Rozdział XXVIII

268 9 2
                                    

Ghost:

Dobrze wiedziałem, że postępuje źle. Co gorsza ona też sobie zdaje z tego sprawę a i tak w to brniemy. Zaczyna mi się już mieszać. Czy to czysta zabawa czy już coś więcej. Zabawa nie kończy się moim atakiem niekontrolowanej agresji. Nie tłukłem jeszcze niczyjej czaszki w tak dużym transie a sporo już tego za mną było. Po wszystkim zamiast mieć wyrzuty sumienia jak normalny obywatel, czułem jedynie satysfakcję i spokój. Było to podyktowane jedynie tym, że nie tknie jej ktoś oprócz mnie, chociaż sam tego do końca nie chce. Zaczynam się zachowywać jak chujowy pies ogrodnika, ale widać taka moja natura. Chcę mieć ją blisko siebie, obserwować jakby była trofeum i nie dotykać. Jestem nią zafascynowany a jednoczenie mam jej dosyć. Jest wszędzie tam gdzie nie powinna być. Wplotła się w moje życie a ja na to pozwoliłem aby sprawdzić sam siebie. Nie chce jej już nawet rżnąć mimo, że myślałem tylko o tym, przez ostatnie tygodnie. jedyne co teraz powinienem zrobić a przynajmniej tak myślę to zmiana bazy i trzymanie się od niej jak najdalej. Wszystko co się między nami zaczyna w moment się źle kończy a konsekwencje raz spoczywają na mnie a raz na niej. Sam siebie zaczynam już kurwa oszukiwać. Wystarczyło, że położyła dłoń na mojej twarzy a ja jak dziecko zamknąłem oczy i czułem, że właśnie tego pragnę. Dokładnie w tym momencie poczułem, że muszę się ewakuować od niej jak najdalej. Nie chce być dla niej kimś więcej a tym bardziej nie chcę aby ona była kimś dla mnie. Mogłem sam to skończyć wiele razy i udawać, że jej nie ma a i tak za każdym razem moja noga stawia krok w jej stronę i wiem, że przegrywam sam ze sobą. Jest jak jebany magnez a ja nie potrafię się oderwać.

Wszedłem do łazienki która tymczasowo była moim jedynym źródłem spokoju. Miało to w sobie coś zabawnego. Umywalka była zdjęta a cała krew zapewne posprzątana przez kadetów. Mój wyczyn został zatarty a żona tego pasożyta napewno się cieszy ze spadku o ile nie zapisał go jakiejś kurwie. Zacząłem zdejmować z siebie ciuchy i ruszyłem pod prysznic aby zmyć z siebie całe zło i zaschniętą krew sprzed paru dni. Komiczne, że mimo zasług dla kraju oraz wysokiego szczebla kariery to i tak traktują cię jak psa gdy przychodzi do przesłuchania. Świeże rany oraz zaschnięta krew połączona z wodą, tworzyły na białych kaflach nowe odcienie czerwieni a ja w głowie próbowałem poukładać sobie wszystko na nowo i nie zasnąć. Lodowata woda nawet nie pomagała.
Ogarnięcie się zajęło mi mniej niż myślałem. powrót do mojego tymczasowego domku, przebranie się, wypicie energetyka i spalenie papierosa. Właśnie to zazwyczaj pomagało, tak było również i w tym przypadku. Parę minut później stałem już wyprostowany na zbiórce zaraz obok Nathaniela i reszty mojej drużyny.
Każdy dobrze wiedział co się stało i dlaczego, nie musiałem nawet odpowiadać na pytania. Poklepanie po ramieniu również odpada ale moja drużyna była inna. Ann pytała się jedynie czy śmieć dostał tak jak powinien a Nathaniel jak to on próbował w delikatny sposób zapytać się czy rozmawiałem z Samanthą. Bawi się w swatkę albo sam próbuje wybadać teren. Nie miało to już żadnego znaczenia. Wróciłem do tego co potrafię i tego co rozumiem. Ćwiczeń i broni, misji oraz czystego umysłu, który nie jest zatłoczony myślami o innych.

— dasz radę poprowadzić trening ? — Dante nie wiedział kiedy zamknąć buzię a kiedy ją odtworzyć a ta druga okazja była raczej wyjątkiem.

— a co, mam cię nauczyć ?

Równie bezsensowne pytanie to i równie bezsensowna odpowiedź. Jego mina była czymś co mi w tym  całym dniu poprawiło nawet humor. Trening przeprowadziłem jak zawsze a nawet i czerpałem z tego większą satysfakcję niż dotąd. Powrót do normalności po takim czasie był czymś nieocenionym i pozwolił przede wszystkim na uporządkowanie sobie problemów a tym samym priorytetów w głowie. Nie chciałem wracać myślami do ostatniej misji ani do przesłuchania. Nowa blizna na twarzy nie była czymś wyjątkowym ale patrzenie jak się wykrwawiam rozcięty przez maczetę jednego z przesłuchujących mnie zagorzałych fanatyków starych klasycznych metod - wyciągania informacji na światło dzienne - było już obżydliwe. Nikt już nie używa takich sposobów a tym bardziej na kimś kto sam je dopracowywał.
   
     
      

GHOST OF NIGHTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz