Kłótnia

167 14 6
                                    

Tak jak mówiłam kolejny rozdział wlatuje szybciej z okazji świąt. Miłego czytania:)

~

-Reggie?- spytałem zdziwiony nagle trzeźwiejąc.

-Nie kurwa, twój stary- odparł chyba obrażony brunet.

Słysząc jego piękny głos od razu uśmiech wpełzł na moją twarz, a ja sam wstałem i podszedłem do chłopaka. Mój wysiłek poszedł jednak na marne bo już po postawieniu trzeciego kroku wywaliłem się lecąc przy tym na swojego chłopaka.

-Hej przystojniaku, lecę na Ciebie- zachichotałem lekko bo rozbawił mnie mój własny tekst na podryw.

-Spadaj ze mnie pijaku- warknął Regulus, próbując wyjść spode mnie co nie było łatwe zważając na to, że jestem od niego większy i cięższy, a alkohol płynący w moich żyłach wszystko dodatkowo utrudniał.

-Oj no Reggie. Nie udawaj, przecież wiem, że ta pozycja bardzo Ci się podoba- poruszyłem sugestywnie brwiami lekko ocierając się o chłopaka. Przez mój gest na policzki bruneta wpełzł delikatny rumieniec, który był widoczny dzięki mocno świecącemu księżycowi. -Uroczo się rumienisz- wyszeptałem młodszemu do ucha, przegryzając przy tym jego płatek.

-James, zostaw!- jęknął Reggie mocniej się szarpiąc. Nie spodobało mi się to i już po chwili przyszpilałem chłopaka do podłogi. Jego nadgarstki były przytrzymywane przez moje ręce, a ja sam siedziałem na udach chłopaka okrakiem.

-Niegrzeczny chłopiec- wymruczałem przybliżając swoją twarz do tej chłopaka pode mną.

-Potter, ostatni raz mówię byś że mnie grzecznie zszedł! To nie są żarty!- wykrzyczał Regulus, co mi jeszcze bardziej się nie spodobało zważając, że aktualnie byłem w stanie, w którym wszystkie głośniejsze dźwięki mi przeszkadzają.

-Kochanie, ale po co te nerwy? Przecież możesz swoje piękne usteczka wykorzystać w inny sposób- zaśmiałem się pijacko składając delikatny pocałunek na żuchwie młodszego.

-James ogarnij dupę! Przecież powiedział, że nie chce!- nagle czyjeś silne ręce zrzuciły mnie z szarookiego, a już po chwili poczułem silne uderzenie w policzek.

-Au!- jęknąłem kuląc się pod ścianą i chwytając za bolące miejsce.

-Dobre Ci tak! Hak mój mlodsy braficek mófi ci, ze nie chce to ne chce!- wykrzyczał mi prosto w twarz Syriusz. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego co chciałem zrobić. Przecież nie chciałem zrobić mu krzywdy...

-Reggie ja przepraszam... Ja nie chciałem... Skarbie, proszę wybacz mi- załkałem czołgając się do dalej lekko wystraszonego chłopaka, którego aktualnie uspokajał Remus. Ten spojrzał się na mnie z chłodem w oczach.

-Ale to zrobiłeś- wytknął mi. To był cios poniżej pasa.

-Ja wiem... Ja tak bardzo Cię przepraszam. To wszystko przez alkohol, na trzeźwo nigdy bym się tak nie zachował. Już nigdy więcej nie dotknę Cię bez twojego pozwolenia, ale proszę wybacz mi- mój szloch stawał się z coraz bardziej urywany, a sam mój oddech stał się nierówny. Ja sam kurczowo złapałem się koszulki Blacka, ale tak by rzeczywiście nie mieć bezpośredniego kontaktu z jego ciałem.

-No już dobrze. Pogadamy o tym jak wytrzeźwiejesz. Ile ty masz lat? Zachowujesz się jak jakiś przedszkolak- westchnął cicho Reggie, a już po chwili głaskał mnie delikatnie po głowie. Spojrzałem na niego ze załzawionymi oczami.

-To znaczy, że mi wybaczysz?- spytałem zdławionym głosem.

-Tak... Wybaczę Ci- odparł brunet. -No dobrze, ale teraz chodź. Musisz się położyć, a jutro porozmawiamy i ustalimy co dalej, dobrze?- spytał miękkim głosem, a ja zgodnie z jego życzeniem przytaknąłem mu.

Frozen heart |Jegulus|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz