twoja do kurwy.

No chyba nie, nikt nie będzie nazywał omeg w taki szmaciarski sposób, a w szczególności mojej omegi!!

Bez zastanowienia rzuciłem się na niego początkowo przemieniając się w swoją wilcza formę.

Pov: Izuku

Dwie alfy dyskutowały ze sobą, niestety nie mogłem usłyszeć o czym, bo byłem już na tyle zmęczony tym porwaniem i biegiem że nic nie mogłem usłyszeć jedynie mogłem płakać.

Jednak to się szybko zmieniło, bo poczułem przed sobą chłód, od razu spojrzałem co się dzieje.

Widok jaki zastałem zamroził mi krew w żyłach, dwie alfy przemienione w swoje wilcze formy rzucały się na siebie.

Jedna miała na sobie nie liczne zadrapania i ugryzienia, a druga była bez najmniejszej rany.

Pierwszy wilk był basiorem, jego futro było w kolorze biały ale końcówki łap były czerwone, od razu rozpoznałem że to mój porywać.

Drugi za to był jeszcze większy od pierwszego, futro miał koloru blondu a jego oczy świeciły się czystą czerwienią niczym krew, wiedziałem że to mój alfa bo rozpoznałem go po kolorze futra i oczu.

Wilki toczyły że sobą bardzo poważna bitwę która była tak okrutna że się nie potrafiłem powstrzymać i się rozpłakałem na dobre.

Czerwono włosy chłopak widząc to podbiegł do mnie przytulając mnie żebym się uspokoił, wtuliłem się w niego, ale to nie to samo co z moim alfą.

Mój porywacz upadł na ziemię a biszkoptowy basior stał nad nim z wielką dumą.

W tym czasie przyszli na pole dwaj mężczyźni jeden był omegą a drugi alfą.

Nigdy więcej•Bkdk•omegoverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz