Rozdział XIV

207 10 0
                                    

Samantha:

Stałam spakowana z torbą w ręce. Całe moje ciało drżało na myśl o tym co mnie czeka. W głowie przelatywały mi nerwowo myśli o wczorajszej sytuacji. Sylwetki wojskowych zaczynały zapełniać pustą przestrzeń korytarza. Michael stał obok mnie bez słowa jak zaczarowany. Po jego minie byłam w stanie wywnioskować, że układa jakiś plan w głowie. Jego oczy były nieobecne. Dźwięk ciężkich kroków dochodzących ze schodów mógł zwiastować tylko jedno. „Borys". Lazł swoim ciężkim krokiem z uśmiechem na twarzy jakby tylko na to czekał całe swoje życie. Żołnierze gdy tylko go zobaczyli stanęli wyprostowani w rzędzie. Niedobitkami, którzy mu nie salutowali byliśmy oczywiście my z Michaelem. Szturchnęłam go lekko w ramię aby na chwilę wrócił do rzeczywistości i nie zostawiał mnie samej w tej chorej i niedorzecznej sytuacji.
Spojrzał się na mnie rozkojarzony a zobaczywszy moją minę, przeniósł spojrzenie na Borysa.

- skurwiel- wyszeptał jakby to miało poprawić naszą sytuację.

- wszyscy zebrani i gotowi ?! - krzyknął delektując się tym ile ludzi ma pod sobą w tym cyrku.

Mężczyźni jak na zawołanie odpowiedzieli równo dając tym samym znak, że są gotowi do misji.
Przeniósł swoje ohydne spojrzenie na mnie po czym uśmiechnął się szerzej.

- kto jest ten jest. - mruknął pod nosem, a ja już dobrze wiedziałam, że ma na myśli mnie.

Każdy ruszył w stronę samochodów stojących przed bazą. Nastał popłoch, mężczyźni zachowywali się jakby byli zaprogramowani.
Michael kierował mnie ręką na moich plecach abyśmy wsiedli do tego samego auta. Odetchnęłam z ulgą gdy usiedliśmy obok siebie w jednym z większych samochód terenowych. Spojrzeniem odprowadzałam Borysa do innego auta. Chciałam trzymać się od niego jak najdalej jeśli tylko była taka możliwość. Jechaliśmy w ciszy przez pierwsze pół godziny. Jeden z mężczyzn siedzących z przodu samochodu odwrócił się do nas podając rękę na przywitanie.

- Max jestem. - przestawił się, po czym uścisnęliśmy jego dłoń.

- pierwszy raz na misji ? - zapytał po chwili po czym z uśmiechem odwrócił się do nas aby kontynuować rozmowę.

- moja będzie już z piętnastą, za to to tej damy obok to debiut. - Michael odparł spokojnie, bacznie przypatrując się gdzie zmierzamy.

Max zrobił wielkie oczy po czym odpiął pasy aby bliżej mi się przyjrzeć.

- to ty jesteś Samantha !? Kurde trochę o tobie słyszałem, Borys nie potrafi mordy nigdy zamknąć. Obrzydliwy typ. - powiedział po czym obrócił się z powrotem w stronę jazdy dając mi tym samym odetchnąć.

- długo z nim pracujesz ? - mruknęłam zaciekawiona całą sytuacją.

- zbyt długo pracuje z tym pojebem, żeby wiedzieć o tym, że nie da ci spokoju. - odparł spokojnie spoglądając za szybę.

- nie rozumiem. - odparłam a moje zdziwienie było wypisane na twarzy. Michael z zaciekawienia oderwał się od oglądania widoków.

- widział jak Ghost cię całuję po szyi, to mu starcza aby cię wykorzystać tylko po to aby go wkurwić. - powiedział spokojnym tonem jakby wcale nie był zdziwiony całą sytuacją.

Moje policzki stały się czerwone od wstydu. Chciałam się automatycznie zapaść pod ziemię. Serce zaczęło mi bić jak szalone a ręką mimowolnie spoczęła na twarzy.

Michael patrzył na mnie jakby zobaczył ducha, zapowietrzając się przy tym.

- że co kurwa robił !? - Krzyknął nachylając się do przodu by zobaczyć minę Maxa, który ewidentnie miał satysfakcję z całej tej sytuacji.

- mówiłaś, że nic między wami nie jest !? - krzyczał w dalszym ciągu próbując połączyć w kropki całą sytuację.

- bo nic nie łączy, zrobił to specjalnie aby mnie zawstydzić. Koniec tematu. - odparłam odwracając głowie w stronę szyby jakby miała mnie uchronić przed jego spojrzeniem.

- gdyby tak było to bym tu nie siedział - mówił już przez śmiech łapiąc mnie za rękę abym się do niego odwróciła.

- Ghost cię tu wysłał !? - krzyknął Max odwracając się ponownie w naszą stronę.

- o kuuurwa ! - krzyknęli nawzajem zdając sobie sprawę z tego jak wygląda sytuacja.

Siedziałam tak nasłuchując ich śmiechu nawzajem. Paliłam się ze wstydu siedząc i nie komentując niczego. Nawet kierowca który dotąd siedział cicho śmiał się pod nosem z całej sytuacji.

- ważne, że już wiem o co chodzi w tym wszystkim. - odparł blondyn tym samym łapiąc mnie za rękę tak abym chodziaz na chwilę na niego spojrzała. - nie masz się na co złościć, mam jasną sytuację przed oczami a Ghost jest mi winien wyjaśnienia.

- gdzie jedziemy ? - odparłam zmieniając temat tym samym próbując dowiedzieć się czegoś co od dłuższego czasu mnie nurtowało.

- do laboratorium badawczego. Podobno od trzech dni jest tam atak, ty masz się zająć papierami i personelem aby zebrać informacje a my mamy odeprzeć atak. - odpowiedział Max odpalając papierosa i otwierając okno.

- mieliśmy jechać w same centrum wojny w Rosji. - odparłam zdziwiona i pochyliłam się do przodu łapiąc za ramię Maxa aby powiedział mi więcej.

- mieliśmy.- mruknął - ale okazało się, że grupa Ghosta dostała wpierdol a laboratorium jest ważniejsze niż misja na terenie wroga. Najpierw trzeba odebrać to co nasze a potem będziemy nacierać na wrogów, poza tym Tress chciała cię zastraszyć i tak byś nigdzie nie pojechała. Knują te mendy u góry oj knują. - odparł spokojnie a mój żołądek prawie cofnął ohydne śniadanie ze stołówki.

- o czym ty do kurwy nędzy mówisz !! - warknęłam a ręce zaczęły się trząść do tego stopnia, że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Czułam, że robi mi się gorąco a przed oczami zaczynają pojawiać się ciemne plamy. Byłam zgrzana i robiło mi się słabo. Przez cały ten czas byłam oszukiwana o misji na którą nawet nie miałam jechać. „Czego ta kobieta ode mnie do cholery chciała i jak bardzo mnie nienawidziła aby pogrywać ze mną w taki sposób ?". Michael odkręcił butelkę z wodą po czym podał mi ją i złapał mnie za rękę.

- otwórz okno bo ona nam zaraz zejdzie. - powiedział i zaczął machać ręką przed moją twarzą aby odstraszyć chodziaz trochę powietrza.

Max otworzył okno z przodu do samego końca i odwrócił się aby sprawdzić jak wygląda sytuacja.

- oj mała, ty się nie nadajesz do wojska. - odparł z uśmiechem na twarzy.

Mimo braku siły, przewróciłam oczami po tym jak tylko usłyszałam tak beznadziejne zdanie. „Dobrze o tym wiedziałam, tym bardziej nie pchałam się w te szeregi".

GHOST OF NIGHTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz