Rozdział XIX

204 11 0
                                    

Dojeżdżając na miejsce z daleka przywitał mnie widok nowej bazy. Osadzona w gąszczu drzew i pobliskiego lasu, jednak tak różna od poprzedniej. Była nowoczesna a przede wszystkim ogromna. Nie można było jej porównać do poprzedniej. Ten budynek sam w sobie powodował uczucie bycia nikim. Ogromne stalowe drzwi otworzyły się przed nami a ich otwarcie zakomunikował dźwięk wydobywający się z zamontowanych na elewacji głośników. Czerwone światło padło na moją twarz oraz maskę Ghosta, stał się w tym świetle groźniejszy niż zawsze. Przywitała mnie sylwetka znanej mi już kobiety, stojącej na czarnych szpilkach po środku holu.

- witaj Samantha, musimy nadrobić pewne kwestie. Jak zgaduje, już wiesz o czym zamierzam z tobą pomówić. - łagodny ton jej wypowiedzi powodował u mnie swego rodzaju dyskomfort. Nie znałam tej kobiety od tej strony.

Skinęłam tylko w odpowiedzi i ruszyłam za nią. Nie minęła chwila gdy gwałtownie się odwróciła nie zwracając na mnie uwagi a jej spojrzenie powędrowało w kierunku Ghosta, który stał w tym samym miejscu co wcześniej.

- nie muszę ci przypominać o kodeksie jaki cię obowiązuje prawda ? Mam nadzieję, że miły pobyt w motelu nie złamał Twojej przysięgi wobec narodu. Twój zespół już na ciebie czeka, trening odbędzie się jutro rano. - odparła bez ogródek po czym uśmiechnęła się w moją stronę jakbym była powodem jej komunikatu.

Spojrzałam na Ghosta, stał wyprostowany z rękoma zaczepionymi o kamizelkę kuloodporną. Przytaknął głową w odpowiedzi po czym ruszył w stronę schodów nie posyłając nawet wymownego spojrzenia w moją stronę. Odkąd przekroczyliśmy próg bazy, jakby cała narracja jaka nam dotąd towarzyszyła została rozwiana.
Podążałam za Tress w ciszy do momentu aż nie otworzyła drzwi do jednego z pomieszczeń.
Białe ściany i dwa krzesła jakie dzieliły biurko nie zwiastowały odpoczynku.
„będę przesłuchiwana". To było bardziej niż pewne. Wskazała mi ręką moją stronę biurka po czym usiadła spokojnie. Posłusznie usiadłam w wyznaczonym miejscu po czym przetarłam twarz ze zmęczenia. Sama podróż do tego miejsca była męcząca a emocje mi towarzyszące były bardziej wyniszczające niż sądziłam.

- masz mi coś do powiedzenia ? - zapytała spokojnie i obdarzyła mnie badawczym spojrzeniem.

- nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, widziałam imię i nazwisko mojego ojca na karcie badań osób jakie tam zmarły. Nie wiem co mam o tym myśleć.

- widzisz tu nie ma nad czym się zastanawiać. Zapewne widziałaś już nasze wspólne zdjęcie z czasów badań naukowych. Widziałaś bo pozwoliłam ci je zobaczyć. Chcę abyś przyjęła do wiadomości, że twój ojciec sam na własną rękę kontynuował badania na ludziach. A ja próbuje te gówno posprzątać.

Zamarłam. Wściekłość zawładnęła całym moim ciałem. Wstałam z krzesła jak rażona prądem po czym zaparłam się rękoma o biurko.

- łżesz! Czemu miałabym ci wierzyć. Wpakowałaś mnie w to gówno. - warknęłam i próbowałam miarowo łapać oddech.

- nazywaj to sobie jak chcesz Samatha, ale ci mężczyźni przed motelem nie byli od nas. Byli od twojego ojca. Uprowadzenie Ciebie jednak zostało udaremnione bo jakimś cudem wylądowałaś w motelu z Ghostem, jednym z najlepszych naszych agentów. Nie wnikam czemu ani po co. Chcę wniknąć w to co wiesz o swoim ojcu. Ty jako jego słaby punkt będziesz idealna do tego typu akcji. Czy już rozumiesz ?

- nie zamierzam ci pomagać jak gówno wiem o tym co tu się dzieje. Miotasz mną jak szmatą  od bunkrów po jakieś bazy i nie dajesz mi nawet dostępu do telefonu czy normalnego życia. Traktujesz mnie jak dziecko w poprawczaku. Nie wiem czemu to robił i tym bardziej nie mam pojęcia co mam z tym zrobić! - pochyliłam się nad nią a ta tylko obdarzyła mnie jednym ze swoich wyuczonych uśmiechów.

GHOST OF NIGHTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz