Samantha:
Stałam spakowana z torbą w ręce. Całe moje ciało drżało na myśl o tym co mnie czeka. W głowie przelatywały mi nerwowo myśli o wczorajszej sytuacji. Sylwetki wojskowych zaczynały zapełniać pustą przestrzeń korytarza. Michael stał obok mnie bez słowa jak zaczarowany. Po jego minie byłam w stanie wywnioskować, że układa jakiś plan w głowie. Jego oczy były nieobecne. Dźwięk ciężkich kroków dochodzących ze schodów mógł zwiastować tylko jedno. „Borys". Lazł swoim ciężkim krokiem z uśmiechem na twarzy jakby tylko na to czekał całe swoje życie. Żołnierze gdy tylko go zobaczyli stanęli wyprostowani w rzędzie. Niedobitkami, którzy mu nie salutowali byliśmy oczywiście my z Michaelem. Szturchnęłam go lekko w ramię aby na chwilę wrócił do rzeczywistości i nie zostawiał mnie samej w tej chorej i niedorzecznej sytuacji.
Spojrzał się na mnie rozkojarzony a zobaczywszy moją minę, przeniósł spojrzenie na Borysa.- skurwiel- wyszeptał jakby to miało poprawić naszą sytuację.
- wszyscy zebrani i gotowi ?! - krzyknął delektując się tym ile ludzi ma pod sobą w tym cyrku.
Mężczyźni jak na zawołanie odpowiedzieli równo dając tym samym znak, że są gotowi do misji.
Przeniósł swoje ohydne spojrzenie na mnie po czym uśmiechnął się szerzej.- kto jest ten jest. - mruknął pod nosem, a ja już dobrze wiedziałam, że ma na myśli mnie.
Każdy ruszył w stronę samochodów stojących przed bazą. Nastał popłoch, mężczyźni zachowywali się jakby byli zaprogramowani.
Michael kierował mnie ręką na moich plecach abyśmy wsiedli do tego samego auta. Odetchnęłam z ulgą gdy usiedliśmy obok siebie w jednym z większych samochód terenowych. Spojrzeniem odprowadzałam Borysa do innego auta. Chciałam trzymać się od niego jak najdalej jeśli tylko była taka możliwość. Jechaliśmy w ciszy przez pierwsze pół godziny. Jeden z mężczyzn siedzących z przodu samochodu odwrócił się do nas podając rękę na przywitanie.- Max jestem. - przestawił się, po czym uścisnęliśmy jego dłoń.
- pierwszy raz na misji ? - zapytał po chwili po czym z uśmiechem odwrócił się do nas aby kontynuować rozmowę.
- moja będzie już z piętnastą, za to to tej damy obok to debiut. - Michael odparł spokojnie, bacznie przypatrując się gdzie zmierzamy.
Max zrobił wielkie oczy po czym odpiął pasy aby bliżej mi się przyjrzeć.
- to ty jesteś Samantha !? Kurde trochę o tobie słyszałem, Borys nie potrafi mordy nigdy zamknąć. Obrzydliwy typ. - powiedział po czym obrócił się z powrotem w stronę jazdy dając mi tym samym odetchnąć.
- długo z nim pracujesz ? - mruknęłam zaciekawiona całą sytuacją.
- zbyt długo pracuje z tym pojebem, żeby wiedzieć o tym, że nie da ci spokoju. - odparł spokojnie spoglądając za szybę.
- nie rozumiem. - odparłam a moje zdziwienie było wypisane na twarzy. Michael z zaciekawienia oderwał się od oglądania widoków.
- widział jak Ghost cię całuję po szyi, to mu starcza aby cię wykorzystać tylko po to aby go wkurwić. - powiedział spokojnym tonem jakby wcale nie był zdziwiony całą sytuacją.
Moje policzki stały się czerwone od wstydu. Chciałam się automatycznie zapaść pod ziemię. Serce zaczęło mi bić jak szalone a ręką mimowolnie spoczęła na twarzy.
Michael patrzył na mnie jakby zobaczył ducha, zapowietrzając się przy tym.
- że co kurwa robił !? - Krzyknął nachylając się do przodu by zobaczyć minę Maxa, który ewidentnie miał satysfakcję z całej tej sytuacji.
- mówiłaś, że nic między wami nie jest !? - krzyczał w dalszym ciągu próbując połączyć w kropki całą sytuację.
- bo nic nie łączy, zrobił to specjalnie aby mnie zawstydzić. Koniec tematu. - odparłam odwracając głowie w stronę szyby jakby miała mnie uchronić przed jego spojrzeniem.
- gdyby tak było to bym tu nie siedział - mówił już przez śmiech łapiąc mnie za rękę abym się do niego odwróciła.
- Ghost cię tu wysłał !? - krzyknął Max odwracając się ponownie w naszą stronę.
- o kuuurwa ! - krzyknęli nawzajem zdając sobie sprawę z tego jak wygląda sytuacja.
Siedziałam tak nasłuchując ich śmiechu nawzajem. Paliłam się ze wstydu siedząc i nie komentując niczego. Nawet kierowca który dotąd siedział cicho śmiał się pod nosem z całej sytuacji.
- ważne, że już wiem o co chodzi w tym wszystkim. - odparł blondyn tym samym łapiąc mnie za rękę tak abym chodziaz na chwilę na niego spojrzała. - nie masz się na co złościć, mam jasną sytuację przed oczami a Ghost jest mi winien wyjaśnienia.
- gdzie jedziemy ? - odparłam zmieniając temat tym samym próbując dowiedzieć się czegoś co od dłuższego czasu mnie nurtowało.
- do laboratorium badawczego. Podobno od trzech dni jest tam atak, ty masz się zająć papierami i personelem aby zebrać informacje a my mamy odeprzeć atak. - odpowiedział Max odpalając papierosa i otwierając okno.
- mieliśmy jechać w same centrum wojny w Rosji. - odparłam zdziwiona i pochyliłam się do przodu łapiąc za ramię Maxa aby powiedział mi więcej.
- mieliśmy.- mruknął - ale okazało się, że grupa Ghosta dostała wpierdol a laboratorium jest ważniejsze niż misja na terenie wroga. Najpierw trzeba odebrać to co nasze a potem będziemy nacierać na wrogów, poza tym Tress chciała cię zastraszyć i tak byś nigdzie nie pojechała. Knują te mendy u góry oj knują. - odparł spokojnie a mój żołądek prawie cofnął ohydne śniadanie ze stołówki.
- o czym ty do kurwy nędzy mówisz !! - warknęłam a ręce zaczęły się trząść do tego stopnia, że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Czułam, że robi mi się gorąco a przed oczami zaczynają pojawiać się ciemne plamy. Byłam zgrzana i robiło mi się słabo. Przez cały ten czas byłam oszukiwana o misji na którą nawet nie miałam jechać. „Czego ta kobieta ode mnie do cholery chciała i jak bardzo mnie nienawidziła aby pogrywać ze mną w taki sposób ?". Michael odkręcił butelkę z wodą po czym podał mi ją i złapał mnie za rękę.
- otwórz okno bo ona nam zaraz zejdzie. - powiedział i zaczął machać ręką przed moją twarzą aby odstraszyć chodziaz trochę powietrza.
Max otworzył okno z przodu do samego końca i odwrócił się aby sprawdzić jak wygląda sytuacja.
- oj mała, ty się nie nadajesz do wojska. - odparł z uśmiechem na twarzy.
Mimo braku siły, przewróciłam oczami po tym jak tylko usłyszałam tak beznadziejne zdanie. „Dobrze o tym wiedziałam, tym bardziej nie pchałam się w te szeregi".
CZYTASZ
GHOST OF NIGHT
RomanceWstał leniwie z łóżka po czym podszedł do mnie nadal nie odzywając się ani słowem. Wpatrywał się we mnie łakomie, czułam to. Napięcie między nami rosło coraz bardziej. Stanął przy mnie, zbyt blisko. Jego ręką poszybowała do mojej brody i uniosła ją...