1: Co przyniesie nam jutro?

531 52 6
                                    

Obecnie

Riley przechadzała się po mieszkaniu z kubkiem czarnej kawy i smartfonem trzymanym w drugiej ręce. Przeglądała w nim lokalne wiadomości, choć mieszkając w Grand Forks tyle samo dowiedziałaby się, gdyby kilka godzin spędziła w swoim francuskim balkonie. W mieście liczącym niecałe sześćdziesiąt tysięcy mieszkańców, wieści rozchodziły się bardzo szybko poprzez pocztę pantoflową. Jednak ona należała do osób ceniących swój wolny czas, którego i tak miała niewiele.

Przerywając czytanie wiadomości o tym, że stan wody w Red River wzrósł, a władze miasta starają się uniknąć podtopień, wyjrzała za okno, aby sprawdzić temperaturę na termometrze. Potem przeniosła wzrok na niebo i z przykrością stwierdziła, że strażacy mają nie lada wyzwanie, bo nawet dziś zanosiło się na deszcz. Niestety maj należał do ciężkich miesięcy.

Powracając wzrokiem na ekran komórki dostrzegła, że została jej godzina, by wyjść do pracy i dotrzeć do niej na czas. Westchnęła ciężko, bo zdawała sobie sprawę z tego, co ją czeka. Uwielbiała to, czym się zajmowała, jednak ostatnio firma Hudsona Dawsona nie miała najlepszego czasu. Wszystko zmieniło się, gdy w Grand Forks pojawiła się konkurencyjna korporacja od spraw marketingu posiadająca większy budżet na start. Wtedy cała załoga składająca się zaledwie z kilku osób starała się odbudować to, co niemal stało się zgliszczem.

W tym Riley, która robiła wszystko, co mogłoby pomóc Hudsonowi w odbudowie wizerunku. Jej szef był naprawdę dobrym człowiekiem, jednak gdzieś po drodze zabrakło mu smykałki do biznesu. Również dlatego, że Grand Forks to mała mieścina nie chętnie odwiedzana przez turystów, a co za tym idzie, utrata pracy spowodowałaby, że musiałaby wrócić do dawnych czasów, w których była pomocą barmanów. Choć teraz z racji wieku sama mogłaby stać się jednym z nich. Dodatkowo biorąc pod uwagę, że w okolicy znajdowała się główna baza strategicznych sił jądrowych USAAF, zapewne wylądowałaby w kolejnym obskurnym barze i musiałaby użerać się z wyniosłością tutejszej armii. A wizja powrotu do przeszłości absolutnie jej nie pasowała.

Mimo wszystko ze spokojem dopiła kawę i pozostała w dobrym humorze. Ona, Alice, Hazel i Grayson na pewno sprawią, że biznes Hudsona stanie na nogi. Potrzeba było im tylko czasu i wiary w proces.

W pracy zjawiła się piętnaście minut przed ósmą, a stukot jej szpilek zdradził Alice jej obecność. Kiedy przeszła korytarzem i weszła do kuchni, Lassen zaczepiła ją słowami:

– Słyszałaś, że mamy zebranie?

Riley nie przerzuciła wzroku na koleżankę, tylko wyciągnęła swój ulubiony kubek i zgodnie z zasadą Dawsona, by nie zaczynać pracy bez wypicia kawy, zdecydowała się powtórzyć tę czynność po raz drugi dzisiejszego dnia.

– Ostatnio mamy je coraz częściej, więc nie ma w tym nic dziwnego, Alice – odpowiedziała, opierając biodro o blat i spoglądając na norweżkę. – Firma ma poważne kłopoty, a my od miesięcy próbujemy odbić się od dna. To cud, że w ogóle stać Hudsona na wypłaty.

– Tym razem jest inaczej – rzekła ściszonym głosem i szybko podeszła do Lawrence. – Powiedział mi, że nie jest pewien, czy będziemy z tego zadowoleni.

Riley w myślach przewróciła oczami. Nie była już dzieckiem, by bawić się w jakieś założenia, zastanawiać się co by było gdyby i bujać w obłokach. Potrzebowała jasnych konkretów, a dopóki ich nie miała, nie zakładała z góry niczego.

Pomasowała ramię koleżanki i, łapiąc drugą ręką ucho kubka, odpowiedziała:

– Na pewno wszystko będzie dobrze, Alice.

Potem minęła ją i zgodnie z tym co powiedziała, udała się do sali konferencyjnej. Firma nie była duża. Miała zaledwie dwa piętra, więc nawet to pomieszczenie należało do mikroskopijnych. Posiadało stół z ośmioma miejscami, tablicę na ścianie, na której można było pisać markerami oraz projektor.

Dom na skraju niczego || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz