{2 ~ to był chłopak}

286 19 0
                                    

Pov. Erwin

Spojrzałem w czekoladowe oczy bujając się do rytmu nieznanej piosenki. Zrobiło mi się gorąco a ciarki przeszły mi po ciele gdy wyższy chłopak złapał mnie w tali pewny swoich ruchów. Alkohol sprawił, że nie chciałem się ruszyć, a nawet pozwolił mi na to by ciągnąć tą dziwnie przyjemną chwile. Położyłem ręce na jego klatce piersiowej a ten przyciągnął mnie bliżej. Kołysaliśmy się do muzyki nie przejmując się tym jak wyglądamy w tej pozycji, ani czy ktokolwiek na nas patrzy. Niespodziewanie chłopak przybliżył swoją twarz znacząco do mojej na co jedynie się uśmiechnąłem i jeszcze raz spojrzałem w jego oczy. Przymknąłem lekko te swoje przybliżając się bliżej aż nasze nosy się ze sobą stykały.

Ciepłe wargi niespodziewanie dotknęły tych moich, a po ciele przeszły przyjemne deszcze. Nie myśląc nawet o tym, że właśnie zdradzam swoją dziewczynę pod wpływem alkoholu uśmiechnąłem się w jego usta i oddałem pocałunek.

Otworzyłem oczy czując potężne gorąco na całym ciele. Od razu zrzuciłem z siebie pierzynę i podniosłem się do siadu. Telefon wskazywał godzinę 3:40. Położyłem dłoń na klatce piersiowej, serce biło nienaturalnie szybko a na policzkach czułem piekący gorąc.

Dlaczego tak reaguje? Gorzej, Dlaczego śni mi się ten wieczor?

Sięgnąłem po butelkę wody leżąca tuż obok łóżka i na raz wypiłem połowę chłodząc organizm. Przetarłem twarz dłońmi i opadłem plecami na pościel w celu ponownego zaśnięcia.

.

Zagotowałem wodę w czajniku na kawę. Zwykle jej nie pije, ale zwykle tez nie budzę się o szóstej rano. Ciagle przypominał mi się ten nieszczęsny wieczór przez co zaśnięcie było wręcz niemożliwe. Usiadłem na stoliku barowym z kubkiem gorącej jeszcze kawy i zacząłem przeglądać Instagrama.

- już wstałeś Erwin? Szybko jak na ciebie- po kuchni rozbrzmiał kobiecy głos.
- obudziłem się i nie mogłem zasnąć- odpowiedziałem sięgając wzrokiem jej ruchów.

Niska brunetka o zielonych oczach. Mogłoby się wydawać, że nie jestem do niej w ogóle podobny, ale tak na prawdę jestem jej kopią pomalowaną na inne kolory. Nawet wzrost po niej przejąłem. Od zawsze wychowuje mnie sama mając wsparcie jedynie od własnej siostry. Mimo to dzieciństwo wspominam bardzo ciepło i rodzinnie, mama była przy mnie praktycznie zawsze, jeśli nie mogło jej być w domu przez prace na dwie zmiany - zawsze była dostępna przy telefonie.

Zawsze mówiłem jej wszystko ufając bezgranicznie. Zauważyłem, że właśnie tego brakuje moim rówieśnikom - rodziców, którym można zaufać. Nigdy nie umiałem pojąć dlaczego większość mówi źle o własnych rodzinach, jeśli ich rodzice wcale nie byli źli. Gdy w pewnym momencie wszyscy się ze mnie śmiali, obgadywałem ich przy blacie kuchennym podczas gdy mama coś gotowała.

- mamo - odparłem niepewnie.
- tak słońce?- spojrzała na mnie.
- bo ja... zrobiłem coś złego i meczy mnie to strasznie- wlepiłem wzrok w jasnobrązową ciecz. - zdradziłem Heidi- rzuciłem szybko obawiając się rekacji.

Ojciec tez ponoć zdradzał mamę. Najgorsze jak widać odziedziczyłem po nim.

- jak to się stało? Pokłóciliście się czy- przerwałem jej.
- pamiętasz tą imprezę na zakończenie wakacji? Napiliśmy się i tak jakoś, nie wiem. Chyba to przez to, że od dłuższego czasu nie czuje nic do niej- ciężko było mi składać zdania.
- dlaczego wcześniej jej nie powiedziałeś tego? Erwin nie możesz tkwić w takiej relacji-
- wiem, ale ona mnie chyba serio kocha, a ja nie chce jej ranić-
- jesteście jeszcze młodzi, rzadko kiedy szkolna miłość trwa całe życie-

- dzisiaj się z nią umówiłem. Powiem jej wszystko-
- wszystko - podkreśliła. - nawet o zdradzie, powinna wiedzieć jaki z ciebie głupek. I mam nadzieje, że to ostatni taki raz bo cię wysterylizuje- machnęła kilka razy ostrzegawczo palcem przed moją twarzą.
- mamo nie taka zdrada- schowałem twarz w dłoniach, gdy wkradła się na nią czerwień.

Wyobraziłem to sobie.

- ja całowałem się z kimś innym mamo-
- to obetne ci język, albo zaszyje usta. Tobie i tej dziewczynie-
- to był chłopak- mruknąłem chowając się jeszcze bardziej we własnych rękach.
- to wysterylizuje was obojgu. Tak na wszelki wypadek- kontynuowała.

.

Przywitałem się z cała ekipa, która dzisiaj licznie zjawiła się w szkole. Wszyscy rozmawiali już na temat dzisiejszego wieczoru, Vasquez bierze udział w wyścigu.

Dzisiaj.

Miałem porozmawiać z Heidi.

Nie udzielałem się zbytnio w rozmowie, ale na szczęście nikt się tym nie przejął. Poczułem jak ktoś dotyka mojego ramienia, tym samym wyciągając moją głowę z natłoku myśli. Odwróciłem się w celu ujrzenia źródła dotyku. Brązowe tęczówki wpatrywały się we mnie powodując gorąc.

- możemy porozmawiać?- spytał uśmiechając się lekko. Odwróciłem się z powrotem do grupy przyjaciół przepraszając ich na chwile.

Odeszliśmy kawałek dalej, tak aby na pewno nikt nie słyszał. Czułem, że moje dłonie były bardzo spocone, a w ustach zastała suchość.
Od razu przypomniał mi się mój sen, a tym samym impreza.

- słuchaj, jeśli chodzi o to co się stało..- zaczął ale mu przerwałem.
- ja, ja nie jestem, No wiesz. Taki. To była pomyłka- wzrok skierowałem na dłonie, którymi się bawiłem ze stresu.
- jasne- westchnął. - ale po między nami jest w porządku? Możemy się dalej przyjaźnić?- dopytał nieśmiało.
- tak, jasne że tak. Muszę wracać do reszty, zaraz lekcja. Pa Grzesiek-

Nie wiem dlaczego tak szybko zakończyłem tą rozmowę. Nie wiem czy tylko ja czułem tą niezręczną atmosferę, nie wiem dlaczego powiedziałem akurat to co powiedziałem. Nie wiem nic. Czuje, że nie powinienem tak od razu wyskakiwać z tym, że to nic nie znaczyło. Znaczy, nic nie znaczył ten głupi pocałunek, ale może powinienem dać dojść mu do słowa? Przecież zapewne chciał powiedzieć to samo co ja, a ja jak głupi zacząłem się stresować i panikować.

Wróciłem do reszty i nim zdążyłem odpowiedzieć blondynce na pytanie „co chciał Grzesiek" rozbrzmiał dzwonek. Dzisiaj również jest dość organizacyjny dzień, w końcu 2 dni temu było rozpoczęcie, wiec raczej do końca tygodnia będzie spokojnie. Musiałem zaplanować ten czas najlepiej jak mogłem, a przynajmniej powinienem w tym czasie rozwiązać sprawę z Heidi. Dzisiaj odpada przez wyścig, w którym uczestniczy Vasquez. Tez sobie wybrał dzień. Z tego co słyszałem w piątek odbywa się kolejna impreza i choć nie planuje w niej uczestniczyć, to moja jeszcze dziewczyna wciąż namawia mnie na pójście tam. Sobota? Kac jest chyba wystarczającym powodem do przesunięcia rozmowy. Niedziela? Dzień święty, w poniedziałek mamy już pare testów sprawdzających wiedzę z poprzedniego roku, wiec cały niedzielny wieczor Dziewczyna poświęci na naukę i powtórki.

Został wiec czwartek, jutro. Inaczej nigdy jej nie powiem, a jest to dość ważna informacja jakby nie patrzeć.

- Heidi, spotkajmy się jutro. Chciałem pogadać dzisiaj, ale nie będę psuć wyścigu- spojrzałem na kobietę trzymając ja za rękę.
- po szkole wpadnę do ciebie i pogadamy Oki? A teraz odstaw problemy na potem i kibicuj naszemu kierowcy- ścisnęła mocniej moją dłoń w celu dodania mi otuchy.

~>~>~>~>~>~>~>

Party  || MORWINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz