★†𝐸𝑝𝑖𝑠𝑜𝑑𝑒 4†★

33 2 3
                                    

Weszłam do pizzerii odrazu czując w nozdrzach zapach pizzy.

Weszłam do pokoju dla personelu, o którym dowiedziałam się dopiero poprzedniego dnia.

Mój wzrok odrazu wtopił się w blondynkę, która była tego samego wzrostu co ja.
Na twarzy miała rozsypane piegi, mały zadarty nosek i niepełne usta. Była też ubrana w mundur, więc albo była tu nowa albo pracowała tu już wcześniej, a nie miałam okazji jej poznać.

Patrząc na nią czułam ogromny niepokój. Dosłownie nie wiedziałam czemu.

Dziewczyna zauważyła mnie, uśmiechnęła się do mnie szeroko, co sztucznie odwzajemniłam i podeszła do mnie.

-Hejka! Jestem Magda - dziewczyna wyciągnęła otwartą dłoń w moją stronę.
-Amanda - przedstawiłam się i uścisnęłam jej dłoń.

-Mike, oprowadzisz Magdę po pizzerii? - Zapytał mojego przyjaciela nasz szef, a Mike jedynie skinął głową i wyszedł z nowo poznaną dziewczyną z pomieszczenia.

Cudownie, ja nie byłam oprowadzana.

Odrazu sztuczny uśmiech zszedł mi z twarzy, powiesiłam kurtkę na wieszak i usiadłam obok Vincenta.

-Kto to? - Zapytałam go szeptem, gdy w pokoju rozległy się głośne szmery.

-Moja była.

Spojrzałam na niego, nie wiedząc co powiedzieć.

Po chwili odwróciłam wzrok.

Przez chwilę było mi duszno.

-Zaraz wracam... - Szepnęłam do Vincenta, a on spojrzał na mnie zmartwiony. Chciał coś powiedzieć, ale ja już wyszłam z pokoju.
Poszłam do łazienki, próbując złapać oddech, którego z każdą chwilą mi brakowało.

Ustałam przed lustrem, oparłam się rękoma o zlew, patrząc na swoje odbicie.

-Wszystko okej? - Usłyszałam dziewczęcy głos.
-Tak, tak, tylko trochę mi się duszno zrobiło. - Spojrzałam ma Magdę.

-Okej. - Odpowiedziała podchodąc do mnie, a ja z każdą sekundą czułam narastający niepokój.

Zaczęłam powoli się odsuwać, ale niestety wpadłam na ścianę.

Magda gwałtownie się do mnie przybliżyła, a po uśmiechu, którym przed chwilą mnie obdarzała, nie było już śladu.

-Trzymaj się z dala od Vincenta, rozumiesz? Zniszczę cię! - Syknęła, a ja zaczęłam się śmiać, myśląć, że zaraz będzie chciała kłócić się ze mną o mojego chłopaka.

Nagle dziewczyna złapała mnie za szyję i zacisnęła na niej palce tak, że zaczęłam się dusić.

Próbowałam złapać powietrze, ale bez skutku.

Wciąż się uśmiechałam.

-Nie zasługujesz na niego. Tylko go zniszczysz. Co ty tu w ogóle robisz? Nie powinno tu być takiej szmaty jak ty.

No tak, bo ona po wymienionym jednym zdaniu próbowała stwiedzić czy jestem szmatą.

Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy.

Może to przez ten niepokój, który czułam, albo przez to, że zawsze byłam mega wrażliwa i mnie w jakiś sposób zabolały słowa wypowiedziane przez nią, albo przez to, że mnie dusiła.

Nagle mnie puściła, a ja gwałtownie złapałam powietrze, o które tak walczyłam przez dobre pięć minut.

Lekko się uspokoiłam, a nagle drzwi się otworzyły.

You are an idiot (DZIEWCZYNA FIOLETU)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz