Stałam na długim korytarzu, który chyba nie miał końca. Minął prawie miesiąc odkąd wyszłam z oddziału szpitala na terenie bazy. Nie miałam prawa nawet udać się do swojego mieszkania i wziąć swoich rzeczy jak i ubrań. Na polecenie Tress miałam sporządzić listę potrzebnych mi rzeczy jakie zostaną mi kupione przez jej asystentkę. Moje myśli drążyły temat całej mojej obecnej sytuacji w jakiej się znajdowałam. Zostałam uznana za martwą ? Tak jak to mieli w zwyczaju robić czy powiedzieli reszcie, że wyjechałam na urlop do odwołania. Cała ta zabawa ciągnęła się już zdecydowanie za długo. Włożyłam odpowiedni klucz do starego zniszczonego zamka po czym przekręciłam z nadzieją na to, że zastanę tam moich znajomych z ogromnym napisem „ to był żart roku!" Ale nie. Miałam przed sobą jedynie pokój z łóżkiem oraz przygotowaną przestrzenią biurową oraz łazienka której drzwi były przeszklone. „To nawet nie jest mleczne szkło"- burknęłam stawiając walizkę koło łóżka i obracając się wokół mojego nowego „azylu". Zaskoczeniem były warunki, spodziewałam się małej klitki z materacem i szafką a dostałam całkiem ładnie zorganizowany pokój. Moje myśli się rozpłynęły gdy ktoś otworzył drzwi uprzednio w nie pukając.
Stała w nich niska i drobna dziewczyna w krótkich włosach i okularach. Była urocza jak na asystentkę Triss, kto tak wyglądający może wytrzymać z tą kobietą.- przyniosłam resztę dokumentów w sprawie VK - powiedziała po czym położyła je delikatnie na biurko. - na kartce jest również plan zajęć wszystkich oddziałów. Śniadania w oddziale biurowym są o 9, wiadomo żołnierze jedzą o 7 - zaśmiała się speszona po czym kontynuowała. - budynek jest podzielony na część pracowników umysłowych takich jak ty oraz fizycznych. Góra twierdzi, że warunki życia trzeba było rozgraniczyć. Pokój jaki ci przydzielono jest jednym z ładniejszych. Żołnierze raczej wola minimalizm. - znowu uśmiech. - zebranie w twojej sprawie z dowódcami oddziałów będzie o godzinie 14. Przyszykuj się proszę i bądź punktualnie, oni nie lubią spóźnialskich. A i Sam, jeśli tak mogę się do ciebie zwracać. Bądź silna, wiem czym zagroziła ci moja szefowa i jest to nieludzkie. Zapewnię zależy jej tylko na tej sprawie i da ci wrócić do normalnego życia i rodziców.
Zmarszczyłam brwi a uczucie złości przepełniło całe moje ciało. Nie byłam zła na tą dziewczynę, ona byla Bogu ducha winna. Wystarczył moment aby moje zmęczenie i bezsilność zmieniły się w gniew. Miałam dość bycia psem tej kobiety i to do tego gończym. Pilnować żołnierzy jednostek specjalnych i być ich informatorem i swego rodzaju dyrektorem pośrednim było jak sam opis wskazuje „samobójstwem". Zacisnęłam pięści aby wylądować gdzieś chwilowy napływ energii oraz wzięłam głęboki oddech.
- za samo bycie w tym pokoju lepszym niż ich prycze zostanę zlinczowana. - odpowiedziałam jej na własne myśli po czym schyliłam się w stronę walizki.
- dasz radę, wierzę w ciebie i trzymam za ciebie kciuki. - powiedziała i uśmiechnęła się zamykając za sobą drzwi.
Zostałam sama z własną głową i może to i dobrze. Musiałam się przygotować do spotkania oraz poukładać sobie trochę rzeczy w głowie.
„Prysznic, gorący prysznic „ pomyślałam po czym wstałam i ruszyłam w stronę łazienki. Potrzebowałam wyczyścić się z tego wszystkiego a najlepszym rozwiązaniem byłoby włożenie się do pralki i wstawienie na gotowanie na czas 3 godzin.Woda ściekała mi plecach gdy stałam tak bez ruchu. „Dasz rade"
Wyczyściłam się i zdążyłam wysuszyć włosy.
Stałam nad rozłożonymi na łóżku rzeczami i zastanawiałam się co powinnam sobą reprezentować. Złapałam w rękę białą sukienkę która sięgała mi przed kolana. Była dość obcisła i pokazywała moje atuty a zarazem była stonowana i nadawała się na spotkania biznesowe.
„Bingo" pomyślałam po czym zaczęłam się w nią wciskać i siłować się z zamkiem na plecach. Ręka powędrowała również do małych złotych kolczyków. Makijaż był delikatny ale podkreślał oko. Wzięłam do ręki aktówkę po czym wyszłam z pokoju. Przed drzwiami stała znowu niska asystentka Triss.
CZYTASZ
GHOST OF NIGHT
RomanceWstał leniwie z łóżka po czym podszedł do mnie nadal nie odzywając się ani słowem. Wpatrywał się we mnie łakomie, czułam to. Napięcie między nami rosło coraz bardziej. Stanął przy mnie, zbyt blisko. Jego ręką poszybowała do mojej brody i uniosła ją...