{1 ~ klótnia w związku}

337 16 2
                                    

Pov. Erwin

Usiadłem zrezygnowany w ostatniej ławce przyglądając się osobom wchodzącym do klasy. Moje oczy spotkały się z tymi niebieskimi, należącymi do mojej dziewczyny. Uśmiechnąłem się do niej leniwie, jednak ta bez konkretnego wyrazu twarzy usiadła obok Mii. Westchnąłem cicho odwracając wzrok na widok z okna.

- Siema Siwy- usłyszałem głos mojego przyjaciela. - kacyk męczy?-
- jest znośnie-

Lincolm przysiadł się obok i niedługo potem rozbrzmiał dzwonek sygnalizujący lekcje. Do klasy weszła nauczycielka, która w tym roku ma zamiar uczyć nas matematyki.

- Dzień Dobry wszystkim. Najpierw sprawdzę obecność aby choć trochę was zapamiętać-

Wybiegłem z klasy chcąc złapać Heidi by z nią porozmawiać. Ostatniej nocy, wczoraj gdy wszyscy już poszli a ja miałem zostać na noc... No cóż. Nie zachowałem się dobrze, a raczej stchórzyłem. Dziewczyna mówiła, że to nic takiego i nie ma co się przejmować, jednak wciąż jest mi głupio.

Zwłaszcza, że miałem porozmawiać z nią na inny temat.

A dzisiaj ewidentnie mnie unika, złapałem opuszkiem kawałek materiału jej bluzki a złotowłosa odwróciła się w moja stronę przystając wśród tłumu ludzi. Spojrzałem jej w oczy próbować ułożyć słowa. Powiedzieć jej teraz? Na środku korytarza gdzie każdy może nas usłyszeć? Przeprosić ją jeszcze raz?

- Heidi, możemy porozmawiać?- mój speszony wzrok utkwił w jej butach.
- nie teraz, na długiej przerwie, spieszę się na lekcje- odeszła.

Westchnąłem, a obok mnie znowu pojawił się mój przyjaciel z ławki. Złapał mnie pocieszająco za ramię prowadząc pod sale biologiczną.

- co, kłótnia w związku?-
- można tak powiedzieć... słuchaj..- zawahałem się. - miałeś kiedyś tak, że chcesz komuś coś powiedzieć ale.. za cholerę nie wiesz jak?-
- nie wiem o co chodzi Erwin, ale jeśli chcesz to coś powiedzieć Heidi to zrób to jak najszybciej. Jesteście razem, powinniście być wobec siebie szczerzy, No nie?-
- tak, masz racje-

Przez kolejne godziny męczyły mnie słowa Lincolna. Powiedzieć jej? Teraz, na przerwie szkolnej? Może lepiej zostawić to na inny moment, znowu przestawić tą przykrą informacje na późniejszy termin. Znowu udawać, że wszystko jest w porządku.

Długa przerwa to wręcz idealny moment na wyjaśnienie sobie wczorajszego wieczoru. Kierując się w stronę dworu, gdzie zapewne spotkam swoją ukochaną pośród jej przyjaciółek. Cholera, przecież dziewczyna na pewno pochwaliła się moim tchórzostwem reszcie przyjaciółeczek i jak tylko podejdę to mnie wyśmieją.

Dlaczego taki jestem?

Może lepiej nie iść do niej. Zostały 2 godziny lekcyjne, potem szybko zawinę się do domu i rozmowę przełożymy na jutro? Pewnie bym tak zrobił, gdyby nie Lincolm, który jako jedyny z całej ekipy raczył przyjść do szkoły. Oczywiście z wyjątkiem mnie. Ciągnął mnie właśnie w stronę dworu, gdzie czeka mnie spotkanie.

- nie będę się mieszał w wasze sprawy, ale jak macie pogadać to pogadajcie i będzie dobrze Siwy- poklepał mnie po ramieniu. - idź do niej, ja zostanę tutaj-

Tak też zrobiłem. Dziewczyna gdy tylko mnie zobaczyła rzuciła coś do swoich koleżanek i po chwili one odeszły. Mięśnie od razu mi się spięły jakbym miał zaraz podjąć decyzje na resztę swojego życia. Myśli nie dawały mi spokoju, a i tak nie wiem co powiedzieć. Przecież wczoraj powiedziała, że to nic takiego, wiec może niepotrzebnie się przejmuje?

- słuchaj Heidi, przepraszam za wczoraj.. ja- przerwała mi.
- spokojnie, nie jestem zła. Tylko, że to nie miejsce na takie rozmowy. Widzę, że coś cię trapi Erwin, jeśli chcesz mogę ci pomóc. Daj znać jak będziesz chciał pogadać, nic na sile- położyła rękę na moim ramieniu i pocałowała w policzek po czym odeszła.

A ja się tak bałem.

Stałem jeszcze chwile w miejscu patrząc na dziewczynę wracającą do reszty. Zrobiło mi się głupio. W końcu od dłuższego czasu zbieram się w sobie by wyznać jej nie przyjemne wieści i skończyć romantyczną relacje, a ona nic nie świadoma oferuje mi pomoc z moimi problemami. Gdyby tylko znała ten problem.

W domu od razu ujrzałem Leo rozłożonego na całej powierzchni kanapy. Nie zwracając na niego większej uwagi udałem się schodami do góry w stronę mojego pokoju. Rzuciłem plecak na ziemię i szybko przejrzałem się w lustrze, czy przypadkiem kredka pod okiem mi się nie rozmyła.

- i co, rozmawiałeś z nią?-

Leo od zawsze wiedział o wszystkim co się u mnie działo. Był moim przyjacielem a od niedawna zasadniczo i bratem, nawet własnej matce tak nie ufałem jak jemu.

- ona chce mi pomóc, bo widzi, że „mam jakiś problem". Szkoda, że tym problemem jest ona- westchnąłem zrezygnowany.
- musisz jej powiedzieć prawdę stary, nie możesz się męczyć całe życie-
- łatwo ci mówić. Jak to w ogóle by brzmiało „Sory Heidi z nami koniec, straciłem uczucia"- zrobiłem cudzysłów palcami.
- a co, wolisz się męczyć resztę życia? Nie jestem psychologiem, ale takim sposobem niszczysz nie tylko siebie ale i ją-

Leo ma racje. Muszę to zrobić  jak najszybciej. Sięgnąłem od razu po telefon i wybrałem numer dziewczyny. Wystukałem na szybko „możemy spotkać się jutro po szkole? U mnie" i nie czekając na odpowiedź odrzuciłem telefon na koniec kanapy. Porozmawiałem z brunetem na jeszcze pare tematów zanim wróciła mama i zrobiła nam kolacje.

Muszę ogarnąć te wszystkie sprawy zanim rok szkolny zacznie się na dobre. Nigdy nie uczyłem się najlepiej, ale w tej szkole trzeba się trochę postarać żeby zdać chociażby na 2.

W łazience pierwsze co zrobiłem to sięgnąłem do szafki po płyn do demakijażu i pare wacików. Nie robię wielkiego makijażu, jedynie kredka pod okien i tusz do rzęs, ponieważ strasznie irytują mnie moje naturalne - siwe.

W przedszkolu zawsze byłem obiektem zainteresowań innych dzieci przez nienaturalny kolor włosów i oczu. Tak samo było w podstawówce, a gdy zaczęły się pierwsze  wyzwiska z tego powodu szybko sięgnąłem po pierwszą lepszą maskarę od mamy by zamaskować siwy kolor. Jednak z oczami nie mogłem nic zrobić, chociaż bardzo lubiłem ten kolor oczu to innym niezwykle przeszkadzał. Jako zakompleksiony trzynastoletni chłopak poprosiłem mamę o soczewki i wizytę u fryzjera na co ta niechętnie się zgodziła. Szybko znudziło mi się comiesięczne farbowanie włosów na brązowo bo jasny odrost był widoczny nawet po tygodniu. Z soczewkami pożegnałem się razem z odejściem ze starej szkoły. Nowe otoczenie przyniosło mi nadziei, że chociaż tutaj mój kolor oczu nie będzie motywem to nieprzyjemnych pytań od uczniów czy nauczycieli. Miałem racje, w liceum każdy miał w dupie to jak ktoś wyglada, ale malowanie rzęs weszło mi w rutynę.

Po wieczornej toalecie rzuciłem się zmęczony na łóżku. Śmiesznie jest być zmęczony dniem organizacyjnym, ale chyba dobił mnie stres związany z Heidi. Szybko odplynalem w sen.

~>~>~>~>~>~>~>~>

Party  || MORWINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz