★†Episode 6†★

16 0 0
                                    

Weszłam do pokoju dla personelu.
Pierwszy, kto rzucił mi się w oczy, to Magda.
Szmata wróciła.
Postanowiłam traktować ją jak powietrze.
Zaraz jej przywale. Nie dam się sprowokować.
Usiadłam obok Vincenta.
Objął mnie ręką, a Magda zaczęła piorunować mnie spojrzeniem.

-Jakiś problem? Mogę w czymś pomóc? - Zwróciłam się do niej.
Wstałam i tanecznym krokiem podeszłam do niej.
-Zachowujecie się jak dzieci. - Prychnęła. - Och! Przepraszam! Ty zachowujesz się jak dzikus. Zazdrosna, że Vincent woli mnie, co? - Gdy zauważyła moje spojrzenie zaśmiała się niewinnie. - Nie wiedziałaś o tym?! Myślałam, że twój chłoptaś powiedział ci, że wypisuje do mnie codziennie, tłumacząc mi, że bardzo mnie kocha i nigdy mnie nie zostawi.

-Słucham? - Wtrącił się Vincent.
-Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. - Odparła chamsko.

Naplułam jej na twarz, przez co każdy zaczął się na mnie gapić.
Magda oddała mi liściem w policzek, a ja zawtórowałam jej pięścią w twarz najmocniej jak potrafiłam.

-Widzę, że ktoś nie potrafi opanować emocji. Prawda boli, co? - Prychnęła setny raz w ciągu tych dziesięciu minut i wyszła.

Vincent przyciągnął mnie do siebie, ale ja go odepchnęłam. Wybiegłam z sali.

Sama już nie wiem komu mam ufać.

Pobiegłam do szefa.

-Zwalniam się. - Powiedziałam przez łzy.

-Słucham?

-Zwalniam się. - Powtórzyłam.

-Czemu?

-Proszę, nie pytaj. To nie tak, że coś mi tu nie odpowiada. Znaczy, nie odpowiada mi jedna rzecz, ale po prostu... - Nie dokończyłam, ponieważ mi nie pozwolił.

Przyciągnął mnie do siebie i zamknął w uścisku, a ja się w niego wtuliłam.

Łzy mimowolnie zaczęły lecieć mi po policzkach, a Scott zauważając to, podniósł lekko mój podbródek i starł je kciukiem.

You are an idiot (DZIEWCZYNA FIOLETU)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz