Rozdział 7

261 6 0
                                    

Madison zatrzymała jeepa na podjeździe Camerona, podczas gdy Wheezie wyskoczyła, biegnąc, do łazienki na parterze. podziękowała, zamykając drzwi. Madison usłyszała, że dziewczyna wymiotuje, gdy zapytała, czy wszystko w porządku, ona odpowiedziała mruczeniem. Następnie dziewczyna zdecydowała się udać do jeepa, aby spędzić czas z innymi przyjaciółmi, dopóki nie usłyszała kłótni Warda i Rafe'a.

– Po prostu nie czuję, że cię to obchodzi.- Ward krzyknął wystarczająco głośno, aby zwrócić uwagę Madison. Wyszła na patio, słuchając rozmowy ojca i syna.

– Powiedziałem, że tak - Rafe jęknął z irytacji.

– Tak, mówiłeś.-  Ward odkrzyknął.

- No cóż, co chcesz, żebym powiedział? - Rafe podniósł delikatnie głos, przez co dziewczyna lekko podskoczyła. Zawsze było jej szkoda Rafe'a, z powodu presji, jaką wywiera na niego tata.

-Nie chcę, żebyś cokolwiek mówił, chcę, żebyś to zrobił i zajął się swoimi sprawami. Gdzie są generatory? - Ward rozkazał usiąść chłopcu, gdy ten z powrotem usiadł. Zapytał go, co zrobił z pieniędzmi. Madison połączyła kropki, gdy zobaczyła motocykl ukryty z przodu.

- Powiem ci, co. Znasz tą Płotkę którego właśnie zwolniłem. Był o wiele bardziej niezawodny niż ty. Ten, z którym Mad się przyjaźni.- Ward powiedział to swojemu synowi.

- Naprawdę? - Rafe zacisnął szczękę na dźwięk imienia dziewczyny. Ward pokiwał głową, mamrocząc naprawdę.

-Musisz się pozbierać, Rafe. Albo możesz żyć dalej takim życiem jak teraz. – Ward powiedział poważnie, a Rafe zachichotał. Spojrzał ponownie na twarz ojca i zdał sobie sprawę, że mówił naprawdę.

- Zejdź mi z oczu, nie chcę na ciebie patrzeć. – dodał Ward, gdy Rafe wstał.

– Sarah nie pracuje.- Rafe odpowiedział, stojąc za krzesłem.

– Tu nie chodzi o Sarę. Masz prawie 20 lat. Nie wszystko ci zostanie dane.- Ward odpowiedział. To sprawiło, że Madison złamało się serce dla swojej najlepszej przyjaciółki. Rafe wyszedł, mijając dziewczynę. Spojrzał na nią, a jego spojrzenie złagodniało.

Miało się wydarzyć coś złego, o czym nie chciał, żeby Mad się dowiedziała.

Szedł przodem do motocykla. Wskoczył na niego. Madison była ciekawa, jaką głupią decyzję zamierza podjąć. Madison wskoczyła do samochodu i pojechała za chłopakiem. Poszedł do zrujnowanej przyczepy kempingowej. Dziewczyna wysiadła i podeszła do miejsca, gdzie stał motocykl rafe.

Czekała na zewnątrz obok jego motocyklu, opierając się na nowym podwoziu. Kupił za pieniądze generatora narkotyki. Wkrótce wyszedł na zewnątrz z Barrym, a jego oczy rozszerzyły się na widok dziewczyny. Madison była wkurzona, gdy zobaczył kokainę w jego dłoni.

– Jesteś suką Rafe’a, prawda?- Krzyknął jego diler narkotyków, Barry. Wiedziała o nim. Widziała go w okolicy, ale nigdy z  nie rozmawiała.

– Jeśli już, to moja suka, ale nieważne.-  Madison krzyknęła, a Barry i kilku jego starszych przyjaciół roześmieli się z tej uwagi. Rafe wydawał się bardziej wkurzony faktem, że Barry i jego ludzie zobaczyli młodszą dziewczynę.

– Nie, stary, nie. - Rafe mruknął do Barry'ego. Wyraźnie chciał bliżej przyjrzeć się dziewczynie. Cofnął się bezbronnie, podnosząc ręce. Rafe pożegnał się z Barrym i podszedł do swojego motocykla, na którym wciąż opierała się Madison. Nie powiedział ani słowa dziewczynie.

– Ty i ja o tym porozmawiamy.

Madison szepnęła, wskazując na jego kieszeń, w której znajdowała się kokaina. Następnie zdecydowała się podejść do swojego jeepa, dopóki Rafe nie złapał jej za ramię. Obrócił ją dookoła, gdy patrzyła na niego z dołu. Pokazała mu twarz suki, ale w środku chciała płakać.

-Przepraszam. - To wszystko, co wyszło z ust Rafe'a. Wyszarpnęła rękę z jego uścisku, wsiadła do samochodu i pojechała do domu. Miała zamiar przygotować się na przyjęcie we własnym domu.

Zaparkowała pojazd przed domem Thorntonów. Była dopiero 19:00, więc miała dwie godziny na przygotowanie się. Jej rodzice wyjechali na Bahamy, co powoduje że w domu zostawili ją i Toppera.

– Hej, Topper. - Ze smutkiem Przywitała się z bratem. Rozkładając napoje alkoholowe, spojrzał na siostrę.

– Co się dzieje, Mad? - Zapytał, gdy przestał, co robił, i spojrzał na siostrę. Wkrótce Rafe Cameron wszedł, aby pomóc w przygotowaniu przyjęcia.

– Zapytaj się go -  Mówiła szybko, gdy poszła się przygotować. Odświeżyła się i rozpuściła włosy i je zafalowała. Postanowiła założyć czerwoną sukienkę, którą kupiła na imprezę, i czarne sznurowane szpilki, które wiązały jej nogę. Miała pod sukienką bikini, ale nie planowała wejść do jacuzzi ani na basen. Właśnie patrzyła, jak jej brat skacze z dachu do basenu poniżej z Sarą. Zaśmiała się, słysząc jego zachowanie, kiedy weszła do środka.

Była już 10:00 i impreza w końcu się zaczęła. Zeszła na dół do salonu, gdzie byli Rafe, Topper, Kelce i kilka dziewcząt. Rafe pokazał jej ręką, żeby usiadła na jego kolanie. Na początku się wahała, bo kokaina była na stole. Ale Rafe sprawiał wrażenie trzeźwego. Usiadła na nim, a on patrzył, jak niektórzy chłopcy na zmianę wciągali. Nie martwiła się o Toppera, bo nie był uzależniony.

Była najlepszą przyjaciółką Rafe'a i  zamierzała mu pomóc. Pochyliła się do przodu w stronę stołu, a wszyscy na nią patrzyli. Jej brat już miał się odezwać, myśląc, że zamierza wciągać. Chwyciła trochę białego proszku na środkowy palec i oparła się o Rafe'a. Spojrzał na nią rozpaczliwie.

- Jest w porządku. Pomagam ci, prawda- Krzyknęła tak głośno, żeby przekrzyczeć muzykę, żeby Rafe ją usłyszał i tylko on. Rafe skinął głową, łapiąc delikatnie rękę dziewczyny, drugą ręką kładąc ją w talii. Topper i Kelce patrzyli, jak Rafe wciąga z palca dziewczyny. Następnie lekko klasnęła w dłonie nad stołem, żeby uzyskać dodatkowy efekt.

-Proszę bardzo.- Mówiła mu do ucha, gdy jego ciało napinało się. Muzyka oodudniła w całym domu i na zewnątrz.  Madison już miała wstać, żeby się napić.

-Dziękuję księżniczko. - Rafe powiedział jej do ucha, kiedy wciągnął ją z powrotem na kolana. Kochał ją tak bardzo, że po tej chwili między nimi nie skłamałby, gdyby zakochał się mocniej w dziewczynie, którą tak bardzo uwielbiał.

– Pójdę po alkohol. – Madison powiedziała do czteroosobowej grupy, idąc po drinki. Kiedy Kelce patrzył, jak wychodzi poza zasięg słuchu, wpadł w szał.

- Cholera, koleś. Chciałbym mieć taką dziewczynę jak Mad. Ona, kurwa, pozwoliła ci to wciągnąć z palca. Założę się, że pozwoliłaby ci wciągnąć to ze swoich cycków, ud czy z tego czego byś chciał, Kelce mówił szybko, bełkocząc, ponieważ był naćpany kokainą. Rafe zacisnął szczękę, gdy Kelce tak mówił o dziewczynie.

-Boże uspokój się, Kelce, ile to razy mam powtarzać jest moją siostrą.- Topper poczuł obrzydzenie, wciągając kolejną linijkę.Madison wróciła z dwoma drinkami i podała jednego Rafe'owi. Rafe odprężył się, gdy poczuł, że dziewczyna siedzi mu na kolanach. Uspokoiła go po tym, co Kelce wspomniała za jej plecami.

Wkrótce było już około pierwszej w nocy. Madison tańczyła w rytm muzyki, śmiejąc się z przyjaciółmi. Rafe obserwował ją uważnie, gdy tańczyła w zwiewnej sukience. Zawsze ją obserwował i upewniał się, że nikt jej nie rusza. Madison wskazała na Rafe'a chcącego z nim zatańczyć w rytm muzyki. Wstał, a Topper podążał za nim wzrokiem. Madison była pijana, ale wiedziała, co robi, gdy jej plecy tańczyły na ciele Rafe'a, chwyciła go za ręce i położyła na swojej talii. Spojrzała mu w oczy, a oni oboje uśmiechnęli się szeroko, ciesząc się tą chwilą.

– Jest taki zachwycony jej osobą.-Kelce rozmawiał z Topperem, gdy obserwowali tę dwójkę.

– Cóż, ufam mu na tyle, żeby się nią opiekować.- Topper uśmiechnął się, wiedząc, że Rafe ma słabość do jego siostry. Madison Thornton.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Witam po raz drugi dzisiejszego dnia
Jutro też postaram się aby był rozdział

Jak wam się podoba rozdział ?

Miłego dnia/ wieczora 🫶🏻

1155 słów

Słaby Punkt // Rafe Cameron Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz