Następny dzień.
Przyjechałam do pracy, weszłam do pizzerii i odrazu naskoczył na mnie Jeremy.
-Może chcesz mi opowiedzieć co robiłaś w łóżku ze swoim tajemiczym przyjacielem, którego doskonale znam?
Prychnęłam.
-Skąd wiesz? - Zmarszczyłam lekko brwi, czekając na odpowiedź.
-Śledziłem was.
-Co? - Czułam jak powoli zaczyna zalewać mnie fala złości. Jak on mógł nas śledzić?!
-Pstro.
-Nie da się upaść bardziej, czyż nie, Jeremy?Podszedł do nas Mike, a obok niego stał jakiś chłopak, który patrzył się w telefon, ale wiedziałam, że również tu pracuje.
Z jego plakietki odczytałam, że ma na imię Fritz.
Spojrzałam na Mike'a. Wyglądał jakby był nieźle zainteresowany powodem, dla którego tak prawie wybuchnęłam.-Co? Może ty też chcesz wiedzieć co robiłam z Vincentem, mh?!
Mike patrzył na mnie lekko zszokowany, a Fritz, który wcześniej lampił się w telefon i dosłownie nic nie było w stanie odwrócić jego uwagi, nagle gwałtownie na mnie spojrzał z wielkimi oczami.
-Wiesz, że to jest naruszanie prywatności?! - Wrzasnęłam, a połowa klientów w pizzerii -w tym Vincent, który akurat wychodził z pokoju dla personelu - zwrócili na nas uwagę.
-Amanda, nie rób scen. - Zwrócił mi uwagę Jeremy.
Albo mi się wydawało albo na sekundę spojrzał w stronę malinki, która została mi po wczorajszym spotkaniu z jednym z pracowników pizzerii.Odrazu podszedł do nas Vincent.
-Co wy robicie? - Zapytał głośnym szeptem, po czym dyskretnie spojrzał na ludzi, którzy wciąż przysłuchiwali się naszej kłótni.
-A może wy łaskawie powiecie nam, co wczoraj robiliście? - Zwrócił się do niego Jeremy.
-Aż tak cię to interesuje?
-Uwierz, że tak.
-To posłuchaj. - Vincent odpalił swój głos poety - Najpierw spotkałem się z twoją siostrą w kawiarni, a potem zaproponowałem jej wspólne obejrzenie filmu, na co ona się zgodziła. Po wypiciu kawy pojechaliśmy do mojego domu, odpaliłem film i zaczęliśmy oglądać, a jak była scena seksu, to byłem wtedy napalonym kociakiem, chcącym zerżnąć ci siostrę i mogę to powiedzieć bez skrępowania, że mi się to udało, a teraz pozwól mi być dumnym z siebie, bo twoja siostra mi się podoba, a teraz proszę nie wciubiaj nosa w nie swoje sprawy, jak wiesz już wszystko. Dziękuję za uwagę. - Zwrócił się do "publiczności" i odszedł, a ja wyszłam na mały dziedziniec, który był zbudowany akurat dla nas, bo musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza.
Usiadłam na ławce i na chwilę zamknęłam oczy, by nie zalać się łzami, ale przy sobie poczułam mocny zapach męskich perfum, więc je otworzyłam.
Obok mnie usiadł Vincent i odrazu mnie objął.
Powietrze wokół się naelektryzowało.
Wiedziałam, że chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział co.
Pozwoliłam łzom wycieknąć z oczu, mając nadzieję, że Vincent tego nie zauważy.
Spuściłam wzrok, a Vincent wytarł opuszkiem kciuka gorzkie krople skapujące po koleji na ziemię.
Spojrzałam na niego, a on złożył mokry pocałunek na moim czole.
-Kocham cię. - Szepnął ledwo slyszalnie, gdy znów spuściłam wzrok.
Delikatnie się uśmiechnęłam i ostrożnie musnęłam jego wargę.Vincent również się uśmiechnął.
-Wracamy? - Zaproponował.
-Mhm...- Szepnęłam, pomimo tego, że wcale nie chciałam wracać.***
Omijałam Jeremy'iego szerokim łukiem, ale nie zawsze było to łatwe.
W końcu przyszła godzina, w której mogłam już wracać do domu. Odetchnęłam z ulgą, gdy wsiadałam do auta, odpaliłam je i skręciłam w uliczkę prowadząca do mojego domu.
***
Dzisiaj również miałam spotkać się z Vincentem, ale tym razem u mnie.
Przychodziła akurat godzina naszego spotkania. Nagle usłyszałam jak ktoś puka w drzwi. Domyślam się, że to Vincent, więc odrazu podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
-Cześć, stokrotko. - Przywitał się.
-Hejka. - Odeszłam trochę, żeby mógł wejść, a on posłusznie wszedł do środka.Zdjął kurtkę i powiesił ją na wieszaku, a potem podszedł do mnie i musną moją wargę, na co ja się uśmiechnęłam.
-Także no, witam w moich skromnych progach. - Powiedziałam.
Mój dom był ogromny i w środku było mnóstwo ozdób.
-Skromnych? - Upewnił się Vincent, a ja się parsknęłam śmiechem.
Spojrzałam na niego, a on stał o wiele bliżej mnie niż wcześniej i już podejrzewałam co chce zrobić.-Obejrzyjmy film bez seksu. - Zaproponowałam.
-Ale czemu bez seksu?
-Tak będzie lepiej.
-Filmy bez seksu są najgorsze.
-Serio, Vincent?
-Tak.
Westchnęłam udawając zażenowanie, a potem zaprowadziłam go do salonu.
Był on duży, miał na środku kanapę, niedaleko telewizor i jakieś ozdoby.Usiedliśmy na kanapie i pozwoliłam wybrać Vincentowi film.
Po chwili włączył jakiś film i przyciągnął mnie do siebie.
Po kilkunastu minutach filmu mogłam stwierdzić, że było tam dużo seksu. Aż za dużo.
-Vincent, kurwa!
-Co? - uśmiechnął się.
-Co ty włączyłeś?
-Przez przypadek mi się kliknęło, ale to idealna pora do ruchania się, nie prawdaż?
-Pojebie mnie z tobą.
-Chyba nie jestem aż taki zły.
Przewróciłam oczami.
-Ale wiedz, że zawsze jak będziesz chciała, to będę otwarty na takie propozycje. Jestem cały twój.
Momentalnie się zarumieniłam i odwróciłam wzrok.Vincent obdarzył mnie buziakiem w usta, posadził na swoich kolanach, wtulił się we mnie i wrócił do oglądania, a ja uśmiechnęłam się i zaczęłam głaskać go po włosach.
CZYTASZ
You are an idiot (DZIEWCZYNA FIOLETU)
Genç KurguByliśmy zwykłymi dorosłymi zagubionymi na tym okrutnym świecie, szukający frajdy, by oderwać się od szarej rzeczywistości, a w zamian tego dostaliśmy wiecej głębszych ran. Miłość zmarła. Nienawiść powstała.