Rozdział XI

117 11 0
                                    

Stałam w bezruchu po tam jak już dawno opuścił pokój. Nie potrafiłam w dalszym ciągu zebrać myśli. Chwilowa euforia opuściła moje ciało wraz z jego wyjściem. Podeszłam do drzwi i pochyliłam się aby złapać butelkę wody. Przed oczami w szybie mignęła mi postać. Wyprostowałam się i delikatnie przymrużyłam oczy aby doszukać się kto mi się przygląda. Mężczyzna był wysoki i był dość mocnej postury. Nie był nawet w najmniejszym stopniu speszony tym, że na niego patrzę. Wyszedł delikatnie z cienia. Teraz mogłam dostrzec jego twarz. Był to mężczyzna w średnim wieku. Broda i rana wokół oka powodowały tylko, że wyglądał niebezpiecznie. Obdarzył mnie tylko obrzydliwym uśmieszkiem i odszedł powoli cofając się w tył i nie spuszczając mnie z oczu. „widział to wszystko co zaszło między mną i Ghostem." Na samą myśl o tym zrobiło mi się nie dobrze. Napiłam się wody aby zwilżyć gardło po całym zajściu. Nie chciałam nawet na opuszczać tego pokoju mając w głowie to, że gdzieś tam jest. Moje nogi powędrowały w stronę krzesła jakie stało przy macie do walki. Usiadłam i odchyliłam głowę do tyłu próbując zebrać myśli w całość. „Dlaczego to zrobił?" Odpowiedź jest prosta, tak jak mu to wyperswadowałam. Bawi się mną jak może i na jego warunkach. Jestem jego zabawką na czas czekania w bazie na kolejną misję. Zapewne ma na uwadze też to, że z misji która jest pojutrze już nie wrócę i zapewne bawi go to jeszcze bardziej. Byłam na siebie zła. Dałam mu się podejść jak dziecko, jakby wiedział o tym co może kontrolować do jakiego stopnia. „ sukinsyn". Sama do końca nie wiedziałam jak mam się wobec niego po tym wszystkim zachować ale zdałam sobie równie szybko sprawę z tego, że takiej okazji już nie będzie. Drzwi do sali się otworzyły a ja wzdrygnęłam się do tego stopnia, że prawie spadłam z krzesła.

- co ty tu jeszcze robisz ? Jest siedemnasta. - Soap przyglądał mi się ze zdziwieniem czekając na odpowiedź.

Wstałam z krzesła i rozciągnęłam się jak leniwy kot. Sama nie wiedziałam co mam mu na to odpowiedzieć. Bałam się wyjść bo jakiś obcy mężczyzna przyglądał mi się przez szybę w ścianie. Podniosłam ręce do góry jakbym miała się poddać.

- sama już nie wiem.

- Ghost wyrusza jutro na misję tygodniowa razem z całym jego oddziałem. Idziemy wypić piwko w pobliskim lesie na ławkach. Drugiej takiej okazji może już nie być. - powiedział i otworzył drzwi szerzej aby dać mi tym samym zaproszenie.

- Ghost i piwo w lesie ? - zdziwiłam się.

- a kto powiedział, że Ghost tam będzie. On jest wszędzie i nigdzie jak zawsze. - prychnął i poklepał mnie po plecach wychodząc razem ze mną z sali.

Ruszyliśmy spokojnym krokiem w stronę wyjścia z bazy. W międzyczasie zdążyłam założyć na siebie bluzę a Soap użyczył mi swojej kurtki moro. Mijaliśmy spokojnym krokiem piękne okolice lasu. Wiosna zaczynała wypuszczać pęki liści na drzewach a przyjemny wiatr otulał moja twarz. Pierwszy raz od dawna poczułam spokój.

- myślisz, że wrócę z tej misji ? - mruknęłam kopiąc mały kamyczek jak dziecko tak aby nie zostawał w tyle.

- z tego co słyszałem to misja jest krótka i ma tylko na celu przejęcie informacji. Zazwyczaj nie kończą się aż tak źle jak pozostałe. Jest jeszcze odbijanie baz albo misję samobójcze wręcz. - mówił spokojnym miarowym głosem.

Przytaknęłam w odpowiedzi a atmosfera delikatnie zgęstniała. Wiem, że chciał mnie w jakiś sposób uspokoić a nie potrafił więc robił to na swój sposób.

- uważaj na Borysa. - wtrącił a gdy tylko się zatrzymałam spojrzał na mnie badawczo.

- dlaczego ?

- niszczy wszystko co mu się nie spodoba na jego drodze. Jak dla mnie ma żółte papiery i nie powinien być tu zatrudniony a tym bardziej prowadzić misję. - powiedział i sam nadal na nowo tempo spaceru. Gdy przedarliśmy się przez drzewa dostrzegłam sylwetki siedzących przy drewnianym stole osób. Ann wstała na równe nogi i podbiegła do mnie przytulając mnie i wpychając mi do ręki piwo.

- dobrze, że jesteście. Zapraszamy ! - cieszyła się i ciągnęła za rękaw Soapa aby szybciej dołączył do stołu i ludzi przy nim zebranych.

- moi kochani to jest Samantha, zapewne zdążyliście już coś o niej usłyszeć. Miała być nasza zmorą a okazało się, że ma jaja i nie da się jej nie lubić. - powiedziała wesoło i poklepała po ramieniu siedzących obok niej chłopaków.

Chór powitalny był dość miły co mnie zdziwiło. Wszyscy byli uśmiechnięci i u nikogo nie zobaczyłam nawet skwaszonej na chwilę miny. Każdy podal mi rękę a niektórzy sami z siebie mnie przytulili na powitanie. Zrobiło mi się miło na sercu, od dawna nie czułam się zaakceptowana przez tak wielu ludzi. Paru mężczyzn zrobiło mi miejsce obok Ann. Wokół nas rozlegał się delikatny szum rozmów i śmiechu.

- nazywam się Dante. - przedstawił mi się siedząc naprzeciwko mnie.

- miło mi cię poznać. - odparłam i pierwszy raz wzięłam łyk alkoholu.

- Ann ty należysz do grupy Ghosta ? To chyba oznacza, że jesteś dobra. - powiedziałam śmiejąc się i przekazując jej piwo.

- najlepsza z wszystkich kobiet w tej bazie. - odparła a Soap zrobił zdziwioną minę.

- przecież jesteś jedyną kobietą żołnierzem u nas w bazie. - powiedział zdziwiony a cała grupa wybuchła niekontrolowanym śmiechem.

- właśnie o to chodzi Soap. - wytłumaczyłam mu próbując hamować śmiech między słowami.

Wraz z upływem czasu byłam coraz bardziej rozluźniona i wesoła, widocznie alkohol zaczynał działać.

- to co jutro zaglądamy w paszczę tygrysa co nie ? Ekipo. - Dante był niesamowicie  spokojny, zdawał się nie przejmować tym co go jutro czeka albo była to również sprawa alkoholu.

- tak jak zawsze, ale co tu się obawiać. Mamy Ghosta. - odpowiedział mu na to blondyn siedzący niedaleko Ann. Jego twarz wyglądała bardzo młodo, jakby świeżo wstąpił do wojska.

Gdy usłyszałam tylko jego ksywkę zrobiło mi się ciepło.
Ciepłe uczucie przeszyło całe moje ciało a do mnie wrócił moment gdy trzymał mnie za brodę a drugą ręką ściskał skórę pod piersią.

- co z nim ? - spytałam jakbym nie miała z nim nigdy styczności, a miałam i to zbyt dużą.

- nie jest człowiekiem. - odparł blondyn i podniosł ręce do góry w geście poddania. Reszta osób tylko przytaknęła na jego słowa. Pokiwałam głową w odpowiedzi, że rozumiem całą aluzje.

GHOST OF NIGHTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz